2010-01-23 17:40:12

Jako społeczeństwo nauczyliśmy się działać - o polskiej pomocy dla Haiti rozmowa z ks. Marcinem Brzezińskim, wicedyrektorem Caritas Polska


Już ponad 2 mln zł udało się zebrać Caritas Polska na pomoc poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti. Organizacja od pierwszych dni podjęła działania pomocowe: poprzez Caritas Internationalis wysłano 30 tys. euro na najpotrzebniejsze w akcji ratunkowej rzeczy, przygotowano również transport lotniczy z pomocą humanitarną.

Haiti wciąż jednak potrzebuje wsparcia, dlatego Caritas Polska już dziś planuje długofalowe akcja pomocowe. Z ks. Marcinem Brzezińskim, wicedyrektorem Caritas Polska, o dotychczasowych działaniach i planach działań organizacji na rzecz Haiti rozmawiał Rafał Łączny z KAI.

- Mijają prawie dwa tygodnie od największego od ponad 200 lat trzęsienia ziemi na Haiti. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zginęło ok. 75 tys. osób (wg oficjalnych danych liczba ta wzrosła do 111.499), około miliona, może nawet 1,5 mln, pozostaje bez dachu nad głową. Caritas Polska niemalże od pierwszych godzin włączyła się w akcję pomocową. Zaczęliście nim jeszcze zbiórka w Polsce ruszyła, wysłaliście od razu na pomoc 30 tys. Euro. Te pieniądze trafiły na Haiti za pomocą Caritas Internationalis.

Ks. M. Brzeziński: Zawsze w sytuacjach, gdy jest tak duża odległość kraju, który wymaga pomocy, bezpieczniej i rozsądniej jest korzystać ze struktury międzynarodowej. Na miejscu są przedstawiciele Caritas Internationalis, znają potrzeby i dzięki temu te środki mogą być dobrze wykorzystane.

- Chcemy podsumować to, co do tej pory udało się zrobi w prawie dwa tygodnie po trzęsieniu ziemi. Czy znamy wyniki zbiórki prowadzonej przez Caritas Polska?

Ks. M. Brzeziński: Te kwoty oczywiście stale się zmieniają. Nie mamy jeszcze wyników zbiórki sms-owej, bo te operatorzy prześlą nam prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu. Natomiast z wpłat indywidualnych zebraliśmy ponad 2 mln zł. To jest pokaźna kwota, która miejmy nadzieję powiększy się również o wpływy ze zbiórki w najbliższą niedzielę, 24 stycznia, kiedy ofiary do puszek będą zbierane w kościołach w Polsce. Nasza pomoc nie może się skończyć w najbliższych dniach czy tygodniach. Będzie musiała trwać dłużej, więc tych środków finansowych będzie potrzeba jeszcze wiele.

- Udało wam się wysłać transport z pomocą humanitarną było to 200 kg leków o łącznej wartości ok. 40 tys. zł. Wiem, że to nie koniec takiej konkretnej, rzeczowej pomocy dla Haiti.

Ks. M. Brzeziński: Jeśli tylko będzie możliwość zorganizowania kolejnego transportu z pomocą rzeczową, to przekazane zostaną leki i żywność. To jest jednak bardziej skomplikowana operacja. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudno jest uzyskać zgodę na przelot samolotu i lądowanie w Port-au-Prince. Tamtejsze lotnisko nie jest w stanie pomieścić wszystkich, którzy chcieliby lądować z pomocą. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijała; jeśli będzie taka możliwość, to kolejne transporty trafią na Haiti, a jeżeli nie, to będziemy operować tymi pieniędzmi, które uda nam się zebrać.

- Ksiądz powiedział już o tym, że pomoc nie może się skończyć na wysłaniu jednego, drugiego czy trzeciego transportu, czy nawet jakiejś konkretnej kwoty za pomocą Caritas Internationalis, ale potrzebna będzie – to jest niemalże rzecz pewna pomoc długofalowa. Wiem, że już rozpoczęliście planowanie takiej pomocy.

Ks. M. Brzeziński: Chcemy przeznaczyć środki finansowe, które zostaną zgromadzone na naszych kontach, na odbudowę szkoły w miejscowości Jacmel, na zachód od Port-au-Prince. Pomyśleliśmy, że warto, by powstał punkt, który będzie trwałym śladem polskiej życzliwości, chęci niesienia pomocy bliźnim. Szkoła na pewno tam będzie bardzo potrzebna. To jest oczywiście ogromne zadanie, mamy nadzieję, że wystarczy środków, ale nawet jeśli nie na w pełni szkołę, to przynajmniej żebyśmy mogli rozpocząć taką budowę, a w przyszłości, być może, będziemy przypominali naszym rodakom o tym, że ta sprawa jest do dokończenia, czyli żeby ta nasza akcja pomocowa dla Haiti trwała dłużej niż tylko tygodnie czy miesiące.

- Wiem, że miejscowość Jacmel została wybrana nieprzypadkowo...

Ks. M. Brzeziński: Ta miejscowość jest po pierwsze w 90 proc. zniszczona, po drugie jest oddalona od stolicy, w związku z tym tam jeszcze pomoc nie bardzo może dotrzeć. Trzeci element – tam mieszkali potomkowie naszych rodaków, żołnierzy armii napoleońskiej. Częściowo społeczeństwo Jacmel do dziś przyznaje się, że czują się Polakami. W związku z tym wydaje się, że to miejsce jest jak najbardziej właściwe, abyśmy my jako Polacy, jako naród, tam taką szkołę ufundowali.

- Nieprzypadkowo wspomniałem na początku o liczbie osób, która zginęła w wyniku tego trzęsienia ziemi, bo to oznacza również, że pozostało na Haiti wiele sierot. Pewnie można je liczyć w setkach, jeśli nie w tysiącach. Tutaj Caritas Polska ma także pewne plany, jak tymi dziećmi się zaopiekować?

Ks. M. Brzeziński: Doświadczenia poprzednich akcji pomocowych, w tym przede wszystkim akcji „adopcja na odległość” powoduje, że myślimy także o uruchomieniu tego kierunku, czyli żeby adoptować, finansować tak naprawdę życie dzieci, które w wyniku trzęsienia ziemi zostały bez rodziców, bez możliwości dalszego rozwoju. Nasze pieniądze wysyłane z Polski, jeśli ktoś chciałby zostać takim rodzicem na odległość, pomogą tym dzieciom kształcić się i usamodzielnić. To jest ta dalekosiężna perspektywa. Przygotowujemy się do takiej akcji pomocy, ale na dziś nie możemy jeszcze jej uruchomić z tego względu, że nie mamy danych. „Adopcja na odległość” polega na tym, że muszą zostać wybrane konkretne dzieci, znane z imienia i nazwiska, do których ta pomoc dotrze. W związku z tym potrzebne jest współdziałanie z osobami przebywającymi na miejscu i informacja. Przepływ informacji z Haiti jest bardzo utrudniony. Wiemy, że nie ma połączeń telefonicznych ani internetowej możliwości uzyskania takich danych, więc musimy poczekać jeszcze z miesiąc, może dwa, kiedy sytuacja na Haiti się unormuje i możliwości kontaktu będą większe. Wtedy również taką akcję społeczną uruchomimy i będziemy zachęcali do tego, aby Polacy adoptowali dzieci, które zostały bez rodziców.

- Cały czas można przekazywać pieniądze na pomoc Haiti na wasze konta. Ich numery znajdują się na stronie internetowej www.caritas.pl. Można również wysyłać sms o treści „Pomagam” na numer 72 052 (koszt 2 zł i 44 gr.) ale także w najbliższą niedzielę, w części polskich diecezji, przed kościołami odbędzie się zbiórka na pomoc dla Haiti. W niektórych miejscowościach taka zbiórka miała już miejsce przed tygodniem. Ta niedziela, 24 stycznia, to również w Polsce dzień solidarności z Haiti.

Ks. M. Brzeziński: Dobrze się złożyło, że zbiórka będzie kontynuowana w kościołach, tam gdzie jeszcze jej nie było, a jednocześnie będzie to dzień solidarności z Haiti. We współpracy z 1 Programem TVP i 1 Programem Polskiego Radia chcemy głośno mówić o sytuacji na Haiti. Będzie w tę akcje zaangażowanych wiele osób, które utożsamiają się z działaniem na rzecz poszkodowanych w wyniku trzęsienia ziemi. Chcemy w ten sposób po pierwsze jeszcze raz zwrócić uwagę, przypomnieć tym, którzy jeszcze nie włączyli się w tę akcję, że mogą to uczynić i jak wielkie są potrzeby tego kraju, który ucierpiał w czasie trzęsienia ziemi. Tak więc całą tę niedzielę chcemy przeżyć pod znakiem przypomnienia o tej tragedii, wzywania do niesienia pomocy materialnej, ale także do modlitwy za tych, którzy zginęli i modlitwy za tych, którzy oczekują od nas wszystkich wsparcia duchowego.

- Na ile możemy porównać ofiarność polskiego społeczeństwa do tej, jaka miała miejsce przed pięciu laty, kiedy Azję południowo-wschodnią nawiedziło ogromne tsunami?

Ks. M. Brzeziński: To jest porównywalne, oczywiście trudno porównywać kwoty wpłat, bo są to też inne lata, inne możliwości naszego społeczeństwa, natomiast niewątpliwie ta spontaniczność działania, czyli te pierwsze wpłaty, które wpływały na nasze konta bez żadnego ogłaszania, żadnych próśb pokazują, że ludzie są gotowi nieść pomoc. To, co robią media, czyli informują o tragedii, jest niezwykle ważne, bo błyskawicznie ludzie się o tym dowiadują. To jest najistotniejsze, żeby jak najszybciej wiadomość o tym, że ktoś potrzebuje pomocy dotarła do szerokich rzesz. To się dokonało i wciąż się dzieje, a nasze społeczeństwo też – co należy podkreślić – nauczyło się w takich sytuacjach działać. To jest wielkie osiągnięcie ostatnich 20 lat, kiedy nauczyliśmy się, że jako społeczeństwo, jako poszczególne osoby, coś możemy i to czynimy.

Rozmawiał Rafał Łączny, KAI








All the contents on this site are copyrighted ©.