W obliczu trudności ekonomicznych przeżywanych przez Wietnam władze tego kraju postanowiły
uciszyć oponentów i krytyków. Ten jeden z najbiedniejszych krajów świata zmaga się
z wieloma problemami, o których jednak nie można mówić głośno, by nie psuć atmosfery
przed przyszłorocznym kongresem partii komunistycznej. Wietnamskie władze nie dopuszczają
do krytyki w gorących kwestiach społecznych takich, jak powszechne szczepienia, rabunkowe
wydobycie boksytu w środkowej części kraju, przyznanie spornych terenów granicznych
Pekinowi czy też spory o grunty i nieruchomości skonfiskowane rolnikom i Kościołowi.
Działaniami
wyciszającymi objęty jest też Kościół katolicki postrzegany jako ostoja sił reakcyjnych
i krytycznie nastawionych do socjalizmu. Komitet Ludowy miasta Ho Chi Minh, dawnego
Sajgonu, oskarżył niedawno redemptorystów o działania antypaństwowe. Szczególne zaniepokojenie
budzi wśród miejscowych działaczy partyjnych duszpasterstwo prowadzone w parafii Matki
Bożej Nieustającej Pomocy. Odbywały się tam popularne wśród wiernych czuwania modlitewne.
Od pewnego czasu wszyscy wchodzący do kościoła redemptorystów są filmowani przez kamery
służby bezpieczeństwa a system nagłaśniający milicji zagłusza nabożeństwa odbywające
się w kościele.
W niebezpieczeństwie znalazł się ks. Joseph Le Quang Uy CSsR,
którego komunistyczne media skazały już na 20 lat więzienia. Redemptorysta jest popularnym
duszpasterzem i obrońcą praw człowieka w tym dalekowschodnim kraju.
Po wizycie
prezydenta Wietnamu w Watykanie wydawało się, że władze rozpoczną dialog z Kościołem,
teraz jednak sytuacja zmierza do nowych konfrontacji.