„Jeśli nie zmienisz swego podejścia, zostaniesz wyeliminowany” – wielu katolickich
księży otrzymuje tego typu pogróżki w Kolumbii. W wyniku fali przemocy zamordowano
tam w ostatnich latach 2 biskupów i prawie 50 księży. Kościół stara się wypracować
skuteczne strategie przeciw agresji, która stała się stałym elementem życia codziennego
mieszkańców kraju i ich duszpasterzy.
We wsi Regidor w prowincji Bolivar,
w północno-zachodniej Kolumbii, jeden z księży znalazł się na indeksie partyzantów
żyjących z handlu narkotykami. Nic w tym dziwnego, ponieważ każdy, kto sprzeciwia
się dotychczasowym zasadom użytkowania gruntów lub przeciwstawia się, choćby werbalnie,
niesprawiedliwości społecznej czy wyzyskowi, może spodziewać się aktów przemocy.
Ordynariusz
diecezji Magangué, na terenie której znajduje się Regidor, zwołał wszystkich kapłanów,
by bezzwłocznie udali się do księdza, którego życie było zagrożone. W odpowiedzi na
wezwanie biskupa przyjechało ponad 60 duchownych. Także 500 mieszkańców okolicznych
wiosek zebrało się, by wyrazić solidarność. Kapłani z wiernymi przeszli w procesji
przez wieś, modląc się o pokój. Dla wielu była to nowa forma aktywnego stawiania oporu
i sprzeciwiania się przemocy oraz wzywania jej sprawców do pojednania. „W takich przypadkach
rząd zazwyczaj wysyła żołnierzy. Ale odpowiadanie przemocą na przemoc do niczego nie
prowadzi” – powiedział bp Jorge Leonardo Gómez Serna OP.
Kościół w Kolumbii
od lat prowadzi politykę tzw. „duszpasterskiego dialogu”, w którym kapłani i świeccy
starają się negocjować z przedstawicielami grup partyzanckich i oddziałów paramilitarnych.
Pasterze zachęcają również ludność terenów wiejskich do obrony swych interesów i wyrażania
zastrzeżeń. „Nie wszystkie problemy zostały rozwiązane, ale przemoc zmniejszyła się,
a wraz z nią niepewność, z powodu której cierpiało wiele osób” – zauważył bp Jorge
Leonardo Gómez Serna OP.
W opinii społecznej Kościół katolicki w Kolumbii
ma duże zaufanie, niemniej jednak nadal wielu księży pada ofiarą przemocy. Kościół
zachęca skonfliktowane strony do dialogu, choć nie jest to łatwe w kraju, gdzie od
wielu lat trwa wojna domowa. Zwykłym ludziom duchowni pomagają w obronie ich niewielkich
działek przed zachłannością latyfundystów i międzynarodowych koncernów. Największe
zagrożenia to zagarnianie ziemi pod masową produkcję rolniczą oraz rabunkowe wydobycie
zasobów mineralnych.