Kościół w Nikaragui potępił antyamerykańskie zamieszki, do jakich doszło ostatnio
w stołecznej Managui i zaapelował do przywódców politycznych o rezygnację z przemocy.
Chodzi o atak grupy sandinistów na ambasadę USA po wypowiedzi ambasadora Roberta Callahana,
który skrytykował tamtejszy Sąd Najwyższy za umożliwienie reelekcji prezydenta Daniela
Ortegi. Specjalne oświadczenie w tej sprawie złożył przewodniczący episkopatu abp
Leopoldo Brenes. Przypomniał on, że jeśli ktoś chce protestować, może to czynić, ale
w sposób cywilizowany, także w odniesieniu do cudzoziemców, którzy mają prawo do wyrażania
własnej opinii. Zdaniem nikaraguańskiego arcybiskupa odwoływanie się do przemocy w
polityce zawsze w ostatecznym rozrachunku uderza w najuboższych.
Z kolei wiceprzewodniczący
nikaraguańskiego episkopatu oskarżył rządzących sandinistów o szerzenie podziałów
oraz o wykorzystywanie młodzieżowych bojówek i wojska do terroryzowania społeczeństwa.
Zdaniem bp. Juana Abelarda Maty rząd Daniela Ortegi wykręcił się światowym kryzysem
finansowym od realizacji wyborczych obietnic, natomiast realizuje interesy małej grupy,
którą hierarcha porównał do osławionej rodziny Somozów.