2009-10-24 18:03:21

Patrzeć na prymat Piotrowy nie zapominając o perspektywie pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa - rozmowa z o. Hyacinthe'em Destivelle'em OP


O znaczenie zakończonej wczoraj sesji dialogu zapytaliśmy o. Hyacinthe’a Destivelle’a OP, dyrektora ośrodka badań i czasopisma Istina, zajmującego się promowaniem jedności między chrześcijanami Wschodu i Zachodu.

O. H. Destivelle: Przede wszystkim trzeba podkreślić, że jest to historyczny etap w dialogu katolików i prawosławnych. Z jednej strony dlatego, że w tym roku przypada 30. rocznica nawiązania dialogu teologicznego, który rozpoczął się w 1979 r. Z drugiej strony dlatego, że po raz pierwszy na spotkaniu została podjęta rola Biskupa Rzymu we wspólnocie Kościoła, a to właśnie dzieli nas najbardziej. A zatem po raz pierwszy dyskutowano o tej kwestii w ramach dialogu teologicznego, który określa się mianem dialogu prawdy. Rozpoczął się on, jak już powiedziałem, w 1979 r., i oba Kościoły postanowiły wówczas nie zajmować się tym, co jest sporne, lecz tym, co jest nam wspólne, czyli pojęciem sakramentu. W latach 90. dialog przeszedł swoisty kryzys w związku z odrodzeniem Kościołów w Europie Wschodniej. Komisja zajęła się wówczas kwestią uniatyzmu. Trzeba było czekać aż do roku 2006 na prawdziwe wznowienie dialogu. Odbyło się to na sesji w Belgradzie, na której rozpoczęto prace nad tekstem zwanym później dokumentem z Rawenny, bo tam został on przyjęty w r. 2007. Zakończona wczoraj sesja na Cyprze nawiązywała bezpośrednio do owego porozumienia w Rawennie.

- Na sesji w Rawennie przedstawiciele patriarchatu moskiewskiego opuścili obrady. Tym razem na Cyprze byli obecni. Jakie ma to znaczenie?

O. H. Destivelle: Rosyjska Cerkiew prawosławna uczestniczy w pracach tej międzynarodowej komisji od samego początku. Natomiast nie uczestniczyła w sesji w Rawennie, ponieważ nie zgadzała się ze składem delegacji prawosławnej. W międzyczasie doszło jednak do porozumienia między Moskwą i Konstantynopolem, dlatego też Rosjanie powrócili do dialogu. Jest to bardzo ważne, ponieważ, jak stwierdził ostatnio kard. Kasper, rosyjska Cerkiew jest największa na świecie. I stąd Kościół katolicki nie powinien kontynuować dialogu z prawosławiem, jeśli nie uczestniczyłby w nim patriarchat moskiewski. Chodzi tu jednak o wewnętrzne sprawy Cerkwi prawosławnej i katolicy nie mogą brać udziału w tej debacie, która jest czysto prawosławna.

- Na czym polegają główne różnice między katolikami i prawosławnymi w pojmowaniu roli Biskupa Rzymu w świetle dokumentu z Rawenny?

O. H. Destivelle: Jest to dokument o relacji między prymatem a kolegialnością w Kościele na różnych szczeblach życia kościelnego: na poziomie lokalnym, diecezjalnym, regionalnym, ale również w skali Kościoła powszechnego. I trzeba zrozumieć, że owo rozróżnienie między prymatem a kolegialnością jest nam wspólne, istnieje w obu Kościołach. My katolicy kładziemy akcent na prymat i być może lepiej powinniśmy przeżywać kolegialność. Natomiast prawosławni, którzy kładą akcent na kolegialność, zastanawiają się, jak lepiej przeżywać prymat, zwłaszcza na poziomie Kościoła powszechnego. A problem prymatu w Kościele powszechnym w sposób nieunikniony podnosi kwestię biskupa Rzymu. W Rawennie obie strony oświadczyły, że zgadzają się stwierdzić, iż w czasach niepodzielonego Kościoła Rzym jako Kościół, który przewodził w miłości, zajmował pierwsze miejsce wśród innych Kościołów, a biskup Rzymu był pierwszym wśród patriarchów. Katolicy i prawosławni różnią się w kwestii uprawnień biskupa Rzymu, ale zgadzają się, że w Kościele powszechnym ma on miejsce wyjątkowe. A zatem celem tego spotkania na Cyprze było ustalenie, jaka była rola biskupa Rzymu w pierwszym tysiącleciu. Chodzi tu więc o analizy historyczne i o to, by się zgodzić co do tego, w jaki sposób konkretnie był sprawowany prymat w pierwszym tysiącleciu, a szczególnie prymat biskupa Rzymu. Tu mogą istnieć pewne różnice między poszczególnymi Cerkwiami prawosławnymi. Wynikają one z niepewności, czy w momencie schizmy uprawnienia biskupa Rzymu zostały przejęte przez patriarchę Konstantynopola. Cerkiew rosyjska zachowuje w tej kwestii więcej rezerwy. Tym też należy tłumaczyć jej krytykę pod adresem dokumentu z Rawenny.

- Czy w tej kwestii istnieją napięcia między Moskwą i Konstantynopolem?

O. H. Destivelle: Aktualnie można raczej mówić o stanie pewnego odprężenia i mamy nadzieję, że będzie on trwał jak najdłużej. Jest to wewnętrzna kwestia prawosławia i my katolicy nie możemy ingerować w tę debatę. Pewne jest to, że eklezjologia łacińska podkreśla, iż biskup Rzymu posiada szczególny charyzmat, a tym samym ma też szczególną rolę w służbie jedności. Posługa ta będzie oczywiście pełniona inaczej w Kościele rzymskim, a inaczej w całym pojednanym Kościele. Katolicy są świadomi, że aktualny sposób sprawowania prymatu jest dość niedawny. Został on sformułowany na Soborze Watykańskim I w 1870 r. I jeśli pewnego dnia pojednamy się z prawosławnymi, sprawowanie tego prymatu będzie niewątpliwie różne w Kościele łacińskim i w Kościele powszechnym. Bardzo często przywołuje się w tym względzie słowa kard. Ratzingera, który w 1982 r. powiedział, że aktualnej formy sprawowania prymatu, czyli tej, która pochodzi z XIX i XX w., nie można uważać za jedyną możliwą, którą trzeba narzucić wszystkim chrześcijanom. A dokładniej, kard. Ratzinger stwierdził, że w kwestii prymatu Rzym nie może wymagać od Wschodu czegoś więcej niż to, zostało sformułowane i co faktycznie istniało w pierwszym tysiącleciu. I to właśnie jest dzisiaj zadaniem tej komisji, która obradowała na Cyprze: dojść do zgody w sprawie tego, jak prymat był przeżywany w niepodzielonym Kościele. Nie po to, by zapomnieć o drugim tysiącleciu, a w szczególności o Soborze Watykańskim I, lecz by interpretować ten Sobór w świetle tradycji Kościoła. A wtedy zdamy sobie niewątpliwie sprawę, że Vaticanum I nie musi być sprzeczne z tą tradycją.

kb/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.