Pomimo obietnic ze strony władz tureckich sytuacja chrześcijan w tym kraju nie poprawiła
się – uważa przewodniczący miejscowego episkopatu. W nadziei na przystąpienie do Unii
Europejskiej Turcja szafuje dobrymi deklaracjami, ale nie kwapi się z ich urzeczywistnieniem.
Czas przejść od słów do czynów – podkreśla w wywiadzie dla agencji SIR bp Luigi Padovese.
W jego przekonaniu w ostatnich dniach sytuacja chrześcijan jeszcze bardziej się pogorszyła.
Ministerstwo
ds. Kultury i Turystyki rozbudziło w wierzących nadzieję na rychłe odzyskanie kościoła
św. Pawła w Tarsie. Tymczasem do dziś jest ono muzeum i nic nie wskazuje na zmianę
tego stanu – mówi turecki biskup. Co gorsza, w świątyni dochodzi do nieprzyjemnych
incydentów. Modlitwy pielgrzymów są przerywane nagłymi wtargnięciami policji – dodaje
bp Padovese. Również sytuacja Cerkwi prawosławnej nie uległa poprawie. Rząd w Ankarze
obiecał zgodę na ponowne otwarcie uczelni teologicznej w Halki, zamkniętej przez tureckie
władze w 1971 r., ale na obietnicy się skończyło. We wrześniu doszło do głośnego spotkania
premiera z patriarchą Konstantynopola, ale jak się wydaje nie przyniosło ono żadnych
rezultatów – uważa katolicki biskup. W jego przekonaniu Turcji brak woli politycznej,
by zająć się problemami chrześcijańskiej mniejszości.