Rok po pogromach chrześcijan w Indiach, ich ofiary trafiają do slumsów. Władze stanu
Orisa postanowiły bowiem zamknąć obozy uchodźców, gdzie żyli dotychczas ci, którzy
z obawy przed hinduistycznymi bojówkami nie mogli powrócić w swe rodzinne strony.
Nie wypłacono też odszkodowań za tysiące spalonych domów. Chrześcijanie zaludniają
zatem slumsy Bhubaneśwaru, stolicy stanu.
Tymczasem Kościół w Indiach ogłosił
dzisiejszą niedzielę Dniem Pokoju i Zgody. W przeddzień rocznicy rozpoczęcia pogromów
w całym kraju odbywają się spotkania, modlitwy i adoracje Najświętszego Sakramentu
w intencji pokoju i pojednania. Jak mówi bp Felix Anthony Machado, chrześcijanie chcą
w ten sposób przemówić do sumień swych rodaków.
"Chcemy, by ten dzień był
dla wszystkich jasnym sygnałem: aby budować pokój należy kształtować atmosferę zgody
w narodzie - powiedział Radiu Watykańskiemu indyjski hierarcha. - Jednakże sytuacja
daleka jest od normalności. Pozostał strach. To, co się wydarzyło się przed rokiem,
było dla naszych wiernych poważnym ciosem. Ale naszą siłą zawsze jest Ewangelia Jezusa,
obecność Kościoła, Ciała Chrystusa. Prześladowaniami nie da się zniszczyć chrześcijaństwa.
Wielu już próbowało, ale zawsze okazywało się to niemożliwe, bo krew męczenników jest
nasieniem nowej wiary".