W Wietnamie nie ustają masowe protesty przeciwko przemocy wobec katolików. Przedstawiciele
wszystkich 178 parafii diecezji Vinh wyszli 2 sierpnia na ulice miasta Dong Hoi. Domagali
się zwrotu kościoła w Tam Toa, oddania prywatnej własności nielegalnie zagarniętej
przez siły policyjne oraz zaprzestania kłamliwej akcji propagandowej w państwowych
mediach, nastawionej na skłócenie katolików z wyznawcami innych religii. W pozostałych
wietnamskich diecezjach, symultanicznie do ulicznego protestu, zorganizowano solidarnościowe
modlitwy.
Konflikt dotyczy świątyni w odległej 300 km na południe od stołecznego
Hanoi miejscowości Tam Toa. Po amerykańskich bombardowaniach z 1968 r. z kościoła
zostały tylko fasada i wieża. Parafian nie stać było na odbudowę, jednak regularnie
odprawiano tam nabożeństwa. W 1996 r. komuniści zamienili ruiny świątyni na pomnik
„amerykańskich zbrodni wojennych”, a teraz chcą w tym miejscu urządzić ośrodek turystyczny.
Dwa tygodnie temu, gdy katolicy ustawili tam krzyż i ołtarz, policja zaatakowała gazami
łzawiącymi i pobiła setki osób. Wiele z nich zraniono. Do masowych protestów katolików
doszło tydzień temu, a 27 lipca policja brutalnie pobiła dwóch księży. Napuszczane
przez władze bandy młodzieżowe bezkarnie napadają na ludzi noszących widoczne symbole
religijne. Tymczasem emitowany wczoraj w państwowej telewizji reportaż z Tam Toa przedstawił
katolików bardzo niekorzystnie. Wierni z Dong Hoi ostrzegają, że lokalne władze sieją
nienawiść do katolików wśród wyznawców innych religii. Ludziom żyjącym w pobliżu świątyni
wmawia się np., jakoby Kościół domagał się zwrotu nie tylko ruin, ale też gruntów,
na których stoją ich domy.
Wietnamski Kościół robi co może, aby uspokoić wiernych.
Jeśli jednak prześladowanie katolików nadal będzie tam podsycane, to rząd musi wziąć
za to odpowiedzialność. Oświadczenie tej treści złożył kanclerz kurii diecezji Vinh.
Ks. Anthony Pham Dinh Phung zaapelował też o natychmiastowe uwolnienie przetrzymywanych
w więzieniu katolików.