Wciąż napięta sytuacja panuje w wietnamskiej miejscowości Tam Toa. Komunistyczne władze
zapowiedziały proces siedmiu katolików zatrzymanych przy ruinach tamtejszego kościoła,
tymczasem aresztowano kolejnego chrześcijanina, w którego mieszkaniu sprawowane były
liturgie. Władze zdecydowanie odżegnują się od oskarżeń o użycie siły wobec księży
i wiernych. W odpowiedzi diecezja Vinh opublikowała w internecie zdjęcia z policyjnej
akcji. Świadkowie informują też, że bandy młodzieżowe bezkarnie napadają na ulicach
na ludzi noszących widoczne symbole religijne, krzyżyki czy medaliki.
Nie ustaje
też machina komunistycznej propagandy, która donosi, że zatrzymani katolicy przyznali
się do „kontrrewolucyjnych działań i naruszenia polityki państwa”. Tych informacji
nie potwierdzają żadne inne źródła. W istocie chrześcijanie zostali aresztowani podczas
modlitwy przed zniszczonym kościołem w Tam Toa. Coraz głośniej mówi się, że władze
postanowiły uczynić ten rejon Wietnamu „miejscem bez chrześcijan”. Katolicy są obecni
na tym terenie od XVII w. Aktualnie nie ma tam żadnego kościoła, w którym mogliby
się spotykać na modlitwie.