Minęły dwa lata od procesu przeprowadzonego
przez gubernatora rzymskiego Feliksa, który pozostawił Pawła w więzieniu, chcąc okazać
życzliwość Żydom. Następcą Feliksa został mianowany (ok. 60 r.) niejaki Porcjusz Festus.
Pod naciskiem arcykapłanów dosyć szybko postanowił osobiście przesłuchać Apostoła.
Paweł bronił się dzielnie przed stawianymi mu zarzutami, a na zakończenie stwierdził:
„Nie wykroczyłem w niczym ani przeciwko Prawu żydowskiemu, ani przeciwko świątyni,
ani przeciwko cezarowi” (Dz 25,8). Jednak Żydzi nie dawali za wygraną. Co więcej,
nalegali na Festusa, aby kazał odesłać więźnia do Jerozolimy i tam go sądził. „Przygotowali
bowiem zasadzkę, aby go zabić w drodze” (Dz 25,3). Gubernator rzymski, „chcąc zrobić
Żydom ustępstwo, odpowiedział Pawłowi: «Czy chcesz się udać do Jerozolimy i tam odpowiadać
w tej sprawie przede mną?» «Stoję przed sądem cezara – odpowiedział Paweł – i przed
nim należy mnie sądzić. Żydom nic nie zawiniłem, o czym ty doskonale wiesz. Jeżeli
zawiniłem i popełniłem coś podpadającego pod karę śmierci, nie wzbraniam się umrzeć.
Ale jeśli nie zrobiłem nic z tego, o co mnie oskarżają, nikt nie może mnie im wydać.
Odwołuję się do cezara!». Wtedy Festus porozumiał się ze [swoją] radą i odpowiedział:
«Odwołałeś się do cezara – do cezara się udasz»” (Dz 25,9-12).
Wydawało się
po tych słowach wypowiedzianych przez Porcjusza, że było to ostatnie przesłuchanie
więźnia na terenie podległym gubernatorowi. Jednak kilka dni później król Agryppa
przybył do Cezarei powitać Festusa, który postanowił, korzystając z tej okazji, skonsultować
monarchę i opowiedzieć mu o oskarżanym Pawle. Na co król Agryppa okazał chęć zobaczenia
i posłuchania Apostoła, podobnie jak kiedyś brat jego ojca, Herod Antypas, chciał
widzieć Jezusa (zob. Łk 9,9: 23,8).
Następnego dnia Festus, w obecności Pawła,
powiedział m.in.: „Królu Agryppo (…) i wszyscy tu obecni! Widzicie tego, z powodu
którego nachodziło mnie mnóstwo Żydów zarówno w Jerozolimie, jak i tutaj, wołając,
że nie powinien on dłużej żyć. Lecz ja się przekonałem, że on nie popełnił nic podpadającego
pod karę śmierci. A kiedy odwołał się do Najdostojniejszego, postanowiłem go odesłać.
Nie mogę jednak napisać władcy nic pewnego w tej sprawie, dlatego stawiłem go przed
wami, a zwłaszcza przed tobą, królu Agryppo, abym po przesłuchaniu miał co napisać”
(Dz 25,24-26).
Po wstępie Porcjusza i pozwoleniu Agryppy, Paweł, wyciągnąwszy
rękę, wygłosił dłuższą mowę obronną. Wykazał zgodność swojej chrześcijańskiej wiary
z faryzejską doktryną odnośnie do zmartwychwstania, opowiedział o okolicznościach
nawrócenia pod Damaszkiem, wreszcie przedstawił chrześcijaństwo jako wypełnienie się
pism. W jego przemówieniu to, czego sam doświadczył od Chrystusa, staje się symbolem
jego misji wobec innych. Gdy zaczął mówić o zmartwychwstaniu, Festus nie wytrzymał
i zawołał: „Odchodzisz od rozumu, Pawle (…), wielka wiedza doprowadza cię do utraty
rozsądku” (Dz 26,24). Wtedy Apostoł zwrócił się bezpośrednio do króla Agryppy, który
jako Żyd znał z pewnością zapowiedzi proroków Starego Testamentu odnoszące się do
przyszłego Mesjasza.
Jednak król nie chciał podjąć rozmowy z więźniem, któremu
ironicznie odpowiedział: „«Niewiele brakuje, a przekonałbyś mnie i zrobił ze mnie
chrześcijanina». A Paweł: «Dałby Bóg, aby prędzej lub później nie tylko ty, ale też
wszyscy, którzy mnie dzisiaj słuchają, stali się takimi, jakim jestem, z wyjątkiem
tych więzów»” (Dz 26,28-29).
Tak się zakończyło ostatnie przesłuchanie Apostoła
przed jego podróżą do Rzymu. Łukasz dodaje, że ci, którzy wzięli udział w posiedzeniu,
mówili jedni do drugich: „Ten człowiek nie czyni nic podpadającego pod karę śmierci
lub więzienie. Agryppa zaś powiedział do Festusa: «Można by zwolnić tego człowieka,
gdyby się nie odwołał do cesarza»” (Dz 26,31-32).
Gdy czytamy opisy przesłuchań
św. Pawła, narzuca się prawie spontanicznie porównanie z procesem Jezusa, jaki miał
miejsce ok. 30 lat wcześniej w Jerozolimie.
W obydwóch przesłuchaniach najważniejszą
rolę odgrywają interesy osobiste tych, którzy sądzą. Nie dostrzegają oni winy w oskarżanych,
ale nie mają wystarczająco odwagi, by się sprzeciwić presji wpływowych oskarżycieli,
obawiających się utraty wpływów. Właściwie wyroki zapadły wcześniej, teraz trzeba
znaleźć jakąś drogę do ich uzasadnienia i egzekucji.
Jezus, podobnie jak
Apostoł Narodów, był przesłuchiwany przez kilka trybunałów. Na liczne pytania i zarzuty
najpierw odpowiadał, zwykle w kilku słowach, a następnie milczał. Miał świadomość,
że zbliża się chwila, w której wypełnią się Pisma zapowiadające Jego śmierć. Wiedział,
że taka jest wola Ojca i choć w Ogrójcu pocił się krwawym potem, powtarzał, że tę
wolę chce wypełnić.
Proces św. Pawła jest opisany obszerniej i zawiera
kilka jego mów. Również Apostoł nie bał się śmierci, ale wychodził z założenia, że
trzeba się bronić do końca, zachowując należyty spokój i godność. Nawet przesłuchania
próbował wykorzystywać do tego, by głosić prawdę o Zmartwychwstałym, bo każde słowo
o Jego dziele mogło wywołać w słuchaczach niespodziewane reakcje.
W chwili
przesłuchań w Cezarei św. Paweł miał pięćdziesiąt kilka lat. Wprawdzie fizycznie był
osłabiony pobytem w więzieniu, ale przecież jeśli zostałby uwolniony, szybko odzyskałby
potrzebne siły i mógłby kontynuować działalność apostolską. Założone wspólnoty rozwijały
się, oczekiwały na jego słowa, rady, wyjaśnienia. Marzyły mu się nowe podróże misyjne
w Azji i w Europie. Nie, nie tracił entuzjazmu.
Prośmy Pana, za pośrednictwem
Apostoła Narodów, abyśmy również potrafili zachować pokój i godność w chwilach oskarżeń
czy trudności i – nie zniechęcając się przeciwnościami – nie tracili ufności w duchowych
zmaganiach.