Św. Paweł
przyprowadzony do Cezarei Nadmorskiej, w której rezydował gubernator rzymski, został
umieszczony w pretorium. Po pięciu dniach przybył z Jerozolimy arcykapłan Ananiasz
z kilkoma starszymi i retorem Tertullosem. „Oni to wnieśli przed namiestnika oskarżenie
przeciwko Pawłowi. Kiedy go wezwano, Tertullos rozpoczął mowę oskarżycielską: «Dzięki
tobie żyjemy w zupełnym pokoju – mówił – dzięki twej przezorności polepsza się byt
tego narodu. Zawsze i wszędzie przyjmujemy to, dostojny Feliksie, z wielką wdzięcznością.
Aby cię jednak dłużej nie zatrzymywać, proszę, abyś nas łaskawie posłuchał przez chwilę.
Stwierdziliśmy, że człowiek ten jest przywódcą sekty nazarejczyków, szerzy zarazę
i wzbudza niepokoje wśród wszystkich Żydów na świecie. Usiłował nawet zbezcześcić
świątynię, więc ujęliśmy go. Przesłuchawszy go, będziesz mógł sam od niego dowiedzieć
się wszystkiego, o co go oskarżamy»” (Dz 24,1-8).
Mimo że Żydzi nie darzyli
sympatią okupujących ich ziemie Rzymian, we wniesionym przeciwko św. Pawłowi oskarżeniu
Tertullos rozpoczął wystąpienie od czołobitnej pochwały gubernatora Feliksa i jego
rządów.
Przemawiający retor skierował następnie pod adresem św. Pawła wyraźne
i poważne zarzuty: jest przywódcą sekty religijnej, czyli apostatą; wzbudza niepokoje
wśród Żydów na całym świecie; usiłuje zbezcześcić świątynię. Właściwie każde jedno
z tych oskarżeń mogło pociągnąć, w świetle obowiązującego prawa rzymskiego, karę śmierci.
W
swojej obronie św. Paweł starał się stanowczo, spokojnie i w bardzo uporządkowany
sposób, odeprzeć poszczególne punkty oskarżenia:
„Wiem, że od wielu lat jesteś
sędzią tego narodu, dlatego śmiało się będę bronił. Możesz się bowiem przekonać, że
nie więcej niż dwanaście dni temu przybyłem do Jeruzalem, aby oddać pokłon [Bogu].
Nie spotkali mnie rozprawiającego z kimkolwiek w świątyni ani wywołującego zbiegowisko
czy to w synagodze, czy w mieście. I nie mogą oni dowieść ci tego, o co mnie teraz
oskarżają. To jednak wyznaję przed tobą: Według drogi, nazywanej przez nich sektą,
służę Bogu moich ojców, wierząc we wszystko, co napisane zostało w Prawie i u Proroków.
Mam też w Bogu nadzieję, którą również oni mają, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych
i niesprawiedliwych. I sam usilnie się staram, aby mieć zawsze czyste sumienie wobec
Boga i wobec ludzi. Po wielu latach przybyłem z jałmużnami i ofiarami dla mego narodu.
Wtedy spotkali mnie oczyszczonego w świątyni, bez tłumu i bez zbiegowiska, niektórzy
Żydzi z Azji; oni powinni stanąć przed tobą i wnieść skargę, jeśli mają coś przeciwko
mnie. A ci tutaj niechże powiedzą, jakiego przestępstwa dopatrzyli się we mnie, gdy
stanąłem przed Sanhedrynem” (Dz 24,11-20).
Wysłuchawszy rzeczowej obrony św.
Pawła, prokurator Feliks odroczył rozprawę do przybycia głównego świadka Lizjasza.
Zachował jednak areszt tymczasowy i polecił setnikowi w dalszym ciągu strzec więźnia.
Taka sytuacja miała trwać dla Apostoła Narodów długie dwa lata – od 58 do 60 roku.
Wróćmy
jeszcze na chwilę do samego procesu, jaki się odbył w Cezarei Nadmorskiej i do głównych
jego trzech aktorów: Ananiasza, Feliksa i św. Pawła.
Ananiasz został ustanowiony
arcykapłanem ok. 47 r. Sprawował swój urząd w sposób bezwzględny i okrutny. Z powodu
walk Żydów z Samarytanami, które musieli tłumić Rzymianie, został wysłany do cesarza
i złożony z urzędu. Po jakimś czasie jednak objął go ponownie. W procesie przeciwko
św. Pawłowi odgrywał rolę pierwszoplanową i formułował poszczególne zarzuty. Św. Łukasz
ukazuje go jako przedstawiciela świata religijnego o bogatej historii i surowych regułach,
zamkniętego na nową religię głoszoną przez św. Pawła i jego współpracowników. Ananiasz
został zamordowany w 66 r. na początku wojny żydowskiej.
Antoniusz Feliks,
rzymski gubernator Judei od 52 do 59 lub 60 r., znany był ze swej chciwości, brutalności
i rozwiązłości (zob. Biblia Jerozolimska, przypisy na s. 1553-1554). Do Żydów
odnosił się z pogardą i okrucieństwem. Według Swetoniusza, zawierał trzykrotnie związek
małżeński z kobietami z bogatych rodów. Gdy w Cezarei Nadmorskiej stanął przed nim
św. Paweł w roli więźnia, Feliks znał już dosyć dobrze zwyczaje kraju, w którym sprawował
zaszczytny urząd. Z racji na rzymskie obywatelstwo Apostoła i nieprzejednaną postawę
Sanhedrynu w stosunku do niego, musiał zachować szczególną ostrożność. Mimo że był
raczej przychylnie ustosunkowany do św. Pawła, jednak – podobnie jak swego czasu Piłat
– nie chciał się nikomu narazić. Na próżno oczekiwał propozycji łapówki ze strony
św. Pawła, i, chcąc się przypodobać Żydom, pozwolił, aby do końca czasu jego urzędowania
Apostoł pozostał w więzieniu.
Namiestnik reprezentuje w opisie Łukaszowym potężne
Imperium Rzymskie z jego solidnym prawem, nie zawsze jednak zachowywanym przez skorumpowanych
i dążących za wszelką cenę do celu przywódców. Feliks rządził Judeą ok. ośmiu lat.
Opuścił ją przymuszony oskarżeniami ze strony Żydów i zniknął z widowni dziejów.
Wreszcie
trzeci aktor procesu – apostoł św. Paweł. Odrzucił oskarżenie o sprowokowanie zamieszek,
wyjaśnił swoją sytuację jako „nazarejczyka”, która w żaden sposób nie przeszkadzała
mu pozostawać wiernym jego żydowskiej religii, obronił się przed zarzutem sprofanowania
świątyni. Z punktu widzenia prawa mógł więc spodziewać się zwolnienia, ale ze spokojem
przyjął też decyzję Feliksa o przedłużeniu aresztu. Przecież kilka lat wcześniej pisał
w Pierwszym Liście do Koryntian 4,3-4: „Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę
osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie
nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia.
Pan jest moim sędzią”.
Pamiętajmy te słowa Pawłowe zwłaszcza wtedy, gdy w jakikolwiek
sposób cierpimy z powodu niesprawiedliwych osądów ludzkich. Apostoł przegrał proces
przed Feliksem, ale wygrał przed Bogiem i historią, która kiedyś właśnie jemu przyzna
zdecydowanie rację.