Współczesne niewolnictwo: sieć ratunkowa wobec sieci zguby
„Talita kum”, czyli „Dziewczynko, mówię ci, wstań” – tak nazywa się ogólnoświatowa
zakonna sieć walki z handlem żywym towarem. Została ona powołana do życia wczoraj
w Rzymie, na zakończenie kongresu o zaangażowaniu zakonnic w walkę właśnie z tym procederem.
O tym, jak powszechne jest to zjawisko, świadczą liczby. Dla przykładu, dzięki zaangażowaniu
zakonnic od 2000 r. z rąk oprawców uratowano na całym świecie 3,5 tys. Nigeryjek.
„Proceder handlu żywym towarem zorganizowany jest na skalę ogólnoświatową, dlatego
– jak mówi siostra Eugenia Bonnetti – pomoc kobietom też musi być niesiona ponad granicami”.
W
czasie rzymskiego kongresu przypomniano, że handlarze uciekają się do coraz to nowych
metod podporządkowywania sobie ludzi, w tym wykorzystywania do pracy dzieci. „Mafie
zmieniają wciąż strategie działania, by osiągać jak największe zyski” – zauważa s.
Enrica Rosanna. Zakonnice działają we współpracy z organami ścigania i ambasadami.
Korzystają ze wsparcia lekarzy i psychologów, a także rodzin oferujących pomoc kobietom
chcącym wyrwać się z niewoli prostytucji.
Handel ludźmi odbywa się często pod
płaszczykiem migracji za chlebem. Stąd – jak podkreśla Peter Schatzer z Międzynarodowej
Organizacji ds. Migracji, która była współorganizatorem kongresu – potrzeba współpracy
rządów poszczególnych krajów. „By naprawdę stawić czoła temu procederowi, konieczne
jest zacieśnienie współpracy między krajami, skąd ludzie są wywożeni, tymi, przez
które przejeżdżają i które stanowią ich ostateczny cel” – zauważa Schatzer. W jego
opinii powstanie ogólnoświatowej zakonnej sieci walki z handlem żywym towarem pozwoli
zacieśnić współpracę z międzynarodowymi organizacjami działającymi już na tym polu.
Zakonnice starają się też o ogłoszenie światowego dnia walki z handlem ludźmi, który
pomógłby uwrażliwiać opinię publiczną na ten przemilczany często proceder.