Kongijscy biskupi wyrazili zaniepokojenie z powodu niekończącej się fali przemocy
oraz zapowiedzi interwencji obcych wojsk, co – jak stwierdzają – zagraża suwerenności
Demokratycznej Republiki Konga. Głos zabrali biskupi kościelnej prowincji Bukavu,
obejmującej diecezje w najbardziej zapalnych miejscach kraju, głównie na granicy z
Rwandą i Ugandą. Od lat szerzą tam terror rebelianci z Demokratycznych Sił Wyzwolenia
Rwandy (FLDR) oraz z ugandyjskiej Armii Oporu Pana. Mimo pewnego uspokojenia sytuacji
Kongijczycy wciąż padają ofiarą napadów, mordów i gwałtów. Ich domy są palone, a uprawy
grabione przez rebeliantów.
W tej sytuacji Kościół apeluje do władz w Kinszasie
o podjęcie konkretnych działań mających przywrócić trwały pokój. Nie uda się to jednak
– jak piszą biskupi – bez zwalczenia wpierw powszechnej korupcji, w tym praktyki korumpowania
sumień, a także bez zastąpienia autorytatywnych rządów demokracją i respektowaniem
konstytucji, także przez ludzi stojących przy władzy. Biskupi przestrzegają zarazem
przed atakiem na integralność terytorialną Konga. Jej przejawem są coraz większe wpływy
wojsk francuskich i amerykańskich, które obiecują rozwiązanie kwestii rebeliantów,
a w istocie przejmują kontrolę nad coraz większym terytorium. „Prawdziwa troska o
każdego z mieszkańców Konga – piszą biskupi Bukavu – jest niezbędnym warunkiem odbudowy
kraju”.