W piątą rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej Przegląd Powszechny stawia pytania
o współczesną Europę.
W jakiej sytuacji jest dzisiejsza Europa, a zwłaszcza
Unia Europejska? Można odnieść wrażenie, że wielkie rozszerzenie Unii Europejskiej,
którego pięciolecie obecnie obchodzimy, było ostatnim wielkim sukcesem Europy. Obecnie
Unia Europejska przeżywa problemy z własną tożsamością. Unia zbudowana była na silnych
podstawach, które uległy erozji. Zbudowana była na strachu przed wojną, na woli i
przekonaniu, że trzeba uczynić wszystko, by tragedia II wojny światowej nigdy się
nie powtórzyła. Drugą silną podstawą była wola powojennej odbudowy i konieczność skupienia
potężnych sił gospodarczych takich krajów jak pokonane Niemcy i Francja. Dziś czynniki
te przestały działać – pisze w Przeglądzie Powszechnym Aleksander Smolar, politolog,
prezes Fundacji Batorego. Według niego Europa przestała być marzeniem, niestety, także
w Polsce. Nie powinniśmy jednak przechodzić wobec tego faktu obojętnie. Na Unii Europejskiej
spoczywa bowiem wielka odpowiedzialność w polityce globalnej.
Integracja Polski
z Unią Europejską cieszy się w Polsce dużym poparciem społeczeństwa. Ma to swoje uzasadnienie.
Bardzo wiele zyskaliśmy: z jednej strony – na poziomie symbolicznym – wejście Polski
do Unii oznaczało zaprzeczenie pojałtańskiego podziału Europy; z drugiej strony –
w wymiarze praktycznym – swobodnie przekraczamy granice, wiele firm korzysta z unijnych
dotacji, wzrosła nasza mobilność, zwłaszcza na rynku pracy. A to tylko przykłady.
Czy jednak nasza obecność w Unii Europejskiej, która wydaje się dziś czymś
zupełnie naturalnym, skutkuje zaangażowaniem Polaków w życie polityczne Wspólnoty?
Frekwencja wyborcza w wyborach do Parlamentu Europejskiego z 2004 r., czyli zaraz
po wejściu do Unii, temu przeczy. Do urn poszło wówczas nieco ponad 24 proc. uprawnionych.
Obecnie kończy się pierwsza kadencja Parlamentu Europejskiego z udziałem polskich
posłów. 7 czerwca wybierzemy nowych eurodeputowanych. Jaka lekcja płynie dla Polski
i Polaków z obecności naszej reprezentacji w Parlamencie Europejskim? O tym rozmawiamy
w majowym Przeglądzie Powszechnym z Jerzym Buzkiem, byłym premierem, europosłem z
najwyższym indywidualnym wynikiem wyborczym i obecnym kandydatem w wyborach do europarlamentu.
Jak posłowie z Polski odnaleźli się w europarlamencie? Czy Polacy czują, że Parlament
Europejski to także ich parlament? W jakim kierunku rozwijają się instytucje europejskie?
– o to pytamy Jerzego Buzka.
Czy Unia Europejska to projekt jedynie polityczno-gospodarczy?
Nie zgadza się z taką definicją historyk literatury Jacek Głażewski, który twierdzi
nawet, że polityka i gospodarka to jedynie sobowtóry Europy. Zdaniem naszego autora,
polityka zastępuje myślenie o właściwej zasadzie europejskości, a ekonomizacja myślenia
o Europie bez mała zepchnęła źródłowe projekty jedności kontynentu w sferę utopijnych
marzeń. Czym wobec tego jest Europa, skoro polityka i gospodarka są jedynie jej sobowtórami?
Z tym pytaniem mierzy się Jacek Głażewski.
Natomiast Magdalena Krzyżanowska-Mierzewska,
prawnik zajmująca się prawami człowieka, traktuje pięciolecie obecności Polski w Unii
Europejskiej jako pretekst do postawienia pytania, czy wydarzyło się w tym okresie
coś, co służyłoby rzeczywistemu zbliżeniu między Polakami a Francuzami – podobnemu
do tego, które dokonuje się między Polską a Wielką Brytanią czy Irlandią? Krzyżanowska-Mierzewska,
od szesnastu lat mieszkająca w Strasburgu, analizuje stosunek Francuzów do Polaków.
Wokół
problematyki europejskiej mieszczą się także inne artykuły majowego numeru Przeglądu
Powszechnego. Joanna Pietrzak-Thébault zastanawia się, czy 71 mln mieszkańców Turcji,
kraju, który rozciąga się na ponad 780 tys. km kw., zostanie wkrótce naszymi europejskimi
krewnymi? I czy chcą tego sami Turcy? Leszek Jerzy Jasiński pisze o dołączeniu do
strefy euro i globalnym kryzysie. Grzegorz Cydejko kreśli obraz polskiej gospodarki
po Okrągłym Stole. A Andrzej Osiński przedstawia sylwetkę Ernesta Renana, jako sumienia
nowoczesnej Europy.