W większości dzienników po ostatnim dniu długiej, ośmiodniowej podróży Benedykt XVI
nie zasłużył na miejsce na pierwszej stronie. W niektórych gazetach wzmianka o zakończeniu
pielgrzymki nie pojawia się wcale. Wyjątkiem są pod tym względem Włochy, gdzie Papież
zawsze się cieszy dużym zainteresowaniem. Tutejsze dzienniki zamykają relację z podróży
akcentem pokoju. Dla nich ten aspekt pielgrzymowania był najważniejszy. W opinii Corriere
della Sera wielkim osiągnięciem Benedykta XVI było przekonanie Arabów do pokojowej
wizji przyszłości i polepszenie relacji z islamem. „Nigdy więcej murów i negowania
Szoah” – tym sloganem papieską wizytę podsumowuje La Repubblica. La Stampa
zamieszcza wywiad z Michaelem Novakiem, który zaznacza, że w kwestii Ziemi Świętej
poglądy Benedykta XVI są zbieżne z polityką Baracka Obamy, tyle że Papież jest bardziej
dalekowzroczny i dlatego buduje na fundamencie wiary. Prezydent USA natomiast potrzebuje
szybkich sukcesów, stąd może się wydawać bardziej pragmatyczny. Odnosząc się z kolei
do kontrowersji dotyczących Szoah, Novak zachęca do rozważenia wszystkich wypowiedzi
Benedykta XVI na ten temat. Owszem, w niektórych wydaje się on bardziej chłodny i
racjonalny. W Izraelu nie zabrakło też jednak słów osobistych i wzruszających – podkreśla
amerykański teolog.
The Washington Post porównuje pielgrzymkę Benedykta
XVI do tej, którą przed dziewięciu laty odbył Jan Paweł II. Zdaniem amerykańskiego
dziennika obecna pielgrzymka wypadła o wiele gorzej. Również dlatego, że warunki pielgrzymowania
były nieporównanie trudniejsze. Ostrzejsze środki bezpieczeństwa sprawiły, że Benedykt
XVI był bardziej odizolowany, częściej poruszał się w pancernej limuzynie niż w papamobile.
Poza tym Jan Paweł II przybywał do Ziemi Świętej po dwudziestu latach pontyfikatu,
jako niekwestionowany autorytet moralny. Według The Washington Post w czasie podróży
dała o sobie znać konserwatywna teologia Papieża Ratzingera, przejawiająca się m.in.
w ostrożniejszym stosunku do dialogu międzyreligijnego. W tym kontekście gazeta przytacza
krytyczne głosy liberalnego nurtu amerykańskiego katolicyzmu. Cytuje jednak również
rabina Davida Rosena, który stanął w obronie Benedykta XVI, twierdząc, że krytyka
większości izraelskich mediów jest nieuzasadniona.
The New York Times
spogląda na papieską podróż przede wszystkim przez pryzmat Holokaustu, krytykując
Papieża za zbyt ogólnikową wypowiedź w Yad Vashem, o wiele mniej osobistą niż w Oświęcimiu
w 2006 r. Amerykański dziennik uznaje trud papieskiego pielgrzymowania. Pisze, że
Benedykt XVI starał się bronić interesów zarówno Izraela, jak i Palestyńczyków, balansując
między uczestnikami bliskowschodniej polityki.
Le Figaro przyłącza
się do grona tych, którzy papieską podróż uznają za niewykorzystaną szansę. Zasadniczo
francuski dziennik nie jest w stanie wykazać Papieżowi żadnego ewidentnego błędu,
bo go nie popełnił, jak sam przyznaje. Ta podróż nie była porażką, nic z tych rzeczy
– czytamy w redakcyjnym komentarzu. W zasadzie wszystkie zarzuty, jakie odnajdujemy
w artykule podsumowującym podróż, sprowadzają się do jednego zdania: „Benedykt XVI
pozostał sobą”. Niezadowolenie wynika więc z porównywania Benedykta XVI do Jana Pawła
II.
Le Monde dość pozytywnie ocenia polityczny aspekt tej pielgrzymki.
Zdaniem Stephanie Le Bars Papieżowi udało się poruszyć wiele istotnych dla Bliskiego
Wschodu kwestii, zachowując przy tym równowagę interesów obu stron konfliktu. Również
w aspekcie międzyreligijnym bilans jest pozytywny. Benedykt XVI wyraźnie przeforsował
swoją wizję dialogu, rezygnując z rozważania kwestii teologicznych na rzecz poszukiwania
wspólnych wartości. Le Monde krytycznie natomiast ocenia wystąpienie Papieża w Yad
Vashem, które nie poprawiło jego wizerunku w izraelskim społeczeństwie.