Zwrócić oczy świata na Betlejem – wywiad z o. Jerzym Krajem OFM
O przyjęciu Ojca Świętego w Betlejem ks. Józef Polak SJ rozmawia z gwardianem tamtejszego
klasztoru franciszkanów, a zarazem korespondentem Radia Watykańskiego z Ziemi Świętej,
o. Jerzym Krajem OFM.
- Jak Betlejem przyjmuje Ojca Świętego?
O.
Jerzy Kraj OFM: Jest wielka euforia, nadzieja, a także niepewność. Wiele punktów
nie jest jeszcze do końca przez ludzi zrozumianych. Po co przyjeżdża Benedykt XVI
do Palestyny? Myślę, że jego słowa mówiące o pielgrzymowaniu i o nawiedzeniu wspólnoty
chrześcijańskiej są podstawowym kluczem do odczytania tej wizyty, także na terytoriach
Autonomii Palestyńskiej. Chrześcijanie przyjmują go przede wszystkim jako namiestnika
Kościoła, następcę św. Piotra. Oczywiście w kontekście trudnej sytuacji Papież przyjeżdża
do ludzi żyjących w konkretnych warunkach społecznych. Nie można nigdy odłączać życia
wspólnoty Kościoła od tej atmosfery, warunków i sytuacji polityczno-społecznej.
-
Choć Betlejem oddalone jest od Jerozolimy zaledwie o 8 km, jadąc tutaj,
przejeżdża się przez punkt graniczny, gdzie trzeba okazywać paszporty. W jakiej sytuacji
żyją Palestyńczycy, czego pragną najbardziej?
O. Jerzy Kraj OFM:
Palestyńczycy najbardziej pragną stabilności i pewności co do swego charakteru narodowego.
Obecna sytuacja sztucznego podziału, wywołanego budowanym murem i linią demarkacyjną,
powoduje, że ci ludzie nie są pewni, czy mają własne państwo i tożsamość narodową.
Oczywiście, w kontekście okupacji ziem palestyńskich ich sytuacja jest bardzo trudna.
Są rejony mniej i bardziej dotknięte. Betlejem na pewno nie należy do najtrudniejszych
regionów Autonomii Palestyńskiej, ponieważ turyści i pielgrzymi, którzy tu przybywają,
są wyraźnym znakiem otwarcia, spotykania się i równocześnie napływu środków ekonomicznych
do tego rejonu. Ale są tereny, które na pewno mają bardzo trudne warunki, jeżeli chodzi
o możliwość wyjazdu, czy sprawy ekonomiczne. Są to kwestie, których nie sposób rozwiązać
w ciągu paru lat, gdyż ich podłożem są założenia polityczne. Ich z pewnością nie rozwiąże
wizyta Papieża. Ojciec Święty przyjechał, aby zostawić przesłanie moralne, wskazać
pryncypia, na których politycy muszą zbudować nowe zasady współistnienia dwóch niezależnych
narodów: izraelskiego i palestyńskiego.
- Zaraz po oficjalnej uroczystości
powitania przez prezydenta Abbasa pierwszym głównym punktem pobytu Papieża
w Autonomii Palestyńskiej było spotkanie z wiernymi, Msza na Placu Żłóbka.
O.
Jerzy Kraj OFM: Tak, to był chyba najważniejszy moment pobytu Benedykta XVI w
Betlejem. To uroczystość będąca przede wszystkim wyrazem wiary ludzi mieszkających
obok Żłóbka Pana Jezusa. Bizantyjska bazylika, najstarsza w Ziemi Świętej, jest obecnie
kierowana zasadami status quo. Nie było zatem możliwe, aby Papież odprawił Mszę wewnątrz
bazyliki, dlatego Eucharystia była sprawowana na zewnątrz, na Placu Żłóbka, na wyciągnięcie
ręki od świątyni. Papież z ołtarza widział fronton bazyliki. Wokół niej są duże wspólnoty
chrześcijańskie. W samym Betlejem wspólnota katolicka liczy około 6 tys. wiernych.
Dwie sąsiadujące miejscowości, Bait Dżala i Bait Sahur, to też w większości chrześcijańskie
osiedla i społeczności, dlatego dzisiejsza liturgia była przede wszystkim dla nich.
Jestem przekonany, że dla wszystkich chrześcijan była to przede wszystkim radość.
Mszy towarzyszyły polskie akcenty. Na ołtarzu stały świece przywiezione z Polski,
również bielizna kielichowa podarowana została przez franciszkański Komisariat Ziemi
Świętej z Krakowa, a piękne świeczniki zrobione z masy perłowej to dzieło rzemieślników
arabskich przy współpracy polskiej wolontariuszki Jagody, która nawet nocami pracowała,
żeby zdążyć na papieską Mszę.
- Bezpośrednio po liturgii miało
miejsce wydarzenie niezwykłe, również dla waszej wspólnoty zakonnej, może najbardziej
rodzinne…
O. Jerzy Kraj OFM: Tak, to był wspólny obiad Benedykta
XVI z tutejszą wspólnotą w jadalni Domu Pielgrzyma przylegającego do klasztoru. Dyrektorem
Domu Pielgrzyma jest również Polak, o. Seweryn Lubecki, który od kilku dni już intensywnie
przygotowywał dom, a przede wszystkim menu, aby wszyscy goście, świta papieska i sam
Ojciec Święty byli przyjęci w spokojnej, rodzinnej atmosferze, a przede wszystkim
aby odczuli, że tutaj franciszkanie są już 700 lat. W tym roku obchodzimy 800-lecie
zakonu, ale pierwsze dokumenty potwierdzające naszą obecność w Betlejem pochodzą z
1309 r. To także 700 lat współpracy z tutejszą wspólnotą, a także pracy dla pielgrzymów.
To właśnie jest największy dar – gościć Papieża jako pielgrzyma w tym domu to dla
nas wielki przywilej, zaszczyt i radość.
- Po tym elemencie bardzo rodzinnym
miało miejsce wydarzenie pielgrzymkowe: wizyta w Grocie Narodzenia…
O.
Jerzy Kraj OFM: Był to bardzo ważny moment. Benedykt XVI przybył, aby potwierdzić
wartość Miejsc Świętych, tej piątej Ewangelii. Każdy chrześcijanin powinien czuć potrzebę
dotarcia do źródeł wiary przez dotknięcie, spojrzenie i doświadczenie Miejsc Świętych.
Benedykt XVI trwał na modlitwie w Grocie, aby doświadczyć historii Boga, który objawił
się w miłości. Dla nas bardzo ważnym momentem było spotkanie ze wspólnotą w kościele
św. Katarzyny, gdzie sprawowana jest duszpasterska opieka nad wiernymi. Została tam
umieszczona nowa rzeźba, bardzo duża (ponad 3 m szerokości i prawie 4 m wysokości),
przedstawiająca powołanie Dawida i jego namaszczenie na króla. Tę rzeźbę dedykujemy
Benedyktowi XVI jako pamiątkę jego pobytu tutaj.
- W pobyt Papieża
wpisano też kontakt z najuboższymi i najbardziej cierpiącymi w szpitalu
dziecięcym. Co to za placówka?
O. Jerzy Kraj OFM: Szpital
Caritas Baby, znajdujący się przy murach oddzielających obecnie tereny palestyńskie
od Jerozolimy, jest ważną instytucją wspomagającą tutejszą społeczność. opiekunkami
tego miejsca są siostry franciszkanki św. Elżbiety z Padwy. Sponsorem i właścicielem
jest stowarzyszenie szwajcarsko-niemieckie. Tam matki przynoszą nadzieję tej ziemi,
przez opiekę nad małymi dziećmi, niemowlętami. Papież przez ten gest solidarności,
jakim była wizyta w szpitalu, wyraża poparcie dla wszystkich instytucji, które wspomagają
palestyńską społeczność. Są to szpitale, sierocińce czy szkoły, które na tym terenie
są bardzo ważnym elementem wspomagającym chrześcijańskie wspólnoty.
- Kolejnym
punktem programu było zwrócenie uwagi na ludność najbardziej
dotkniętą cierpieniem, czyli wizyta w obozie dla uchodźców. Ilu ich
jest i w jakich warunkach żyją?
O. Jerzy Kraj OFM:
Betlejem liczy obecnie ponad 30 tys. mieszkańców, z czego tylko 30 proc. to chrześcijanie.
Ale to nie są liczby, które muszą nas przerażać, ponieważ oznacza to kilkanaście tysięcy
chrześcijan. Proporcje liczbowe zostały odwrócone, kiedy po 1948 r. i 1967 r. na tereny
Autonomii Palestyńskiej, przede wszystkim do Betlejem i okolicznych miejscowości,
przybyły fale uchodźców z wiosek i miasteczek zajętych przez Izrael. I dlatego procentowa
przewaga muzułmanów, rozpoczynająca się od czasów wojennych, a teraz powiększana przez
dużą dzietność muzułmańskich rodzin, jest znakiem czasu tej ziemi, ziemi na pewno
pięknej i bogatej, ale też rozdartej i cierpiącej. Wizyta Benedykta XVI w obozie dla
uchodźców jest kolejnym znakiem jego troski o tę społeczność. Jest wezwaniem do zrozumienia
potrzeb ludności, która nie może żyć bez nadziei na jutro.
Przed obozem – który
jest jakby dzielnicą Betlejem – znajduje się brama z dużym kluczem. Ci ludzie często
pokazują klucz jako znak tego, że gdzieś były ich domy, a często już ich nie ma. Pozostał
im klucz jako symbol zabranej własności. Dla Palestyńczyka dom, jak i ziemia, to dwie
najważniejsze wartości, które tworzą rodzinę. Rodzina musi mieć dom, musi mieć ziemię.
-
Do czego kluczem może być papieska wizyta tutaj?
O. Jerzy Kraj OFM:
Na pewno stanowi ona ważny element tego, żeby zwrócić oczy świata na Ziemię Świętą,
i to w różnych aspektach. Po pierwsze, w aspekcie pielgrzymki. Papież wskazał ten
wymiar w Wieczerniku, podkreślając potrzebę pielgrzymowania. Drugim aspektem jest
zwrócenie oczu chrześcijańskiego świata na istniejącą tutaj wspólnotę, na żywy Kościół.
To jest bardzo ważne, że nie ma tutaj jedynie sanktuariów jako muzealnych obiektów,
ale jest żywa wspólnota, która jest kontynuacją Kościoła-matki, który zrodził się
w Wieczerniku w dzień Pięćdziesiątnicy. Trzecim aspektem jest zwrócenie oczu świata
na historię tej ziemi, przede wszystkim na istniejący konflikt i niesprawiedliwe warunki,
w jakich żyją palestyńscy uchodźcy. Naród palestyński często zauważany jest tylko
w chwilach dramatycznych, kiedy są oskarżenia o akty terrorystyczne, albo akcje odwetowe
ze strony Izraela. Nie możemy patrzeć na Ziemię Świętą przez pryzmat istniejących
wojen, lecz z perspektywy jej historii. Ta ziemia wymaga głębszego zaangażowania wszystkich
stron, które ją tworzą – narodów palestyńskiego i izraelskiego. Dodatkową trzecią,
a bardzo ważną stroną, musi być wspólnota międzynarodowa. Papież przyjeżdża, aby zwrócić
uwagę na potrzebę pomocy tym niedużym narodom, izraelskiemu i palestyńskiemu, na niewielkiej
ziemi, aby stała się ona źródłem nadziei na pokój, a nie ogniskiem konfliktu.