Chociaż Betlejem leży zaledwie osiem kilometrów od Jerozolimy, jadąc tu, trzeba przekroczyć
granicę. Miasto znajduje się na terytorium Autonomii Palestyńskiej. Odgradza je od
Izraela wysoki mur i zasieki. W sytuacji niepewności papieska wizyta wywołała euforię,
umocniła tak kruchą tu nadzieję – mówi o. Jerzy Kraj, gwardian franciszkanów z Betlejem.
Benedykt
XVI wjechał na tereny Autonomii Palestyńskiej przez Bramę Grobu Racheli. Przed swym
pałacem w Betlejem jako posłańca pokoju powitał go prezydent Autonomii Mahmoud Abbas.
Przedstawił trudną sytuację swego narodu, podkreślając, że jest to lud pokoju, który
pokoju łaknie. Przytoczył przysłowiowe przekonanie Palestyńczyków, uważających, że
jeżeli ktoś nie lubi innych, nie kocha Boga. Papieska obecność jest znakiem nadziei
na przyszłość bez murów, zasieków i podziałów. Czas, aby przeważył pokój i miłość
– podkreślił, witając Papieża, Abu Mazen.
Po ceremonii powitania Benedykt XVI,
już w papamobile, wyruszył na ulice Betlejem. Miasto narodzin Chrystusa ozdobiono
palestyńskimi i watykańskimi flagami. Na latarniach plakaty Abu Mazena i Benedykta
XVI. Ulice przejazdu jednak opróżniono nawet z samochodów, a papieskiego bezpieczeństwa
dodatkowo strzegli gęsto rozstawieni żołnierze.