Benedykt XVI rozpoczął dzień prywatną Eucharystią w kaplicy nuncjatury apostolskiej.
Stamtąd ponad 40 km przejechał krytą limuzyną do starożytnej bazyliki upamiętniającej
Mojżesza na górze Nebo.
„Niech Pan obdarzy cię pokojem” – pozdrowieniem św.
Franciszka z Asyżu Benedykta XVI powitał José Rodríguez Carballo, generał franciszkanów,
którzy są kustoszami tego miejsca. „W twoim pielgrzymowaniu nie jesteś sam. Chcemy
iść z tobą jak lud izraelski szedł za Mojżeszem, bo i my dziś jesteśmy na pustyni
i potrzebujemy przewodnika. W obliczu wojen, biedy i przemocy, deptania praw człowieka
i dziś nie brak lęków. Obietnica Ziemi Obiecanej w naszych sercach wystawiona jest
na ryzyko zwątpienia” – mówił o. Rodríguez. „W tej pielgrzymce powierzamy się tobie.
Przedstawiaj nasze pragnienia Panu, pomagaj nam odkrywać piękno powołania i bycia
uczniami Zmartwychwstałego” – prosił generał franciszkanów.
Wizyta na górze
Nebo miała charakter liturgii słowa. Jej miejscem była odbudowywana bazylika – obecnie
przestrzeń sakralna pod gołym niebem, z zarysem niewysokich murów. Miejsce słynnych
mozaik okryły dywany, jako że na czas prac budowlanych zdjęto je do renowacji. Po
chwili modlitwy w ciszy Benedykt XVI przeszedł na nową platformę, umieszczoną u stóp
krzyża na wzór laski Mojżesza z wężem, którego wywyższył na pustyni. To właśnie stąd,
po 40 latach wędrówki przez pustynię, Bóg ukazał Mojżeszowi Ziemię Obiecaną. Przy
dobrej widoczności Benedykt XVI mógł obejrzeć całą jej panoramę z okolicznymi wzgórzami
i Morzem Martwym. Aby to ułatwić, zdjęto normalnie znajdującą się w tym miejscu ochronną
siatkę.
Przed odjazdem Papież, podobnie jak Jan Paweł II, pobłogosławił zasadzone
tam z tej okazji drzewko oliwne. Radośnie żegnany przez duchownych, siostry zakonne
i grupę wiernych, opuścił górę Nebo samochodem panoramicznym, udając się do Madaby.