2009-05-05 17:39:13

Śladami Apostoła Narodów (38)


Pierwsze kontakty ze wspólnotą rzymską 

Na podstawie niektórych danych biblijnych (zob. Rz 15,19.23-28.31 oraz Dz 20,2 n.) można przyjąć, że List do Rzymian został napisany w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej św. Pawła, na przełomie 57/58 r. Apostoł znajdował się wtedy w drodze do Palestyny, wioząc ze sobą dary dla ubogich chrześcijan w Jerozolimie.

Podobnie jak w wielu innych miejscach, również w Rzymie pierwsi nawróceni pochodzili z diaspory żydowskiej. Po zdobyciu Jerozolimy w 63 r. przed Chr. Pompejusz przywiódł do Rzymu żydowskich jeńców, z których wielu z czasem obdarzono wolnością. Wspólnota żydowska wzrastała i umacniała się dzięki przychylności Juliusza Cezara i jego następcy Augusta. Z czasem większość Żydów rzymskich zamieszkała w okolicy dzisiejszego Zatybrza oraz przy słynnej Królowej Dróg, czyli Via Appia. Historycy obliczają, że w czasach panowania cesarza Tyberiusza (14-37) Rzym mógł liczyć ok. miliona mieszkańców, wśród których ok. 50 tys. było Żydami.

O życiu pierwszych chrześcijan rzymskich mamy niewiele dokumentów literackich i archeologicznych; początki głoszenia Ewangelii w Wiecznym Mieście stanowią do dzisiaj swego rodzaju tajemnicę. Obracamy się ciągle w sferze przypuszczeń i mniej lub bardziej udokumentowanych hipotez. W Dziejach Apostolskich (2,10), w opisie zesłania Ducha Świętego czytamy, że wśród rzesz zgromadzonych w Jerozolimie znajdowali się również „przybysze z Rzymu”. Być może niektórzy z nich przyjęli chrześcijaństwo i po powrocie nad Tybr stali się tam apostołami. Dzięki łatwej komunikacji między Rzymem i wschodnimi prowincjami cesarstwa mogli dotrzeć bez trudu do stolicy imperium, przynosząc ze sobą nową wiarę i troszcząc się o jej rozszerzenie.

Ważnym dowodem istnienia chrześcijaństwa w Rzymie jest wzmianka historyka Swetoniusza o wypędzeniu Żydów z Rzymu przez cesarza Klaudiusza, panującego w latach 41-54. Z tekstu dowiadujemy się, że powodem tego były niepokoje wszczęte w gminach żydowskich z powodu krzewienia się w nich chrześcijaństwa. Zatem ok. 50 r. po Chr. rozwój chrześcijaństwa w Rzymie był tak znaczny, że władze rzymskie, mając na uwadze utrzymanie spokoju w mieście, musiały podjąć radykalną decyzję o wypędzeniu Żydów i chrześcijan poza granice miasta, co jednak – jak się później okaże – nie zahamowało wzrostu liczby wyznawców Chrystusa.

Pierwsze kontakty z chrześcijanami rzymskimi św. Paweł mógł mieć ok. 50 r., kiedy „opuścił Ateny i przybył do Koryntu. Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów” (Dz 18,1-2). Można przypuszczać, m. in. na podstawie roz. 16 Listu do Rzymian, że kilka lat później Apostoł znał już dosyć liczną grupę chrześcijan zamieszkujących Rzym, głównie Zatybrze.

Warto w tym roku poświęconym Apostołowi Narodów udać się do tej dzielnicy Rzymu, jakże odrębnej od reszty miasta, w której prawie 2 tys. lat temu pojawili się pierwsi wyznawcy Chrystusa. Współcześni pielgrzymi i turyści dostrzegają bez trudu, że jest tu pełno kontrastów. Można spotkać ludzi bardzo bogatych i wielu żebraków; są tu luksusowe restauracje i hotele, sąsiadujące z opuszczonymi i zaniedbanymi domami. Nie jest tu zbyt czysto, ale bardzo malowniczo, a to przyciąga turystów i wywołuje u nich szczególny nastrój.

Spacerując po Zatybrzu, może łatwiej nam, Polakom, zrozumieć to, co swego czasu napisał Mickiewicz w odniesieniu do całej Italii: „Włochy… To jest przybrana ojczyzna dla wszystkich tych, co się czują zanadto źle albo zanadto dobrze w swych stronach” (List do Marii d’Agoult, Paryż, 3.06.1837).

Sam poeta, podobnie jak inni główni przedstawiciele polskiego romantyzmu, byli urzeczeni pięknem zatybrzańskich kościołów: Matki Bożej, św. Chryzogona, św. Cecylii – żeby wymienić chociaż te najważniejsze. A współczesny nam Jarosław Iwaszkiewicz wyznał: „Stąpając wybrzeżem rzeki rzymskiej, myślałem o przemianach i przetrwaniach kultury. I o tym, jak zawsze trwa to, co jest kruche i zdaje się znikome, a silne i mocne rzeczy zacierają się” (Podróże do Włoch, W-wa 1977, s. 116).

Spacerując pięknymi uliczkami Zatybrza, trochę jest nam trudno wyobrazić sobie życie pierwszych chrześcijan, z którymi apostoł Paweł utrzymywał kontakty i do których skierował tak ważny dla wszystkich uczniów Chrystusa List. Wiemy, że wyznawcy Chrystusa tworzyli wtedy w Rzymie tzw. kościoły domowe, czyli wspólnoty spotykające się w domach prywatnych. Rozproszone w różnych miejscach dzielnicy, a z biegiem czasu całego miasta, pozostawały ze sobą w luźnym kontakcie. Niektóre posyłały dary eucharystyczne innym wspólnotom chrześcijan, jako wyraz duchowej łączności.

O ile nie mamy świadectw dotyczących szczegółów z ich życia codziennego, warto zwrócić uwagę na istotny aspekt życia duchowego, na ich głęboką wiarę. Apostoł Paweł już w jednym z pierwszych zdań Listu do Rzymian, pisze: „Na samym początku składam dzięki Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, ponieważ o wierze waszej mówi się po całym świecie” (1,8).

Niewątpliwie chodzi tu o coś więcej niż o zwykłą grzeczność, z jaką antyczni pisarze zwykli rozpoczynać listy; tym bardziej, że jak wynika z innych listów Pawłowych, Apostoł nie był zbyt skory do wyrażania pochwał. Tak więc pierwotna wspólnota chrześcijan rzymskich musiała sobie w jakiś sposób zasłużyć na tego typu stwierdzenie.

Św. Paweł nie ukrywał, że to właśnie ze względu na swą silną wiarę jest mu ona bardzo bliska; bo w rzeczywistości wiara jest tym elementem, który potrafi najmocniej łączyć ludzi, również tych odległych od siebie fizycznie. Apostoł zatem chce spotkać tę wspólnotę, która z entuzjazmem, choć nie bez przeszkód, rozwijała się nad Tybrem: „Gorąco bowiem pragnę was zobaczyć, aby wam użyczyć nieco daru duchowego dla waszego umocnienia, to jest abyśmy się u was nawzajem pokrzepili wspólną wiarą – waszą i moją” (Rz 1,11).

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.