2009-03-30 18:22:52

Korepetycje z geografii – wywiad z bratem Markiem z Taizé


Wielu młodych Europejczyków nie wie nawet, gdzie leży Poznań. Zapraszając ich na najbliższe europejskie spotkanie Taizé, musimy ich przekonać, że odbędzie się ono w centrum kontynentu – mówi br. Marek.

- Proszę Brata, obecny rok ma w Taizé kontekst nieco afrykański, ponieważ po ubiegłorocznym spotkaniu w Nairobi w Kenii, br. Alois napisał List z Kenii, który jest praktycznie programem waszego duszpasterstwa w tym roku. Czytając go, można odnieść wrażenie, że jest to wezwanie do oddolnej solidarności, do odpowiedzialności za swoje życie...

Br. Marek: Tak, ale tę odpowiedzialność za życie swoje i innych trzeba wpisać, jak pisze br. Alois, w poszukiwanie źródła własnego życia. Pyta on, gdzie jest nasze źródło, które nigdy nie wysycha, i wskazuje, że ono jest w Chrystusie, w Bogu. List z Kenii tak się właśnie zaczyna. A potem rzeczywiście, pojawia się pytanie, jak być odpowiedzialnym za świat, który nas otacza, za własne życie, za życie innych. W Taizé przez całe lato będziemy czytać ten list z młodymi. Jest to taka wspólna baza do pogłębiania wiary. Ale w Taizé zawsze robimy to w kontekście naszego codziennego życia, naszych sytuacji, do których po spotkaniu w Taizé, po przeżytym tam tygodniu, każdy musi wrócić. Nieustannie zachęcamy młodych, by odważniej wracali do swoich środowisk, parafii, i tam próbowali podejmować, choćby najmniejsze, ale konkretne zaangażowania.

- Dlatego, że ożywienie własnej wiary zawsze prowadzi do jakiejś, chociażby małej, odpowiedzialności. To tego zachęca również obecny list: aby pomagać sobie, nawet jeśli sami możemy niewiele.

Br. Marek: Na tym polegała metoda brata Rogera. On nas nauczył zaufania do tego „niewiele”. I często to powtarzał: choćbyś niewiele zrozumiał z Ewangelii, spróbuj to zamienić w czyn, a resztę dopełni Duch Boży. Jeżeli z intencją wiary podejmujemy najmniejsze choćby kroki, one są przez Pana Boga przyjmowane i pomnażane.

- To „niewiele” przeradza się czasami w wymierne konkrety. W jednej ze swych relacji ze spotkania w Brukseli, wspomniał Brat o akcji „Nadzieja”, w ramach której wydrukujecie milion egzemplarzy Biblii po chińsku...

Br. Marek: Tak i ta sprawa w tej chwili się toczy. Jeden z braci próbuje to wszystko zorganizować i mamy nadzieję, że się to uda. Biblia ma zostać wydrukowana na miejscu, w Chinach.

- Wracając jeszcze do tego spotkania w Brukseli: wielką radością dla Polaków było ogłoszenie, że następne spotkanie odbędzie się w Poznaniu.

Br. Marek: Tak, będzie to już czwarte spotkanie europejskie w Polsce. Wcześniej dwa odbyły się we Wrocławiu i jedno w Warszawie. A teraz po 10 latach – Poznań. Polacy wiernie uczestniczą w europejskich spotkaniach młodych. Jest ich też wielu w samym Taizé. Do Polski zaprosili nas właśnie oni, a przede wszystkim młodzi poznaniacy. Przez kilka ostatnich lat coraz więcej ich było w Taizé. Organizowali się znakomicie, zapraszali kolegów ze szkół i parafii. Po powrocie z Taizé angażowali się w swoich parafiach. W kilku z nich powstały grupy modlitewne. No i bardzo wytrwale prosili br. Aloisa, żeby kolejne spotkanie europejskie odbyło się właśnie u nich. Trzeba jednak powiedzieć, że pierwszą myśl o tym rzucił sam abp Stanisław Gądecki. Kilka lat temu brał on udział w spotkaniu młodzieży, która nam pomaga organizować udział Polaków w spotkaniach europejskich. I właśnie wtedy w jednej z poznańskich parafii ksiądz arcybiskup wysunął propozycję, że takie spotkanie europejskie mogłoby się kiedyś odbyć w Poznaniu.

Obecnie rozpoczęliśmy już przygotowania na miejscu. Kilku braci było w marcu w Poznaniu. Odbyły się pierwsze spotkania z młodzieżą. Spotkaliśmy się też z wszystkimi kapłanami archidiecezji. Powstało kilka ekip młodych ludzi, którzy znają Taizé. W tej chwili odwiedzają parafie Poznania i okolic, żeby przekazać informacje o Pielgrzymce Zaufania przez Ziemię, o tym, czym są spotkania europejskie. Zapraszają też młodych do Taizé. Etap przygotowań będzie trwał aż do lata. Potem w Taizé poznaniacy będą zapraszać swoich rówieśników. Trzeba to zrobić dość sprawnie, bo Poznań nie jest wielką stolicą Europy, więc wielu młodych ludzi nie wie nawet, gdzie on leży. Dlatego bardzo ważna jest obecność poznaniaków w Taizé przez całe lato, by Europejczykom pomóc zrozumieć, że Poznań jest bardzo centralnie położony na naszym kontynencie. A potem od połowy września my bracia osiedlimy się w Poznaniu. Przyjadą też z nami siostry urszulanki i siostry św. Andrzeja – dwa zgromadzenia, które nam w Taizé pomagają pracować z młodzieżą – a także wolontariusze z różnych krajów przygotowani w Taizé. Zaczniemy już wtedy ostatni etap przygotowań w parafiach. Bardzo życzliwe są dla nas władze miasta. Prezydent Poznania wysłał zaproszenie już kilka lat temu. Życzliwie zaprosiła nas też poznańska grupa ekumeniczna. Różne Kościoły chrześcijańskie włączają się we wspólne przygotowania.

- Dodajmy jednak, że wspólnota myśli nie tylko o Europie. Niemal równolegle, dwa miesiące później, od 3 do 7 lutego 2010 r., odbędzie się spotkanie azjatyckie w Manili na Filipinach.

Br. Marek: Takie spotkania na innych kontynentach odbywały się już wcześniej, kiedy żył br. Roger i kiedy był nieco młodszy. Potem, kiedy był starszy, musieliśmy się trochę dostosować do jego możliwości, więc tych spotkań na dalekich kontynentach było mniej. Ale kiedy przeorem został br. Alois, człowiek stosunkowo młody, na nowo podjął tę myśl spotkań na innych kontynentach. Odbyły się już takie spotkania w Indiach, w Boliwii i w ubiegłym roku w Kenii. I rzeczywiście w lutym odbędzie się spotkanie azjatyckie na Filipinach. Tam również przygotowania już się rozpoczęły. Bracia są już na miejscu. Trzeba powiedzieć, że z Filipinami mamy dość dobry kontakt, bo wielu Filipińczyków przyjeżdża do Taizé na dłuższe pobyty. Jeden z braci natomiast często bywa na Filipinach. Również nasze śpiewy są tam dość dobrze znane.

- Natomiast już za kilka miesięcy, na początku maja, organizujecie spotkanie w Wilnie. Dlaczego Wilno, jaki jest cel tego spotkania?

Br. Marek: To będzie pierwsze spotkanie w byłym kraju Związku Radzieckiego. Otrzymaliśmy bardzo piękne zaproszenie z Wilna od kard. Bačkisa, tamtejszego arcybiskupa, i od duszpasterzy młodzieży. Litwini licznie przyjeżdżają do Taizé i biorą udział w spotkaniach europejskich. Można powiedzieć, że najliczniej z wszystkich w stosunku do liczby mieszkańców. W Taizé śpiewamy też po litewsku. Więc cieszymy się na to spotkanie w tym pięknym mieście. Jest to spotkanie przede wszystkim dla młodzieży z Litwy i krajów ościennych. Ale zaproszeni na nie zostali także młodzi ludzie z innych krajów, z całej Europy. Więc będzie to zapewne takie małe spotkanie europejskie na wschodzie Europy.

- Rozmawiamy jeszcze w Wielkim Poście. Co można poradzić młodym ludziom, którzy przeżyli Wielki Post bez wielkich postanowień, a chcieliby jeszcze coś zrobić dla odnowy ducha?

Br. Marek: Wielki Post to zaproszenie, byśmy odnowili nasze relacje z Bogiem, ludźmi i z tym, co jest stworzone, z rzeczami materialnymi. Dlatego potrzeba więcej modlitwy, żeby te więzi z Bogiem odnowić, i jałmużny, żeby odnowić wrażliwość na drugiego człowieka. Post z kolei to odnowienie naszej relacji z tym, co materialne. Nigdy na to nie jest za późno. Jak wiemy z Ewangelii, ta ostatnia chwila czasem może wiele znaczyć. Więc nawet w ostatnich dwóch tygodniach możemy jeszcze podjąć taki wysiłek, wysiłek z Chrystusem. By odnowić więzy z Bogiem poprzez modlitwę. I wcale nie trzeba, żeby jej było więcej, ale żeby płynęła bardziej z serca, byśmy bardziej osobiście zwrócili się do Chrystusa, który w niej nas przecież przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy. Można jeszcze się rozejrzeć, czy ktoś nie potrzebuje mojej pomocy. Bo jałmużna nowoczesna polega również na tym, by dać komuś trochę swojego czasu. No i post: powstrzymanie się od jakichś materialnych przyzwyczajeń, oglądania na przykład jakichś programów, czy może niepotrzebnych rozmów przez komórkę.

Rozm. ks. J. Polak SJ, rv








All the contents on this site are copyrighted ©.