Członek rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii może poślubić muzułmanina czy ateistę,
ale w żadnym wypadku katolika. To dyskryminacyjne prawo obowiązuje na wyspach od 308
lat. Obecny gabinet chce to zmienić i dziś w Izbie Gmin odbyła się pierwsza debata
nad odnośnym projektem. Poprzedziły ją rozmowy z Pałacem Buckingham i pertraktacje
z niektórymi liderami Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Wszelkie bowiem poprawki w Ustawie
o następstwie tronu (Act of Settlement) wymagają jednomyślnej zgody wszystkich 53
krajów należących do Commonwealth. Do głosowania nad tą kwestią mogłoby dojść już
na listopadowym szczycie w Trynidadzie i Tobago.
Rodzina królewska jest otwarta
na propozycje Gordona Browna, pod warunkiem, że brytyjski monarcha nie przestanie
być najwyższym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego – pisze The Daily Telegraph.
W opinii tego dziennika zniesienie dyskryminacyjnych zapisów w ustawie o następstwie
tronu oraz ewentualne włączenie katolickiego prymasa Anglii i Walii do Izby Lordów
mają zjednać Partii Pracy przychylność katolickich wyborców. Katolicy mają bowiem
uraz do laburzystów po tym, jak w ubiegłym roku zgodzili się na tworzenie hybryd ludzko-zwierzęcych
i doprowadzili do zamknięcia katolickich ośrodków adopcyjnych, nie godzących się na
pośredniczenie w adopcjach dla homoseksualistów.