Papież modli się za zabitych i rannych przed sobotnim spotkaniem
z młodzieżą
Ojciec Święty czuje się wstrząśnięty i zasmucony wiadomością
o śmierci dwóch młodych osób, które zginęły w zamieszaniu, jakie powstało przed papieskim
spotkaniem z młodzieżą w Luandzie. Poinformował o tym watykański rzecznik ks. Federico
Lombardi SJ. Do tragedii doszło wczoraj na kilka godzin przed przybyciem Papieża,
gdy tłum próbował się dostać na stadion, gdzie odbywało się spotkanie. Są też ranni.
Angolskie władze nie poinformowały początkowo nikogo o wydarzeniu, nawet samego Benedykta
XVI. Sprawę ujawniono dopiero w nocy. Za zabitych i rannych modlił się Ojciec Święty
na początku przedpołudniowej liturgii na błoniach Cimangola.
„Chciałbym włączyć
w tę Eucharystię szczególną intencję za dwoje młodych, którzy stracili życie przed
stadionem Coqueiros – powiedział Benedykt XVI. – Powierzam ich Jezusowi, aby przyjął
ich do swego królestwa. Solidaryzuję się z ich rodzinami i przyjaciółmi oraz wyrażam
głęboki ból, gdyż wiem, że pragnęli oni spotkać się ze mną. Modlę się także za rannych
o jak najszybsze odzyskanie zdrowia”.
W niedzielę po południu rannych odwiedził
w szpitalu w Luandzie kardynał sekretarz stanu Tarcisio Bertone.
Msza w
Luandzie – Kościół pamięci, modlitwy i bratniego wsparcia
Eucharystia z
biskupami należącymi do Międzyregionalnego Spotkania Biskupów Południowej Afryki stanowi
centralne wydarzenie przedostatniego dnia papieskiej pielgrzymki na Czarny Ląd. Liturgia
sprawowana była na błoniach nad Oceanem Atlantyckim, gdzie było wyjątkowo gorąco,
parno i duszno. Pierwsi pielgrzymi przybyli na to spotkanie już wczoraj wieczorem,
pokonując pieszo nieraz setki kilometrów.
„Idę na tę Mszę św. dlatego, że nigdy
nie widziałem Papieża z bliska – powiedział jeden z młodych uczestników liturgii.
– Jest to dla mnie wielkie wydarzenie modlić się razem z Papieżem. Chcę być na tej
Mszy, gdzie myślę, że otrzymamy od Papieża błogosławieństwo, które tak bardzo potrzebne
jest narodowi angolskiemu”.
Powszechnie uważa się, że Angola przyjęła Ewangelię
pięć wieków temu. Jednak w praktyce trzeba mówić o stopniowej ewangelizacji – podkreśla
ks. Krzysztof Ziarnowski, werbista, a to – jak zaznacza – przekłada się także na wyzwania
dnia dzisiejszego. „Okres pierwszej ewangelizacji nastąpił po przyjeździe Portugalczyków
i przyjęciu chrztu przez króla w Kongu – przypomina polski misjonarz. – Wtedy nie
było Angoli jako kraju, tylko poszczególne królestwa. Później nastąpił spadek intensywności
ewangelizacji i dopiero później przyszła druga fala misjonarzy katolickich – to jest
XVII w. Początki były bardzo dobre, przynajmniej w Kongu, bo król i cała świta zostali
ochrzczeni. Sam król Afonso I został nawet katechistą: pierwszym katechistą w swoim
królestwie. Z tego okresu pochodzi katedra z 1540 r. To był okres świetności królestwa
Kongo, a pozostałe ziemie, które teraz należą do Angoli, były ewangelizowane znacznie
później. A więc nie można mówić o 500 latach Kościoła. To była stopniowa ewangelizacja”
– dodaje ks. Ziarnowski.
Mieszkańcy Angoli są dumni z tego, że odwiedza ich
Papież. „Już sam fakt, że przyjeżdża następca Świętego Piotra, jest dla nas wyróżnieniem
– mówi s. Róża Gąsior ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego. – W mediach podkreślano,
że Angola jest jednym z pierwszych krajów afrykańskich, które odwiedza Ojciec Święty.
Mówiło się, że jest to wyróżnienie, ponieważ w Angoli jest pokój, zmienia się sytuacja
na lepsze i jest perspektywa, że nigdy więcej nie będzie tu wojny. Wciąż ważnym tematem
jest pojednanie między ludźmi, bo jest dużo nienawiści – dodaje polska misjonarka.
– Wciąż widać konsekwencje wojny, gdzie było dużo zabijania, nienawiści i to wciąż
jeszcze tkwi w ludziach. Myślę, że pojednanie jest tu wciąż aktualne”.
„Już
poprzednia wizyta Jana Pawła II wniosła wiele dobrego – mówi z kolei ks. Krzysztof
Ziarnowski SVD. – Tak samo i teraz: ożywia się wiara, ludzie czują się docenieni.
A i dla nas, misjonarzy, to też będzie potwierdzenie naszej pracy i to jest najważniejsze.
Docenienie i dowartościowanie katolików, którzy tutaj żyją wśród różnych religii,
choć są większością, jest ważne, a przyjazd Papieża może zdopinguje ich do jeszcze
lepszego przeżywania Ewangelii”.
Chrześcijanie oczekują od Papieża umocnienia
na płaszczyźnie wiary, ale także wskazania, jaką drogą mają pójść, gdy chodzi o społeczne,
gospodarcze i polityczne zaangażowanie. „W Angoli Kościół jest aktywnie obecny w życiu
kraju przez prowadzone dzieła charytatywne – mówi ks. Henryk Ślusarczyk SVD. – Kościół
w dużych miastach zajmuje się tzw. dziećmi ulicy. Kiedyś były to sieroty czy „dzieci
wojny”, których rodzice zginęli w czasie działań zbrojnych. Obecnie większość z nich
to dzieci, których rodzice nie mają środków, żeby się nimi opiekować. Są też dzieci
oskarżane o czary. Takie dziecko musi uciekać z domu, bo może zostać zabite. Często
trafiają na ulice miast, zbiegając gdzieś z odległych wiosek, prześladowane za to,
że ktoś oskarżył je o czary. Kościół zajmuje się tymi dziećmi. My, jako werbiści,
mamy w Luandzie jeden z największych ośrodków dla „dzieci ulicy” w dzielnicy Palanca.
Oprócz tego prowadzimy ośrodki zdrowia i szkoły różnych szczebli. Mamy też różne programy,
jeśli chodzi o AIDS, o profilaktykę i edukację. W tej ostatniej dziedzinie coraz częściej
skupiamy się na nauczaniu miejscowej historii, tradycji. Organizujemy nawet kursy
w tutejszych językach”.
Misjonarze pomagają też ludziom w zdobyciu konkretnego
wykształcenia czy w uprawie roli. Takie działania też przyczyniają się do – jak mówił
po przylocie do Angoli Benedykt XVI – upowszechniania w Afryce pokojowej i solidarnej
przyszłości, której wszyscy pragną i do której mają prawo.
Solidarność może
się przekładać w konkretny sposób na przykład na nowy traktor, który ostatnio kupili
księża werbiści. „Ten traktor, o ile się nie zepsuje, to na parę lat jest dużą pomocą
– mówi ks. Krzysztof Ziarnowski SVD. – W tym projekcie jest też zakup młynka do manioku,
który jest dużą pomocą dla kobiet. W praktyce polega to na tym, że my kupujemy młynek,
szkolimy tego, kto będzie go obsługiwał, i otwieramy szkolenie dla innych chętnych.
Jest na to duży popyt, bo wszystkie kobiety z okolicy już nie muszą tracić czasu i
sił na codzienne bicie tego manioku, tylko przyjdą raz na tydzień i zmielą. Tak samo
ten traktor, który będzie pracował dla zrzeszonych w spółdzielni”.
Bóg przez
Chrystusa wyprowadza z ciemności ku nadziei – papieska homilia w Luandzie
W
homilii Benedykt XVI wiele miejsca poświęcił wielorakim przejawom zła we współczesnym
świecie, „ciemnościom”, które nie oszczędzają również Afryki. Papież odniósł się tu
do opisanej w pierwszym czytaniu sytuacji Ludu Wybranego na wygnaniu.
„Żywy
obraz zniszczeń i ruin, będących konsekwencją wojny, odzwierciedla osobiste doświadczenia
tak wielu mieszkańców tego kraju z czasów wojny domowej – mówił Papież. – Istotnie,
wojna może zniszczyć wszystko, co wartościowe: rodziny, całe społeczności, owoc ludzkiego
trudu, nadzieje, które są drogowskazem i oparciem w życiu i pracy. Afryka zbyt dobrze
zna to doświadczenie: niszczącą moc wojny domowej, wir nienawiści i odwetu, zrujnowanie
dorobku wielu pokoleń uczciwych ludzi. Kiedy lekceważy się Słowo Pańskie, kiedy ośmiesza
się i znieważa prawo Boże, konsekwencją musi być zniszczenie i niesprawiedliwość”.
W
świecie, nad którym gromadzi się tak wiele ciemności, Ewangelia niesie jednak bezgraniczną
nadzieję – podkreślił Papież. Bo choć „ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli
światło”, Bóg ofiarował swego Syna, aby przez Niego ocalić świat.
„Dla Boga
nigdy nie jesteśmy na zawsze straceni! – podkreślił Ojciec Święty. – On ciągle nas
wzywa, byśmy podnieśli wzrok ku wymarzonej przyszłości i obiecuje, że da nam siłę,
by ją urzeczywistnić. Dobrze wiecie z własnego, gorzkiego doświadczenia, że w przeciwieństwie
do zła, które niszczy gwałtownie i szybko, dzieło odbudowy jest długotrwałe i mozolne.
Wymaga czasu, trudu i wytrwałości. Musi rozpocząć się w naszych sercach, od małych
codziennych wyrzeczeń, które są niezbędne, by dochować wierności prawu Bożemu, od
małych gestów, którymi okazujemy miłość wszystkim bez wyjątku bliźnim, niezależnie
od ich rasy, przynależności etnicznej czy języka, od gotowości, by budować wraz z
nimi na trwałych fundamentach”.
Na zakończenie homilii Papież zwrócił się do
młodych Afrykańczyków, prosząc, by od dziś rozpoczęła się ich wielka przyjaźń z Jezusem
i by byli ewangelizatorami swych rówieśników. „Kościół potrzebuje waszego świadectwa”
– powiedział Benedykt XVI.
Anioł Pański w Luandzie: modlitwa o pokój, sprawiedliwość
i nawrócenie serc
Pod koniec liturgii na błoniach Cimangola odmówiono Anioł
Pański. W poprzedzającym go rozważaniu Benedykt XVI polecił modlitwom wiernych Drugie
Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów poświęcone Afryce – „wielkiemu kontynentowi
pełnemu nadziei, lecz zarazem tak jeszcze spragnionemu sprawiedliwości, pokoju, zdrowego
i integralnego postępu”. Papież odniósł się także do konkretnych sytuacji domagających
się pojednania, sprawiedliwości i pokoju:
„Niech Najświętsza Dziewica, Królowa
Pokoju, nadal kieruje ludem angolskim w dziele pojednania narodowego, po wyniszczającym
i nieludzkim doświadczeniu wojny domowej. Oby Jej modlitwy przyniosły wszystkim Angolczykom
łaskę prawdziwego przebaczenia, szacunku do drugiego człowieka i współpracy, która
– jako jedyna – może posunąć naprzód ogromne dzieło odbudowy. Tutaj, na południu Afryki,
chcemy w szczególny sposób modlić się do Naszej Pani, by upraszała pokój, nawrócenie
serc i zakończenie konfliktu w pobliskim rejonie Wielkich Jezior. Niech Jej Syn, Książę
pokoju, przyniesie uzdrowienie cierpiącym, pociechę płaczącym i siłę wszystkim, którzy
prowadzą trudny proces dialogu i negocjacji w celu zaprzestania przemocy”.
Spotkanie
Benedykta XVI z katolickimi organizacjami kobiecymi
Po uroczystej Mszy
w afrykańskim kolorycie Benedykt XVI udał się na odpoczynek do nuncjatury apostolskiej,
która na czas pielgrzymki stała się jego rezydencją. Po południu w parafii św. Antoniego
spotkał się z przedstawicielami ruchów katolickich zajmujących się promocją kobiet.
Już wcześniej w Kamerunie Papież przypomniał, że kobiecie należy się szczególne miejsce
w społeczeństwie afrykańskim i że nie może być ona dyskryminowana. Na spotkaniu najszerzej
była reprezentowana „Promaica”, największa i najbardziej prężna angolska organizacja
działająca na rzecz kobiet.
„«Promaica» zrzesza kobiety niezależnie od tego,
czy są ochrzczone, czy nie – wyjaśnia ks. Andrzej Fecko, werbista. – Jest to organizacja
przygotowująca kobiety zarówno do życia chrześcijańskiego, jak również do działalności
społecznej. W wielu środowiskach afrykańskich kobieta jest poniżana, uważana za osobę
drugiej kategorii i ta organizacja ma na celu głównie podniesienie wartości kobiety
w domu, w społeczeństwie, a także w Kościele, we wspólnotach chrześcijańskich. «Promaica»
jest organizacją bardzo prężną. Zajmuje się alfabetyzacją kobiet, które nie mają możliwości
chodzenia do szkoły, podnosi świadomość społeczną, polityczną i religijną kobiet.
Organizuje też konkretne kursy fachowe: szycia, gotowania, opieki nad dziećmi i tego
wszystko, co kobieta powinna umieć i znać, żeby prowadzić dom”.
Z kolei jak
informuje s. Marta Sojka ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego, prężność organizacji
„Promaica” widać na każdym kroku w Kościele. Poza działaniami edukacyjnymi i promocyjnymi
pomaga ona także na przykład w sytuacji klęsk żywiołowych. „Niedawno na naszych wioskach
zostały zalane pola przez wezbraną rzekę – opowiada polska misjonarka. – I właśnie
osoby z tej organizacji dostarczyły poszkodowanym nasion oraz różnych pomocy rolniczych.
Są bardzo dobrze zorganizowani – dodaje. – W porównaniu z innymi organizacjami są
wielką siłą w tutejszym Kościele”.
O tym, jak bardzo organizacja ta jest obecna
w życiu Angoli, może świadczyć fakt, że setki spotykanych przeze mnie na ulicy kobiet
nosiło na głowie chustki z napisem „Promaica” czy też kolorowe tradycyjne suknie afrykańskie
z logo organizacji.
O godne miejsce w społeczeństwie i rodzinie – papieskie
przemówienie do angolskich organizacji kobiecych
Do piętnowania sytuacji
dyskryminujących kobiety w społeczeństwie afrykańskim oraz do promowania właściwego
rozumienia ich godności i pełnionej roli zachęcił wiernych Papież, spotykając się
z katolickimi organizacjami kobiecymi Angoli. Benedykt XVI podkreślił niezwykłą doniosłość
prawdy o równości oraz wzajemnym uzupełnianiu się mężczyzn i kobiet w społeczeństwie
zdominowanym przez technikę i odczuwającym potrzebę prawdziwego człowieczeństwa.
„Wystarczy
wspomnieć o ziemiach, gdzie panuje nędza, o regionach wyniszczonych przez wojnę, o
tak wielu tragediach spowodowanych przez przymusowe migracje i nie tylko... – wskazał
Papież. – Prawie wszędzie to właśnie kobiety strzegą nienaruszalnej godności ludzkiej,
bronią rodziny oraz troszczą się o wartości kulturowe i religijne”.
Ojciec
Święty przytoczył jako przykład dwie postacie, znane w Angoli: Teresę Gomes i Marię
Bonino. Pierwsza z nich, Angolijka, matka siedmiorga dzieci, dzielnie upominała się
o wolność religijną w czasach dominacji reżimu marksistowskiego. Druga, włoska lekarka
pracująca z angolskimi dziećmi, oddała do końca swoje życie tej służbie, śmiertelnie
zarażając się w czasie epidemii od podopiecznych chorobą marburską.
Benedykt
XVI przypomniał, że równość mężczyzn i kobiet zakłada pełnię praw tych ostatnich w
życiu publicznym. Nie oznacza to zmniejszenia się ich roli w życiu domowym i rodzinnym.
„Kobieta doświadcza swej godności nie tyle jako przywileju przyznanego jej na drodze
prawnej, co raczej jako bezpośredniego skutku materialnych i duchowych względów, jakie
ją otaczają w sercu rodziny – powiedział Papież. – Matczyna obecność w rodzinie jest
tak ważna dla stabilności i wzrostu tej podstawowej komórki społecznej, że powinna
być uznawana, doceniana i wspierana na wszelki możliwy sposób. Z tego samego powodu
społeczeństwo winno przypominać obowiązki ciążące na mężach i ojcach w odniesieniu
do własnych rodzin”.
Papież przypomniał także, iż rodzina chrześcijańska stanowi
część większej rodziny – Kościoła, gdzie realizuje się odwieczna miłość Boża, nadając
sens losowi jednostek i społeczności.