Przed Kościołem jest przyszłość – rozmowa z bp. Eugeniuszem Juretzko, ordynariuszem
diecezji Yokadouma w Kamerunie
Winniśmy być w Afryce Kościołem wiodącym i takim być chcemy
– mówi bp Eugeniusz Juretzko. Misjonarz, który przepracował na Czarnym
Lądzie blisko 40 lat łączy głoszenie Ewangelii z zaangażowaniem społecznym.
W rozmowie z Radiem Watykańskim podkreślił, że papieska wizyta w Kamerunie
podbudowała nie tylko katolików.
Bp Eugeniusz
Juretzko: Mam to szczęście, że już po raz trzeci mogę widzieć u nas następcę św.
Piotra. Bardzo szczególne były dwie wizyty Jana Pawła II, który znał mnie i zawsze
wołał po nazwisku, co mnie bardzo cieszyło. A dzisiaj po raz trzeci jestem świadkiem
wizyty, tym razem nowego, Papieża. Kamerun – jak mówił Jan Paweł II – jest krajem
błogosławionym. Obecny Papież powtórzył to, spotykając się z nami, biskupami.
W
Kamerunie przebywam już od prawie 40 lat. Przez 21 lat byłem na północy jako „szeregowy”
misjonarz. W 1991 r. Jan Paweł II mianował mnie biskupem w Yokadouma. Jest to duża
diecezja, wielkości Belgii, o powierzchni powyżej 30 tys. km², z tym, że mało tu mieszkańców,
tylko 120 tys. Położona jest w południowo-wschodniej części Kamerunu. Od południa
graniczymy z Kongiem Brazzaville, a od wschodu z Republiką Środkowoafrykańską. Aktualnie
mamy 11 parafii, tworzy się dwunasta. Gdy tu przyjechałem, były tylko trzy parafie
i pięciu kapłanów. W tej chwili jest ich 24. 10 kapłanów osobiście wyświęciłem, są
to rodzimi księża pochodzący z Yokadoumy i okolic.
Nasza praca, jak każdego
misjonarza, idzie w dwóch kierunkach. Z jednej strony jest praca typowo ewangelizacyjna,
a z drugiej – praca socjalna, żeby ludziom pomóc, bo to biedny kraj. Wybudowałem już
parę szkół podstawowych, przedszkoli, jeden szpital mający lekarza oraz pięć ośrodków
zdrowia. W Yokadouma jest 10 szczepów, ale Pigmeje są najliczniejsi. Tylko dla nich
stworzyliśmy 27 małych szkół, żeby ich najpierw przygotować do normalnej szkoły. Jeśli
chodzi o powołania kapłańskie i zakonne, to sytuacja przedstawia się dobrze. Aktualnie
mam 14 kleryków w seminarium. Jest też dużo kandydatek na siostry zakonne. Obecnie
większość kapłanów to Afrykańczycy. Tak samo, jeśli chodzi o siostry: dwie trzecie
spośród 45 sióstr to Afrykanki. Prowadzą one szkoły, ośrodki zdrowia oraz szpital.
Muszę przyznać, że są kompetentne pod każdym względem. Jeden ksiądz jest na studiach
w Rzymie, doktoryzuje się z prawa kanonicznego. Zatem przed lokalnym Kościołem jest
przyszłość. Ludzie się do Kościoła garną. Ponieważ księża wszędzie nie docierają,
ich posługę wspiera 65 katechetów. Oni są jakby przedłużeniem naszych rąk, a większość
z nich to ludzie ofiarni.
- Rozmawiamy niemalże na zakończenie
kameruńskiego etapu podróży Benedykta XVI do Afryki. Ksiądz Biskup był bardzo blisko
Papieża, śledził wszystkie uroczystości, uczestniczył w nich. Jak odbierali
je ludzie?
Bp Eugeniusz Juretzko: Ludzie przyjęli Papieża z wielkim
entuzjazmem i nadzieją, że oto przyjechał do nich wielki gość, aby umocnić ich w wierze.
Afryka pokłada dużą nadzieję w Kościele katolickim, a on jest jego głową. Oczekiwali
pociechy, słowa zachęty i wydaje mi się, że się nie zawiedli. Od początku, już na
lotnisku, Papież bardzo podbudował wszystkich katolików i nie tylko, bo z wielką serdecznością
zwrócił się do przedstawicieli innych religii, którzy bardzo to docenili. Na lotnisku
miałem okazję rozmawiać w języku fufulde z imamem Jaunde. Mówił on o swoim wzruszeniu
dobrym słowem skierowanym przez Papieża do społeczności muzułmańskiej. Benedykta XVI
nazwał dobrym pasterzem. Wzruszyło mnie to, iż potrafił docenić, że nasz pasterz jest
naprawdę dobry. Wszyscy są bardzo zadowoleni. Podobnie przyjęta została homilia Ojca
Świętego, którą 19 marca wygłosił po francusku i po angielsku. Mamy to szczęście,
że Kamerun jest krajem dwujęzycznym, więc wszyscy zrozumieli, co chciał przekazać.
-
Benedykt XVI przyjechał jako pasterz, żeby umocnić tutejszy Kościół w wierze,
ale podjął też wiele ważnych tematów dotyczących życia społecznego tego kraju i, w
szerszej perspektywie, całej Afryki. Które punkty są według Księdza Biskupa najważniejsze?
Bp
Eugeniusz Juretzko: Papież mocno podkreślił rolę rodziny. W słowie do biskupów
wzywał do umacniania rodzin. Właściwie od kilku lat biskupi kładą bardzo mocny nacisk
na wychowanie rodziny, przygotowanie małżeństw. - Pilnujcie godności małżeństwa –
powiedział w homilii Papież. Małżeństwo wiąże się natomiast z życiem. Ojciec Święty
ukazał się jako wielki obrońca życia. Od momentu poczęcia do śmierci nie wolno tego
życia marnować. Chodzi o kulturę miłości i kulturę życia.
- To już
trzecia wizyta następcy Piotra w Kamerunie. Jest to kraj szczególnie wyróżniony
w Afryce. Co ta podróż może wnieść? Jak to, co zasiał Papież, może owocować
na tutejszym gruncie?
Bp Eugeniusz Juretzko: Po pierwsze, wydaje
mi się, że nasi wierni będą podbudowani i z większym entuzjazmem oraz śmiałością będą
świadczyć o przynależności do Chrystusa i Kościoła. Bo czasem mam wrażenie, że są
trochę za mało odważni w wyznawaniu wiary. Myślę, że ta wizyta Papieża doda im odwagi
także w obronie katolickich i chrześcijańskich zasad, w obronie Chrystusa.
-
Ksiądz Biskup miał okazję przebywać w otoczeniu Benedykta XVI. Czy Papież coś
komentował, mówił, jak sam przeżywa tę pielgrzymkę?
Bp Eugeniusz Juretzko:
Bardzo szczerze nam powiedział, że jest szczęśliwy. Może nawet nie spodziewał się
tak serdecznego i entuzjastycznego przyjęcia. Widziałem również, że był zmęczony,
ale uśmiechnięty. Ojciec Święty wygląda na zadowolonego ze swego przyjazdu tutaj.
A nas, biskupów, jak również wiernych, uszczęśliwia to, że – jak powiedział przewodniczący
episkopatu – Kamerun jest bramą do Afryki, a Papież ją otworzył. Zatem nasz Kościół
zaciąga pewne zobowiązania i odpowiedzialność wobec reszty Czarnego Lądu. Powinniśmy
być Kościołem wiodącym w Afryce. W gronie biskupów mówiliśmy sobie nawzajem o tym,
że postaramy się takim Kościołem być.