Ważnym punktem dzisiejszego dnia było spotkanie z chorymi. Odbyło się ono w założonym
przez kanadyjskiego kardynała Paula Émile’a Légera centrum rehabilitacyjnym noszącym
jego imię. Zostało ono otwarte w 1972 r. i pomaga niepełnosprawnym w powrocie do normalnego
życia, m.in. przez zdobycie konkretnego fachu. Stąd posiada dobrze rozwinięte zaplecze:
od stolarni po salę informatyczną, zakład krawiecki czy pracownię malarstwa i rzeźby.
Papież najpierw spotkał się z chorymi dziećmi, a następnie z 200-osobową delegacją
starszych chorych przybyłych na tę okazję z różnych szpitali Kamerunu.
Wbrew
oczekiwaniom wielu mediów, które swe komentarze wokół papieskiej pielgrzymki ograniczyły
do kwestii prezerwatyw, Benedykt XVI nie skupił się na sprawie AIDS. Wcześniej biskupi
Afryki poparli jednoznaczne stanowisko Papieża w sprawie stosowania prezerwatyw. Przypomnieli,
że wstrzemięźliwość i wierność są wartościami, które nadal obowiązują w Afryce. Promując
je, przyczyniamy się do zapobiegania AIDS - oświadczyli biskupi Czarnego Lądu.
Jak
podkreśla pracująca jako pielęgniarka s. Celestyna Pudło ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności
Bożej, spojrzenie na Afrykę z perspektywy ludzi chorych jest bardzo ważne, choćby
z powodu rozprzestrzeniania się AIDS. „Jest bardzo dużo ludzi chorych, nie mają opieki,
nie mają leków – opowiada polska misjonarka. – Mówi się, że w Kamerunie leczenie AIDS
jest bezpłatne, że każdy może z niego korzystać, ale niestety rzeczywistość jest zupełnie
inna. Zarażeni mają bardzo utrudniony dostęp do leczenia. Problemem jest też panująca
tu rozwiązłość. Młodzież często nie ma pracy i swoim ciałem zarabia na życie. Tym
samym młodzi szykują sobie grób, bo się zarażają, a potem nikt się nimi nie opiekuje.
Rodziny czasem starają się pomagać chorym – to zależy od sytuacji materialnej danej
rodziny. Niektórzy są w stanie zawieźć chorego nawet daleko do szpitala, ale inni
idą do czarowników, żeby się leczyć na przykład ziołami. Wielu nie uważa AIDS za chorobę,
ale uznają to za czary rzucone na daną osobę”.