2009-03-18 17:51:46

Benedykt XVI w Kamerunie: spotkania z prezydentem, biskupami oraz duchowieństwem


Spotkania z prezydentem Paulem Biyą, biskupami oraz duchowieństwem znalazły się w programie drugiego dnia pobytu Benedykta XVI w Kamerunie. Papież wskazał tamtejszemu Kościołowi misję ewangelizacji i jedności. Relacja z Jaunde Beaty Zajączkowskiej:



Papież kieruje swe przesłanie do całej Afryki, a nie tylko do Kamerunu, który obecnie odwiedza – powiedział w czasie konferencji prasowej ks. Federico Lombardi SJ. Rzecznik prasowy Watykanu dodał, że „Ojciec Święty jest wzruszony gorącym przyjęciem, jakie zgotowali mu Kameruńczycy. Zdaje sobie bowiem sprawę, że do stolicy mogli przyjechać tylko nieliczni”. Ks. Lombardi ujawnił też, że rano miało miejsce nieplanowane spotkanie. Benedykt XVI rozmawiał z 67 osobami zaangażowanymi w prowadzony w Afryce przez Wspólnotę św. Idziego program walki z AIDS – DREEM. Obejmuje on na Czarnym Lądzie około miliona ludzi, z czego 100 tys. otrzymuje konkretną pomoc w postaci leków antyretrowirusowych. O skuteczności może świadczyć fakt, że ich podawanie sprawia, iż dzieci zarażonych matek rodzą się zdrowe. Pracownicy programu zanotowali już 6,5 tys. takich przypadków.

Kolejnym punktem drugiego dnia pielgrzymki było spotkanie z prezydentem Kamerunu, który przed jutrzejszymi imieninami Papieża ofiarował mu figurkę św. Józefa oraz obraz ukazujący Papieża w Afryce. Natomiast watykański sekretarz stanu rozmawiał z premierem o konkordacie między Stolicą Apostolską a Kamerunem, a także o zaangażowaniu tutejszego Kościoła w dziedzinie służby zdrowia i edukacji. Z pałacu prezydenckiego Benedykt XVI udał się na spotkanie z biskupami Kamerunu, do których mówił o misji ewangelizacyjnej Kościoła w kontekście ich kraju i kontynentu. Wskazał na potrzebę jedności episkopatu i współpracy między Kościołami lokalnymi.

Z pałacu prezydenckiego Benedykt XVI udał się na spotkanie z biskupami Kamerunu, do których mówił o misji ewangelizacyjnej Kościoła w kontekście ich kraju i kontynentu. Wskazał na potrzebę jedności episkopatu i współpracy między Kościołami lokalnymi.

Drugi dzień papieskiej wizyty w Afryce możemy nazwać powrotem do korzeni. Z duchowieństwem, przedstawicielami ruchów kościelnych oraz innych wyznań chrześcijańskich Papież spotyka się bowiem w bazylice Maryi Królowej Apostołów. Uważana jest ona za parafię-matkę kameruńskiego Kościoła, ze wzgórza Mvolyé rozpoczęła się bowiem w 1901 r. ewangelizacja tego kraju. Jeszcze wcześniej właśnie Maryi Królowej Apostołów niemieccy pallotyni, którzy jako pierwsi katolicy zaczęli głosić Chrystusa w tym zakątku Czarnego Lądu, zawierzyli dzieło ewangelizacji. Warto podkreślić ogromny wkład Polaków w budowanie tutejszego Kościoła. Polska dała Kamerunowi dwóch biskupów oraz kilkuset misjonarzy.

Wierność i wytrwałość w powołaniu, a także zdolność przemieniania własnych tradycji i kultury ziarnem Ewangelii, to jedne z najważniejszych wyzwań, przed jakimi staje dziś duchowieństwo Kamerunu. Wyczuwa się wołanie o wyraźnie i jednoznaczne świadectwo życia. Stąd, jak zaznacza siostra Danuta Ziomek ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej, potrzeba powrotu na nowo do Dekalogu.

„Przede wszystkim zachowanie dziesięciu przykazań jest tutaj bardzo ważne – podkreśla polska misjonarka. – Pracując z tymi ludźmi, widać właśnie, że mają z tym wielkie problemy. Choćby przykazanie: «Czcij ojca swego i matkę swoją». Nie ma rodziny, rodzice opuszczają swoje dzieci, nie wychowują ich, oddają na wychowanie wujkom, ciotkom, dziadkom. Ze strony rodziców nie ma odpowiedzialności za dzieci. Czy inne przykazania: «Nie cudzołóż», «Nie kradnij». Życie moralne jest tutaj na bardzo niskim poziomie, stąd bardzo ważny jest powrót do 10 przykazań Bożych”.

Wołanie o konkretne świadectwo życia chrześcijańskiego jest szczególnie ważne wobec agresywnej działalności sekt, które są coraz większym wyzwaniem – mówi z kolei ks. Stanisław Wawro, sercanin. „Sekty to jest wielki problem nie tylko w Kamerunie, ale i w całej Afryce – uważa polski misjonarz. – Można wymienić wiele przyczyn tego stanu rzeczy, wśród nich płytkość wiary chrześcijańskiej. Tutaj katecheza trwa dwa, trzy lata – wyjaśnia ks. Wawro. – Wiadomo, że w takich warunkach wiara nie jest zakorzeniona. Stąd wystarczy naprawdę niewiele, by zejść z głównej drogi na manowce”.

Dzisiejszy dzień papieskiej wizyty to także wskazanie, że dobrej formacji potrzebują nie tylko ludzie świeccy, w tym katechiści, na których w dużej mierze opiera się życie tutejszego Kościoła, ale także kapłani, zakonnicy i siostry zakonne. Jedną z płaszczyzn konkretnej pracy jest uwolnienie Kameruńczyków z zakorzenionego mocno w ich kulturze lęku i uczynienie ich ludźmi wolnymi – mówi s. Damiana Rojek, józefitka. Jej zdaniem należy „wszczepiać Chrystusa, miłość do Niego, osobistą więź, ewangelizować kulturę i zwyczaje, styl życia, który wiąże się z ogromnym strachem, z wielkim uzależnieniem od tradycji, od czarów. Trzeba wszczepiać wolność wewnętrzną – uważa polska misjonarka. – Po porostu wyzwalać ich od strachu przed własnym klanem, od czarów, od tego, co zniewala człowieka. Jesteśmy w Afryce od 1975 r. i mamy już wiele rodowitych powołań – dodaje s. Rojek. – Formacja jest w Afryce rzeczą podstawową, na którą nie można żałować ani czasu, ani pieniędzy, ani innych środków. Bo jeśli siostra nie uformuje się najpierw i nie przeskoczy barier swojej tradycji, nie zaszczepi w sobie wiary i miłości do Chrystusa, to wszystko inne jest tylko jakąś przykrywką, jest na nic”.

Praca misjonarzy jest bardzo ceniona przez Kameruńczyków. Angażują się oni bowiem nie tylko w głoszenie Ewangelii słowem, ale i przez konkretne dzieła miłosierdzia. Misjonarki ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej prowadzą szkoły, przychodnie i pracownie haftu. Jak informuje s. Danuta Ziomek, głównym ich zadaniem jest formacja kobiet, do czego zakonnice przygotowują się przed wyjazdem na misje. „Mamy zarówno w Ayosie, jak i Esembot pracownie, gdzie uczymy dziewczęta haftu i szycia. Między innymi tutaj, w Ayosie, jest dwuletnia szkoła dla dziewcząt. Jest potrzeba zajęcia się kobietą w Afryce, bo kobieta się tu nie liczy – dodaje polska misjonarka. – Jeżeli da się jej pracę, będzie doceniona i będzie choć w pewnej mierze samowystarczalna. Kobiety mające pracę mogą dzieci wysłać do szkoły, mogą wyżywić czy ubrać rodzinę, a czasami nawet wybudować dom. Nie muszą iść na ulicę zarabiać swoim ciałem”.

S. Dariusza Dąbrowska podkreśla z kolei, że ogromnym wyzwaniem jest troska o zapewnienie młodzieży lepszej przyszłości. Pierwszym krokiem jest zdobycie wykształcenia. „Wydaje mi się, że przede wszystkim chodzi o edukację tych dzieci – mówi polska misjonarka. – Tutaj nie wszystkie dzieci mogą się uczyć. Nawet jeżeli w wioskach są szkoły, to rodzice wysyłają swoje pociechy w pole, a nie do szkoły. Z kolei, jak choćby u nas, w Ayosie, dzieci czy młodzież kończą szkołę, ale później nie ma pracy. Młodzi chcieliby kontynuować naukę, ale nie ma pieniędzy”.

Papieska pielgrzymka, mimo nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, do których należy m.in. absolutny zakaz wychylania się przez okna budynków leżących przy trasie papieskiego przejazdu, budzi ogromny entuzjazm. „Były ogromne tłumy odświętnie ubrane – wspomina s. Damiana Rojek. – Wszyscy ubrali, co mieli najlepszego. Napisy: «Ojcze Święty, witamy z entuzjazmem i radością». Ludzie wiwatowali, entuzjazm, radość, atmosfera, jaką można spotkać tylko w Afryce, bardzo żywiołowa”.

Głównym wydarzeniem jutrzejszego dnia będzie uroczysta Msza na stadionie w Jaunde, na której Papież zaprezentuje Instrumentum laboris, czyli dokument przygotowawczy na październikowy Synod Biskupów o Afryce.

B. Zajączkowska, Jaunde/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.