Abp Kondrusiewicz o nie tylko medialnych wyzwaniach Kościoła na Białorusi
Aktualizacja strony internetowej w pięciu językach, wydawanie czasopism i książek
– to medialne zadania, jakie stawia przed sobą Kościół na Białorusi. Staraniem abp.
Tadeusza Kondrusiewicza niedawno ukazał się białoruski przekład dokumentów Soboru
Watykańskiego II, wyszła też książka o prześladowaniach duchowieństwa w latach 1917-1964.
Metropolita mińsko-mohylewski brał udział w zakończonym w Rzymie seminarium dla biskupów,
zorganizowanym przez Papieską Radę do spraw Środków Społecznego Przekazu. Jednym z
celów spotkania było nakreślenie perspektywy przyszłego dokumentu, który zaktualizowałby
instrukcję duszpasterską Aetatis Novae z 1992 r.
W wypowiedzi dla Radia Watykańskiego
abp Tadeusz Kondrusiewicz wyraził przekonanie, że Kościół, aby mógł skutecznie głosić
Ewangelię, musi być medialny, gdyż w ten sposób dotrze również do ludzi niepraktykujących.
Choć on sam uważa się za człowieka obytego z nowoczesnymi środkami przekazu, to zaskoczyła
go zaprezentowana podczas seminarium perspektywa „społecznej rewolucji cyfrowej”.
Jest to wyzwanie, które szczególnie mocno odnosi się do duszpasterstwa młodych pokoleń.
„Jeżeli my nie nadążymy, nie odczytamy znaków czasu, nie odpowiemy na wyzwania tego
czasu, nie będziemy rozwijali środków komunikacji społecznej, to być może zostaniemy
na «dworcu», na «peronie», a pociąg sobie pojedzie, a w pociągu ludzie” – dodał abp
Kondrusiewicz.
Wśród aktualnych trosk duszpasterskich Kościoła na Białorusi
metropolita mińsko-mohylewski wymienia kwestie budowy nowych miejsc kultu oraz księży
obcokrajowców. „Wiadomo, że nie mamy wielu świątyń – powiedział abp Kondrusiewicz.
– W Mińsku na 300 tys. wiernych są tylko cztery kościoły i dwie kaplice, ale już mamy
pięć placów pod ich budowę. Pozwolenia na prace budowlane zostały wydane, ale oczywiście
trzeba za tym chodzić, to samo się nie załatwi. Teraz czekam na pozwolenie na wybudowanie
niewielkiej kurii. Powinno ono przyjść lada dzień. Także nuncjatura ubiega się o nie.
Myślimy, że te sprawy szybko zostaną rozstrzygnięte” – uważa metropolita stolicy Białorusi.
Rozstrzygnięcia
natomiast nie widać w „bardzo bolesnej” sprawie księży obcokrajowców. „Obecnie na
Białorusi pracuje 440 księży, w tym 280 lokalnych – poinformował abp Kondrusiewicz.
– Z tych 260 obcokrajowców prawie wszyscy to Polacy, zaledwie kilku jest z Niemiec
i Ukrainy. Sprawa do dzisiaj nie została do końca uregulowana. Ci księża są potrzebni
i ja walczę o to, żeby oni tu byli. My, biskupi, mówimy władzom, że ci księża przyjechali
tu, by zająć się duszpasterstwem, ale w ubiegłym roku nie przedłużono wizy czterem
księżom i czterem siostrom. Udało się dojść do porozumienia z władzami, że jeżeli
ja dam kandydata na miejsce księdza, któremu nie przedłużono wizy, to ta prośba będzie
rozpatrzona. Jeden ksiądz sam wyjechał, więc na to miejsce otrzymałem już w ubiegłym
tygodniu innego kapłana”.
Mimo trudności abp Tadeusz Kondrusiewicz jest dobrej
myśli co do przyszłości Kościoła na Białorusi. Zaznacza, że nawet jeśli w oficjalnych
relacjach z władzami nie wszystko jest w porządku, to mały krok do przodu został już
zrobiony.