Ateistyczna kampania w Wielkiej Brytanii nie ogranicza się jedynie do „niewinnych”
plakatów na autobusach. Brytyjskie ministerstwo edukacji opracowało właśnie projekt
nowego kodeksu postępowania, który zmusza chrześcijańskich nauczycieli do zachowań
sprzecznych z ich sumieniem, a mianowicie do promowania innych religii i praw gejów.
Teoretycznie chodzi, jak zwykle, o piękne ideały równości i różnorodności. W praktyce
nauczyciel nie będzie mógł na przykład odmówić propagowania materiałów przygotowanych
przez organizacje homoseksualne. Katecheta, zapytany przez ucznia, czy Jezus Chrystus
jest jedyną drogą zbawienia, nie będzie mógł odpowiedzieć twierdząco. Nowy kodeks
uderzy również w szkoły katolickie. Będzie im można zarzucić na przykład, że promują
chrześcijańską wizję małżeństwa. Natomiast przy wyborze ich dyrekcji nie będzie już
można preferować nauczycieli katolickich.
Zdaniem angielskiego episkopatu
przyjęcie nowego kodeksu doprowadzi do masowych zwolnień wśród nauczycieli i zamykania
katolickich szkół. Zagrożenie nie jest czysto teoretyczne. Całkiem niedawno Kościół
został zmuszony do zamknięcia ośrodków adopcyjnych, ponieważ domagano się od nich
pośredniczenia w adopcjach dla par homoseksualnych. W Wielkiej Brytanii istnieje już
bardzo wiele przypadków prześladowania ludzi, którzy nie podporządkowują się nowym
normom równości i różnorodności. Dziennik The Daily Mail wspomina m.in. o wyrzuceniu
z pracy pielęgniarki, która powiedziała pacjentce, że będzie się za nią modlić, czy
o ukaraniu urzędnika stanu cywilnego, który chciał się wymigać od udziału w homoseksualnych
„zaślubinach”. Inny przykład to wycofanie się gminy Brighton z dotowania chrześcijańskiego
domu starców, bo pensjonariuszy nie pytano się o orientację seksualną. Biuro Episkopatu
Anglii i Walii ds. Szkolnictwa skierowało oficjalny protest do brytyjskiego ministerstwa
edukacji i wciąż jeszcze liczy, że rząd wycofa się ze swych kontrowersyjnych planów.
Antychrześcijańską
polityką władz jest również zaniepokojony były premier, a od roku katolik, Tony Blair.
W wywiadzie dla anglikańskiego tygodnika The Church of England wyraził on nadzieję,
że aktualna walka z chrześcijaństwem to tylko niedorzeczne pomysły poszczególnych
osób, które są czymś marginalnym. „Moim zdaniem – zaznaczył – ludzie powinni być dumni
z tego, że są chrześcijanami, i swobodnie dawać temu wyraz”. Wezwał on również do
przyjęcia wartości religijnych w życiu publicznym, aby uniknąć katastrofy gospodarczej.
„Gospodarka wolnorynkowa musi się opierać na jasnych wartościach, aby mogła poprawnie
funkcjonować” – powiedział Tony Blair. Były premier odniósł się też do wyników niedawnych
badań, z których wynikało, że dwie trzecie Brytyjczyków pragnie, by wartości religijne
odgrywały zasadniczą rolę w życiu publicznym. „Jestem przekonany, że ludzie o wiele
bardziej szanują chrześcijaństwo, niż to się powszechnie uważa” – stwierdził Blair.