Haitańskie władze ani myślą odpowiadać na realne potrzeby społeczeństwa. Zalewają
nas tylko propagandowym bełkotem – uważa przewodniczący tamtejszego episkopatu. Abp
Louis Kébreau przebywał w tych dniach w Königstein, w głównej siedzibie dzieła Pomoc
Kościołowi w Potrzebie, które finansuje na Haiti 40 inicjatyw duszpasterskich. Przy
tej okazji poinformował dziennikarzy o sytuacji swej ojczyzny.
Abp Kébreau
ma żal do Organizacji Narodów Zjednoczonych, że zamiast pomóc pogrążonemu w permanentnym
kryzysie krajowi, wspiera jedynie skorumpowane układy. Przedstawiciele ONZ – twierdzi
haitański biskup – przyjeżdżają wciąż do tych samych ludzi, pozwalają sobie dogadzać,
lubią przyjęcia, koktajle i pochlebstwa. Zamiast tego mogliby choć raz udać się w
teren, by poznać rzeczywiste oblicze tego kraju.
Zdaniem przewodniczącego episkopatu,
na Haiti najtrudniej teraz o nadzieję. Najboleśniejszym tego świadectwem są młodzi,
którzy podejmują desperacką decyzję, by uciec z kraju i przeprawić się przez morze.
Wolą zęby rekinów niż codzienną nędzę – twierdzi abp Kébreau. Ponad 60 proc. tamtejszego
społeczeństwa to ludzie poniżej 25. roku życia. W przekonaniu haitańskiego hierarchy
również Kościół nie jest wolny od winy. Przypomina on wielkiego śpiocha. Czas się
obudzić i zabrać do ewangelizacji – podkreśla abp Kébreau.