W Demokratycznej Republice Konga pojawiają się pierwsze oznaki odprężenia – czytamy
w przesłaniu rady stałej tamtejszego episkopatu. Mówiąc o pozytywnych przemianach,
biskupi wskazują na zapowiedź zakończenia walk w regionie Kiwu, silne postanowienie
uregulowania problemu zbrojnych ugrupowań oraz gotowość złożenia przez nie broni.
Choć ton opublikowanego 12 lutego przesłania różni się wyraźnie od poprzednich dramatycznych
apeli episkopatu, biskupi nie przestają być niewygodnym sumieniem narodu. Ostre słowa
krytyki padają przede wszystkim pod adresem rządu.
Episkopat ubolewa nad zbyt
powolną odbudową armii, która powinna zapewnić krajowi bezpieczeństwo i integralność
terytorium. Biskupi przypominają, że kongijskie wojsko było na tyle słabe, iż niezbędna
była interwencja sił zagranicznych. W komunikacie podkreśla się jednak, że Kongijczycy
nie życzą już sobie dalszego przedłużania obecności obcych żołnierzy w ich kraju.
Inną
pilną sprawą, którą biskupi polecają uwadze rządzących, jest zwalczanie korupcji.
Stała się ona niemal czymś normalnym i to nawet w środowiskach, w których nikt by
się jej nie spodziewał – czytamy w przesłaniu. W tym kontekście episkopat wzywa parlament
do bezwzględnej kontroli rządu. Wspominając o międzynarodowym kryzysie gospodarczym,
który nie oszczędził również przemysłu wydobywczego w Kongu, biskupi pytają, gdzie
się podziały rezerwy finansowe kraju. Episkopat domaga się również rewizji kontraktów
wydobywczych z zachowaniem pełnej przejrzystości transakcji.