Wizytę ad limina Apostolorum rozpoczęli biskupi irackich Kościołów katolickich.
22 stycznia Papież przyjął czterech pierwszych hierarchów, z tego trzech posługujących
wśród irackiej diaspory w USA i Australii. Wczoraj w siedzibie Radia Watykańskiego
odbyła się konferencja prasowa irackich biskupów. Zdominowały ją komentarze po inauguracyjnym
przemówieniu Baracka Obamy, który zapowiedział m.in. odpowiedzialne wycofanie amerykańskich
wojsk z Iraku. „Musimy być optymistami – powiedział chaldejski biskup pomocniczy w
Bagdadzie. – Najpierw trzeba przywrócić pokój i bezpieczeństwo. Dopiero potem można
sobie odejść” – podkreślił bp Shlemon Warduni. Podobnego zdania jest również chaldejski
arcybiskup Kirkuku Louis Sako. Obawia się on, że zbyt szybkie opuszczenie Iraku przez
Amerykanów mogłoby doprowadzić do wybuchu wojny domowej. Z kolei abp Jean Benjamin
Sleiman, zwierzchnik katolików obrządku łacińskiego w Bagdadzie, uważa, że chrześcijanie
w Iraku nie przywiązują większej wagi do zmian politycznych w Waszyngtonie. Jego zdaniem
Irakijczycy nie spodziewają się istotnych nowości w amerykańskiej polityce na Bliskim
Wschodzie.
„Przede wszystkim muszę powiedzieć, że «obamomania» nie udzieliła
się mieszkańcom Bliskiego Wschodu, a tym bardziej Iraku – powiedział Radiu Watykańskiemu
abp Sleiman. – Oczywiście wielu widzi, że Obama to ktoś nowy, z innym stylem i charyzmatem.
Ale wielu wie także, że nie należy się spodziewać istotnych zmian w amerykańskiej
polityce na Bliskim Wschodzie. Być może będzie zmiana stylu, ale na pewno nie strategii.
Media rozbudziły wiele nadziei wokół Baracka Obamy. Do tego stopnia, że on sam zaczyna
już studzić emocje. A zatem nie ma u nas tych nadziei, którymi żyje w tych dniach
Europa, a przede wszystkim Stany Zjednoczone. Mam nadzieję, że Obama spełni swe obietnice
w sprawie Iraku i Bliskiego Wschodu, i naprawdę zabierze się do budowania pokoju.
Najpierw między Izraelem i Palestyńczykami, bo to tam jest najbardziej niebezpieczny
punkt zapalny, który rzutuje na cały region. Mam nadzieję, że dyplomacja weźmie górę
nad wojną”.
Rozpoczęta wizyta ad limina obejmuje wszystkie obecne w
Iraku Kościoły katolickie. Największym z nich jest Kościół chaldejski, liczący dziesięć
diecezji. Ponadto istnieją tam jeszcze wspólnoty katolickie obrządku syryjskiego,
ormiańskiego, łacińskiego i melchickiego. Głównym problemem irackich Kościołów jest
masowy exodus wiernych. Przed rozpoczęciem wojny chrześcijanie stanowili 4 proc. społeczeństwa.
Szacuje się jednak, że od tej pory ich liczba zmalała o połowę. Zasadniczym powodem
migracji jest nasilenie antychrześcijańskich prześladowań. „Choć chrześcijanie są
tu od zawsze, nie pochodzimy ‘z importu’, to jednak nie traktuje się nas w Iraku jak
pełnoprawnych obywateli” – podkreślił na wczorajszej konferencji prasowej syryjski
arcybiskup Mosulu Georges Casmoussa. Zdaniem tamtejszych hierarchów sytuacja chrześcijan
na Bliskim Wschodzie powinna być przedmiotem zgromadzenia specjalnego Synodu Biskupów.
Taki postulat mają zamiar przedstawić Ojcu Świętemu podczas wizyty ad limina.
Dziś
wieczorem iraccy biskupi wezmą udział w czuwaniu modlitewnym w intencji pokoju w ich
ojczyźnie i na całym Bliskim Wschodzie. Nabożeństwo organizuje w bazylice Matki Bożej
na Zatybrzu rzymska Wspólnota św. Idziego.