Nuncjatura w Caracas znów padła ofiarą zamachu. Grupa motocyklistów rzuciła na nią
wczoraj pięć granatów łzawiących. Do ataku przyznała się skrajnie lewicowa organizacja
prorządowa o nazwie „La Piedrita”, czyli „Kamyk”. Rozrzuciła ona przy przedstawicielstwie
Stolicy Apostolskiej w Wenezueli ulotki oskarżające Kościół o zdradę „sprawy ludu”.
Nuncjatura, której nie chroni policja, od marca 2007 r. udziela azylu Nixonowi Morenie.
Jak przypomniała adwokat tego antyrządowego działacza studenckiego, Tamara Suju, wczorajszy
zamach na watykańską placówkę dyplomatyczną był już szóstym z kolei. W Caracas doszło
też w ostatnich dniach do podobnych ataków na media i inne ośrodki zdominowane przez
opozycjonistów.
Nie tylko skrajne prorządowe grupy nieformalne uciekają się
w Wenezueli do gazów łzawiących. Jak podaje L’Osservatore Romano z 19-20 stycznia,
prezydent Hugo Chávez kazał ich użyć oficjalnej policji do rozpędzenia demonstrantów.
Manifestacje studentów wywołała zaproponowana przez niego zmiana konstytucji, która
15 lutego będzie przedmiotem referendum. Pozwoliłaby ona na nieograniczone powtarzanie
wyboru na różne stanowiska, poczynając od szefa państwa. Chávez mógłby wówczas zostać
prezydentem już na trzecią kadencję.
Opozycję społeczeństwa wobec proponowanych
zmian podziela episkopat Wenezueli. 13 stycznia w dokumencie wydanym na zakończenie
swej 91. sesji plenarnej przypomniał on, że już w 2007 r. propozycję taką odrzucono
w referendum. Obowiązująca konstytucja nie pozwala na jej ponowne wysuwanie podczas
tego samego mandatu. „Niepokoi nas ta próba lekceważenia decyzji podjętej tak niedawno
przez lud” – piszą wenezuelscy biskupi, komentując propozycję prezydenta Cháveza.