2009-01-20 17:51:31

Francja: pogrzeb Oliviera Clementa


W cerkwi św. Sergiusza w Paryżu 20 stycznia odbyły się uroczystości pogrzebowe Oliviera Clementa, świeckiego teologa prawosławnego, który 15 stycznia zmarł w Paryżu. Miał 87 lat. Pochodził z rodziny francuskich ateistów. Nawrócił się na chrześcijaństwo po zetknięciu ze środowiskiem rosyjskich emigrantów. Jednym z głównych nurtów w jego teologii był ekumenizm, dążenie do zbliżenia podzielonych chrześcijan. Olivier Clement utrzymywał bliskie kontakty ze Wspólnotą w Taizé. Wielkim szacunkiem darzył Jana Pawła II. W 1998 r. Papież powierzył mu przygotowanie rozważań wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum.

Zdaniem o. Nicolasa Lossky’ego, jednego z najbliższych przyjaciół Oliviera Clementa, był on wielkim przyjacielem Kościoła katolickiego i zawsze dążył do pojednania obu Kościołów. O. Lossky, prawosławny duchowny i wykładowca w Instytucie Prawosławnym św. Sergiusza w Paryżu, podzielił się z nami wspomnieniami o swym zmarłym przyjacielu.



Jaki obraz Oliviera Clementa zachował ojciec w swej pamięci?

O. N. Lossky: Znam go od początku lat 50., od chwili, gdy został chrześcijaninem i przyjął chrzest w Kościele prawosławnym. Nie był on konwertytą. Jego rodzina go nie ochrzciła. Był mi bardzo bliski, ponieważ to właśnie czytając książkę mego ojca Vladimira Lossky’ego o mistyce Kościołów wschodnich, postanowił poprosić o chrzest. A zatem jest to jakby ktoś z rodziny. Ktoś, z kim zawsze utrzymywałem bliskie relacje. I jeszcze kilka tygodni temu zaniosłem mu Komunię Świętą. Chorował od dłuższego czasu i nie mógł się już swobodnie przemieszczać. Po raz ostatni odwiedziłem go w grudniu, razem z moją żoną. Bardzo chciał z nami rozmawiać. Olivier Clement szybko się męczył, więc odwiedziny u niego nie trwały zazwyczaj dłużej niż pół godziny. Tym razem nalegał, byśmy zostali dłużej.

W moim przekonaniu był to jeden z największych, jeśli nie największy teolog prawosławny drugiej połowy XX i początku XXI w. Był też wielkim przyjacielem Kościoła katolickiego. Napisał wspaniałą książkę „Rzym inaczej”, w której wszystko jasno wyłożył. I gdyby tylko w dialogu katolicko-prawosławnym zechciano czerpać inspirację z tego dzieła, więcej z niego korzystać, to moglibyśmy dojść do całkowitego pojednania naszych Kościołów.

W jaki sposób jego teologia pomogła we wzajemnym zbliżeniu i poznaniu katolików i prawosławnych?

O. N. Lossky: Tu nie chodziło tyle o teologię w ścisłym tego słowa znaczeniu, co raczej o eklezjologię. Ukazał on, że w pierwszym tysiącleciu wszystko było tak, jak powinno być, z wyjątkiem jakichś drobnych spraw, które należałoby skorygować, oczywiście. Ponadto twierdził, że problemy najtrudniejsze zostały przezwyciężone, choć istnieje jeszcze jeden czy drugi problem, który trzeba wyjaśnić i rozwiązać. Mówiąc o sprawach trudnych, mam tu na myśli koncepcję Trójcy Świętej, z formułą Filioque. Problem ten uważam za przezwyciężony, ponieważ dziś teolodzy katoliccy, którzy zasługują na miano teologów, wierzą w to, co my, prawosławni. Papież Jan Paweł II jasno to powiedział, w jednej ze swych homilii, już nie pamiętam, w którym roku. Stwierdził on wówczas, że wyznajemy tę samą wiarę i opisał tę wiarę, mówiąc, że Ojciec jest jedynym źródłem i jedyną przyczyną boskości, rodzi On Syna i od Niego pochodzi Duch Święty. Mamy jednak, niestety – dodał Papież, którego cytuję teraz oczywiście z pamięci – różne tradycje liturgiczne. Nadszedł czas, aby teolodzy zabrali się do pracy i spróbowali pogodzić nasze tradycje liturgiczne. Miał tu na myśli fakt, że w wielu parafiach odmawia się wyznanie wiary z Filioque. On sam natomiast często odmawiał wyznanie wiary bez Filioque, zwłaszcza w obecności Patriarchy Konstantynopola.

Czy Olivier Clement przyczynił się do lepszego poznania prawosławia?

O. N. Lossky: Na pewno. Wystarczy tu przypomnieć, że kiedy uczył w Instytucie św. Sergiusza, na jego wykłady przychodziło mnóstwo wolnych studentów, którzy wcale nie byli prawosławni, a nawet wierzący. Przychodzili go słuchać, bo miał wspaniały dar przekazu. Bardzo poważnie uwzględniał ponadto kontekst społeczeństwa, w którym żyjemy.

Co jest najważniejsze w jego duchowym dziedzictwie, które nam zostawił?

O. N. Lossky: W moim przekonaniu, mówiąc ogólnie, najważniejsze jest to, że idąc za przykładem swych mistrzów intelektualnych: Paula Evdokimova i Vladimira Lossky, pragnął uprawiać teologię patrystyczną. Teologia patrystyczna to jednak nie znajomość Ojców, choć on sam znał ich bardzo dobrze. Wydał między innymi wspaniałą książkę „Źródła”, w której zamieścił cytaty z Ojców Kościoła, opatrzone swymi komentarzami. Uprawiać teologię patrystyczną oznacza być dzisiaj tym, kim Ojcowie byli w swej epoce. To znaczy, przemawiać do swych czasów, w języku współczesnym. Chodzi o to, by umożliwić pełne przyjęcie Objawienia Bożego w naszych czasach. To mi się wydaje najważniejsze w jego twórczości.

Czy chce Ojciec przez to powiedzieć, że uczynił on prawosławie bardziej przystępnym?

O. N. Lossky: Nie mówiłbym tutaj o prawosławiu w ścisłym tego słowa znaczeniu, w sensie wyznaniowym. On przekazywał chrześcijaństwo. I czynił to w sposób żywy i przekonujący. Jego książki na pewno długo jeszcze będą się cieszyły zainteresowaniem wielu ludzi. Ja sam zawdzięczam mu bardzo dużo. I na zawsze pozostanie mi w pamięci nasze ostatnie spotkanie, kiedy zaniosłem mu Komunię Świętą.

kb/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.