Gościmy w studiu Katolickiego Studia Młodych (KSM) w Toronto, z nami założyciel radia
o. Marian Gil OMI, obecny dyrektor o. Mieczysław Burdzy OMI oraz Kinga Faściszewska.
-
Wspominając początki, odwołujecie się do Denver i spotkania z Janem
Pawłem II. Dlaczego?
O. M. Gil: Ponieważ Jan Paweł II wywarł
niesamowite wrażenie nie tylko na mnie, ale również na wszystkich uczestnikach tego
spotkania. Młodzi ludzie, którzy byli w Denver, tak bardzo mocno przeżyli to spotkanie,
że wiedzieli, iż coś konkretnego chcą zrobić ze swoim życiem, chcą przeżywać obecność
Boga w bardzo konkretny sposób, czyli poprzez głoszenie Dobrej Nowiny w środowisku
pracy, szkoły, również poprzez media.
- Przygotowywaliście się do tego spotkania
z Papieżem rekolekcjami ewangelizacyjnymi, które sami organizowaliście i kolejne rekolekcje
już dla was samych były zorganizowane po spotkaniu z Papieżem. Dlaczego?
K.
Faściszewska: Myślę, że to była potrzeba także naszych serc. To wielkie wezwanie
Ojca Świętego, że należy głosić Ewangelię z dachów tego świata i z rogów ulic, jakoś
tak bardzo mocno zapadło w naszych sercach, że zebrała się grupka ludzi, zapaleńców
Bożych, którzy chcieli po prostu przekazać to, co czuje ich serce. Dlatego prowadziliśmy
także rekolekcje tutaj, w Toronto. Była to nowenna młodych prowadzona w parafiach
polonijnych, gdzie dzieliliśmy się swoim świadectwem, a wszystko ubogacone było śpiewem
przy gitarze. To też zapaliło wielu młodych ludzi, którzy poszli za nami i chcieli
dołączyć do tej grupy ewangelizacyjnej.
- A konkretnie jak to się stało,
że ten zapał przełożyliście na fale eteru, kiedy?
O. M. Gil: W torontońskiej
stacji radiowej nadawano wtedy Mszę św. i okrojono czas transmisji do 30 minut. Wówczas
właściciele czasu antenowego wyszli z inicjatywą, aby stworzyć program religijny,
ponieważ nie dało się już Mszy św. transmitować w ciągu pół godziny. Dlatego stworzyliśmy
program ewangelizacyjny i zaczął się on od takich małych form świadectw, dzielenia
się wiarą przez młodych ludzi. Oni chcieli powiedzieć otaczającemu światu w sposób
bardzo konkretny, a jednocześnie bardzo prosty, że właśnie Bóg dla nich jest jedną
z największych wartości. A chcieli to powiedzieć poprzez media, bo wiedzieli, że również
media, które nas otaczają, mówiąc o Kościele, bardzo często wypowiadały się źle. Dlatego
przede wszystkim szukano jakiegoś pozytywnego wyrazu, jeśli chodzi o wiarę.
-
Wśród tych młodych ludzi była również Kinga. Pamięta Pani pierwsze
audycje i jak się one rodziły?
K. Faściszewska:
Pierwszą audycję bardzo mocno pamiętam. Powstawała w bardzo prymitywnych warunkach,
bo w piwnicy kościoła św. Maksymiliana Kolbe. Spotykaliśmy się wieczorem i nagrywaliśmy
tę audycję na takim zwykłym magnetofonie ponad 12 godzin. Później jeszcze nasz technik
składał, nie wiem ile następnych godzin, a było to przecież tylko pół godziny. Pamiętam,
że ja miałam jakąś krótką katechezę, chyba na temat Objawienia Pańskiego, i nagrywałam
ją bardzo, bardzo długo.
- Trzej Królowie również długo szli do Betlejem!
Jakie były kolejne kroki, ważne punkty, jak dzisiaj patrzycie na tych 15 lat?
O. M. Gil: Warto powiedzieć również o tym, że Katolickie Studio
Młodych to nie tylko codzienny program radiowy, ale to również magazyn „Rodzina”,
który publikujemy już od roku 1997 (przez wiele lat jako miesięcznik, obecnie dwumiesięcznik).
To również festiwale piosenki religijnej, które stały się platformą promowania talentów,
ale równocześnie dawania świadectwa przez młodych ludzi, przez profesjonalnych artystów,
którzy dzieląc się swoją wiarą i śpiewem, myślę, że podbijali serca wielu młodych
osób. To także organizowane przez nas wydarzenia kulturalne, jak chociażby koncert
poświęcony 25-leciu pontyfikatu Jana Pawła II, czy też koncerty z udziałem Piotra
Rubika, czy filmy, które promowaliśmy w Toronto. Warto tu wspomnieć o filmie „Karol”
z główną rolą Piotra Adamczyka, który zrobił ogromną furorę. Pamiętam ludzi zebranych
w amfiteatrze na Ontario Place, gdzie Jan Paweł II niejako rozpoczynał swoje spotkanie
z młodymi. Tam były takie emocje i taka atmosfera, że było słychać szloch, było czuć
wejście w to, co Jan Paweł II nam przekazywał. Były później także świadectwa ludzi
kierowane nawet do samego Piotra Adamczyka, dlatego też myślę, że te inicjatywy odgrywały
bardzo ważną rolę w ewangelizacji.
- Co was skłoniło do tego, żeby
oprócz radia wziąć się również za pismo?
K. Faściszewska: Pośród
wielu magazynów, gazet, jakie ukazują się tutaj, na terenie Ontario, nie było stricte
katolickiego tytułu. Przez wiele lat wychodziło pismo pod nazwą „Pielgrzym” kierowane
do ludzi wierzących, ale ono z biegiem czasu po prostu przestało istnieć. I chociaż
to jest Katolickie Studio Młodych, to chcieliśmy wyjść także do rodzin, aby ukazać
tę największą wartość, jaką jest rodzina. Stąd artykuły zamieszczane w tym piśmie
są kierowane do całej rodziny, czyli do kilku pokoleń, również i do dzieci.
-
Jakwygląda Katolickie Studio Młodych obecnie?
O. M. Gil: Obecnie
to bardzo szeroka platforma ewangelizacyjna. Wspomniałem o radiu, magazynie, ale są
także strony internetowe. Realizujemy również taki nasz nowy pomysł, aby serwery internetowe,
które mamy w Toronto, służyły również jako platforma dla organizacji parafii katolickich
w całej Kanadzie. To także specjalna strona pod nazwą „Catholic.media”, aby stworzyć
pewien parasol dla katolickich mediów w całej Kanadzie. To są projekty, nad którymi
pracujemy. Ja mówię o tym głośno tutaj, ale mam nadzieję, że nikt nam niejako nie
ukradnie tego pomysłu. Ale nawet jeśli by ukradł, to bardzo dobrze, bo myślę, że w
dziełach ewangelizacyjnych każdy pomysł gdzieś tam realizowany jest to coś fajnego
i wspaniałego. Mówiąc o Katolickim Studiu Młodych, warto powiedzieć o ogromnej rzeszy
wolontariuszy. Powstała też grupa żywego różańca. Są to osoby, które regularnie, każdego
dnia, odmawiają różaniec w intencji dzieł ewangelizacyjnych Katolickiego Studia Młodych.
Grupa jest pod wezwaniem Sługi Bożego Jana Pawła II, bo wybraliśmy także za opiekunów
naszego radia Sługę Bożego Jana Pawła II, św. siostrą Faustynę, a także św. Ojca Pio.
Mamy mocnych orędowników, więc może podołamy wyzwaniom, które stają przed nami w dzisiejszym
świecie.
- Adres internetowy, który Ojciec podał, jest nazwą angielską,
a tego nie dopowiedzieliśmy. Od pewnego czasu zaczęliście również program po angielsku,
nie tylko po polsku?
K. Faściszewska: Tak, trzy lata temu. Prowadziliśmy
także program po angielsku dwa razy w tygodniu. Była to godzinna audycja, ale niestety,
nie mieliśmy takiego odzewu ze strony radiosłuchaczy, dlatego przeszliśmy tylko na
naszą stronę internetową i tam przez 24 godziny są prowadzone bloki tematycznie związane
z chrześcijaństwem.
- Widzimy, że zaangażowanie jest szerokie. Kto realizuje
te programy? Ile was jest tak od środka, „od kuchni”?
O.
M. Gil: Tak „od kuchni”, to trzeba powiedzieć, że jest to garstka osób, ale jeśli
się weźmie wszystkich świętych i patronów, to jest ogromny sztab ludzi. To tak pół
żartem, pół serio. Natomiast na pełnym etacie pracują trzy osoby, na pół etatu pracują
dodatkowe dwie osoby; bo ja wciąż siebie jeszcze liczę jako osobę dodatkową, która
dochodzi do radia i stara się służyć pomocą; no i oczywiście ogromna rzesza wolontariuszy,
która jest naszym nie tylko duchowym, ale bardzo konkretnym zapleczem, kiedy organizujemy
wydarzenia, kiedy również przygotowujemy programy.
- Obecnie szefem Katolickiego
Studia Młodych jest o. Mieczysław Burdzy OMI. Obecnie, to znaczy nieco
ponad pół roku. Co Ojciec zastał na miejscu?
O. M. Burdzy: Zostałem
dyrektorem od 1 sierpnia 2008 r., trzy lata po święceniach kapłańskich, po pierwszej
placówce w Mississauga koło Toronto, gdzie pracowałem dwa lata i po roku na drugiej
placówce w Ottawie. Po tych trzech latach właśnie zostałem powołany do Katolickiego
Studia Młodych, gdzie spotkałem grupę ludzi zaangażowanych, bardzo entuzjastycznie
głoszących Ewangelię poprzez media. Zastałem również bardzo mocno rozwiniętą posługę
czy to przez radio, czy przez magazyn-dwumiesięcznik „Rodzina”, czy przez różnego
rodzaju koncerty, festiwal piosenki religijnej. Cieszę się i jednocześnie mam troszeczkę
tremy, bo oczywiście po wielkim poprzedniku teraz trzeba wejść w „duże buty”, jak
to się mówi.
- Ale z tego, co słyszałem, nie jest to Ojca pierwszy
kontakt z tą rzeczywistością, tak?
O. M. Burdzy: Tak się
złożyło, że po przyjeździe do Kanady w 1995 r. już następnego roku związałem się jako
wolontariusz z Katolickim Studiem Młodych. Pomagałem ojcu Marianowi przy początkach
radia i przy magazynie „Rodzina”. Było to bardzo krótkie doświadczenie, gdyż po pierwszym
roku zdecydowałem w końcu odpowiedzieć na powołanie do życia zakonnego i wstąpiłem
do Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, ale rzeczywiście było to pierwsze zetknięcie
się właśnie z tym dziełem.
- Po pół roku, można powiedzieć, zasadniczo
już Ojciec spojrzał, jak ta rzeczywistość wygląda obecnie. Plany na
przyszłość?
O. M. Burdzy: Bardzo entuzjastycznie podchodzimy do
tej sprawy, ponieważ ciągle Katolickie Studio Młodych pragnie się rozwijać. Nasz codzienny
program radiowy emitowany codziennie o godzinie 20:00, tutaj w południowym Ontario,
ciągle rośnie. Zauważam duży entuzjazm zarówno ze strony słuchaczy, jak i ludzi nas
wspierających. Mam nadzieję, że będziemy nadal rozwijali skrzydła, jeśli chodzi o
program radiowy, dwumiesięcznik „Rodzina”, jak również o festiwal piosenki religijnej.
Już dwudziesty taki festiwal będziemy przeżywali w tym roku 2009. A co jeszcze? To
Pan Bóg pokaże.