Przynajmniej 45 osób zostało brutalnie zamordowanych w kościele katolickim na północy
Demokratycznej Republiki Konga. Do tragedii doszło w drugi dzień Świąt niedaleko miejscowości
Doruma, 40 km od kongijskiej granicy z Sudanem. Ofiarami były głównie kobiety, dzieci
i starcy, których ciała poćwiartowano maczetami. Wiadomość podał 28 grudnia rzecznik
ugandyjskiego wojska, Chris Megazi, oskarżając o zbrodnię Armię Oporu Pana. Rebelianci
twierdzą, że nie mieli z tym nic wspólnego. Przeczą temu jednak naoczni świadkowie,
na których powołują się agencje AFP i Associated Press. Wciąż nie wiadomo, ile ludzi
dokładnie zginęło. Wojsko kongijskie twierdzi, że jest 150 zabitych. Oenzetowskie
radio Okapi za gubernatorem wschodniej prowincji Konga informuje, że doliczono się
75 ofiar, a kolejne ciała znajdowane są również w okolicy kościoła.