Choć w Iraku tegoroczne święta były najspokojniejsze od 2003 r., nie napawały optymizmem.
Zarówno w kościołach, jak i przy świątecznym stole można było odczuć skutki masowego
exodusu tamtejszych chrześcijan. Od początku wojny ich liczba zmniejszyła się o połowę.
Ci, którzy jeszcze pozostali, też myślą o wyjeździe. „Chrześcijanie są tu o 600 lat
dłużej niż muzułmanie – powiedział agencji Reutera proboszcz parafii Najświętszego
Serca w Mosulu, którego kościół w ostatnich pięciu latach dosłownie opustoszał. –
Chcemy żyć w tym kraju, ale chcemy żyć w pokoju. Niestety, dziś odnosimy wrażenie,
że dla chrześcijan nie ma w Iraku przyszłości” – stwierdził ks. Thaier al-Sheikh.