Biskup Hongkongu 24 grudnia poinformował dziennikarzy, że na początku przyszłego
roku złoży urząd. Papież przyjął bowiem jego dymisję, o którą ubiegał się już dwa
razy. 77-letni kard. Joseph Zen Ze-kiun przekaże rządy diecezją swemu koadiutorowi
bp. Johnowi Tongowi. Dymisja nie oznacza jednak emerytury. Ordynariusz Hongkongu już
zapowiedział, że więcej uwagi poświęci teraz złożonej sytuacji całego chińskiego Kościoła,
również dlatego, że Benedykt XVI często zasięga u niego opinii w tej sprawie.
Kard.
Zen Ze-kiun, zanim jeszcze został biskupem, zasłynął jako obrońca praw człowieka i
demokracji. Organizował doroczne czuwania modlitewne, upamiętniające masakrę na placu
Tienanmen, a także wypominał komunistycznym władzom prześladowanie chrześcijan, uwięzionych
biskupów i kapłanów. Kiedy stanął na czele Kościoła w byłej brytyjskiej kolonii, stał
się głównym punktem odniesienia dla katolików i opozycji demokratycznej w całych Chinach.
Zdaniem obserwatorów jego postać była jedną z głównych przeszkód w negocjacjach Stolicy
Apostolskiej z Pekinem, tym bardziej, że Papież zawsze okazywał biskupowi Hongkongu
pełne zaufanie, a w 2006 r. włączył go do kolegium kardynalskiego. Wiceprzewodniczący
Stowarzyszenia Kościołów Patriotycznych Liu Bainian ostrzegł już, że po złożeniu urzędu
kard. Zen Ze-kiun będzie musiał zmienić swoje zachowanie, jeśli rzeczywiście będzie
chciał pomóc Watykanowi w dialogu z komunistami.