Skoro jeden mówi: Ja jestem Pawła, a drugi: Ja jestem Apollosa, to czyż nie postępujecie
tylko po ludzku? Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście
według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost.
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje
wzrost – Bóg (1 Kor 3, 4-7) – pisał św. Paweł w pierwszym liście do chrześcijan
Koryncie.
Ksiądz odchodzi z parafii. Przepracował w niej wiele lat i nic z
tego nie wyszło. Opuszcza ją z poczuciem klęski. Przychodzi drugi i raptem parafia
rozkwita. Pierwszy uważa, że poniósł totalną klęskę, drugi – że odniósł wspaniały
sukces. I jedno, i drugie jest nieprawdą. Bo jeden orał ziemię, wyrywał chwasty, budował
fundamenty, czyli wykonywałał czarną robotę, aby drugi mógł nie tylko zasiać, ale
i zebrać plony. A ostatecznie ich twórcą nie jest ani jeden ani drugi, tylko Pan.
Wzrost
wiary jest dziwną tajemnicą Boga, którą my próbujemy sobie przywłaszczyć. W masie
statystyk – także kościelnych – mnożymy, dzielimy, tworzymy wskaźniki określające
– zazwyczaj na naszą korzyść – sukces duszpasterski. Ale nie tylko tu mamy z do czynienia
z tym zjawiskiem. Zrozpaczeni rodzice widzą, jak dzieci, którym dali wychowanie chrześcijańskie,
odchodzą od wiary i staczają się moralnie, i często ci rodzice odchodzą ze świata
z poczuciem totalnej klęski. Oni jednak zasiali ziarno, które gdzieś pozostaje, leży
i czeka na chwilę, której może rodzice nie doczekają. Nawrócenia człowieka to często
właśnie odezwanie się ziarenka, które kiedyś zasiano. Dojrzało ono i czeka tylko na
ten promień, który je przywiedzie do życia, do ujawnienia się.
Naszą sprawą
jest siać, siać i jeszcze raz siać, obojętnie, kto to czyni: kapłan, siostra zakonna,
rodzice, koledzy, przyjaciele, nawet dzieci. Mamy siać w swoim środowisku, nie oglądając
się na rezultaty, które przyjdą, ale w nieznanym nam i często niespodziewanym czasie.
Tę prawdę trzeba nieustannie przypominać, zwłaszcza tym, którzy uczą: księżom, katechetom
czy w ogóle nauczycielom i wszystkim tym, którzy są za tę pracę odpowiedzialni. Inny
bowiem sieje, inny podlewa, inny zbiera, ale sprawcą wszystkiego jest Bóg. Czasami
siewcy musza mieć bardzo silną wiarę, często bohaterską, by wierzyć, że ich praca
naprawdę ma sens. I na tym polega nie tylko ich trud, ale nawet i męka. I tylko wiara
w Pana, który daje wzrost, może im dodać siły i ufności.