Ponad 80 wysokich rangą przedstawicieli islamu i judaizmu obradowało w Paryżu na III
Światowym Kongresie Imamów i Rabinów na rzecz Pokoju. Pochodzili oni głównie z Izraela
i Palestyny, jednak również z innych krajów, łącznie z 23, w tym zarówno z państw
arabskich, jak z Europy i Ameryki Północnej. Kongres jest inicjatywą szwajcarskiej
fundacji „Hommes de Parole” – „Ludzie Słowa”. Po raz pierwszy odbył się w 2005 r.
w Brukseli, a rok później w Sewilli. Obok imamów i rabinów uczestniczyli też przedstawiciele
chrześcijan. Planuje się już następny kongres, na którym chrześcijański udział ma
być rozszerzony.
Podczas trzydniowych obrad w paryskiej siedzibie UNESCO
podkreślano konieczność potępienia wszelkiej przemocy. Obrady otworzył 15 grudnia
prezydent Senegalu Abdoulaye Wade, który jest przewodniczącym Organizacji Konferencji
Islamskiej. Podkreślił on, że pokój stanowi istotny wymiar monoteizmu. III Światowy
Kongres Imamów i Rabinów na rzecz Pokoju zakończył się 17 grudnia bez opublikowania
planowanej wspólnej deklaracji. Nie osiągnięto bowiem zgody co do użycia takich terminów,
jak „terroryzm”, „kamikaze” czy „terytoria okupowane”. Mimo tych kontrowersji natury
raczej politycznej niż religijnej organizatorzy uważają, że wartość miało samo pokojowe
spotkanie ludzi o tak odmiennych poglądach. Uczestnicy kongresu udali się też do wielkiego
meczetu w Paryżu. Obserwatorzy odnotowali, że były główny rabin Francji René-Samuel
Sirat modlił się obok dwóch irańskich ajatollahów. Jednym z nich był współpracownik
byłego prezydenta Mohammeda Khatamiego.