Jest modlitwa na każdą okazję…, czyli o świętym Serapionie z Tmuis
Dzisiaj
mówić będziemy o sławnym egipskim biskupie z IV wieku, o świętym Serapionie. Wielu
chrześcijan – i nie tylko chrześcijan – nosiło wówczas to imię. W istocie ma ono całkiem
pogańskie pochodzenie, wywodzi się bowiem od powszechnie czczonego w hellenistycznym
Egipcie bóstwa Serapisa. Nikomu to jednak nie przeszkadzało, by zostać całkiem porządnym
uczniem Chrystusa.
Nasz Serapion był najpierw mnichem w jednym z klasztorów
w Dolnym Egipcie. Według historyków świata starożytnego pełnił tam nawet urząd przełożeński,
kiedy wybrano go na biskupa miasta Tmuis, będącego znaczącym ośrodkiem w Delcie Nilu.
Stało się to prawdopodobnie około 338 r.
Serapion miał być bliskim przyjacielem
dwóch ważnych postaci owych czasów, mianowicie pustelnika Antoniego oraz patriarchy
Atanazego. Bo wtedy wszyscy, którym drogie były losy Kościoła katolickiego, znali
się i przyjaźnili, utrzymywali ze sobą korespondencję, zasięgali swej rady i wspierali.
Ot, taka całkiem zdroworozsądkowa solidarność między chrześcijanami w trudnych czasach.
A czasy rzeczywiście były trudne, bo to przecież okres największego zmagania z herezją
ariańską; czas, w którym wielu prawowiernych biskupów nicejskich lądowało na zesłaniu,
zamykano katolickie kościoły, a wierze groziła trwała skaza. Jednym z największych
obrońców prawdy o bóstwie Chrystusa był podówczas św. Atanazy Aleksandryjski, zaś
Serapion z Tmuis – jednym z jego wiernych sojuszników.
Serapion musiał być
istotnie nie lada osobistością skoro sam św. Hieronim, człowiek raczej nieskory do
pochwał, mówi o jego wielkiej erudycji (por. De vir. ill. 99). Ta rozległa
wiedza miała też być powodem, dla którego Serapiona z czasem obdarzono tytułem „scholastyka”.
Co do przyjaźni z Antonim: ponoć był on powiernikiem świętego eremity, ponoć Antoni
przekazywał mu wiernie i ze szczegółami treść swoich wizji, a przed śmiercią miał
mu jeszcze ofiarować swój skórzany kaftan. Serapion był też adresatem kilku listów
św. Atanazego. I tak zachowały się pisane do niego listy świąteczne, zwyczajowa forma
powiadamiania podległych sobie biskupów o dacie świętowania Wielkiej Nocy; a także
cztery słynne listy dogmatyczne, w których biskup Aleksandrii, w odpowiedzi na zapytanie
Serapiona, wyjaśnia i precyzuje katolicką naukę o Duchu Świętym. W innym jeszcze liście
Atanazy donosi Serapionowi o okolicznościach sromotnej śmierci heretyka Ariusza, zaprzeczając
przy tym pogłoskom, jakoby ten przed śmiercią nawrócił się i został pojednany z Kościołem.
Od
historyka Sozomena dowiadujemy się z kolei, że w ostatnich latach życia biskup Serapion
został skazany na wygnanie i jak się wydaje wiele przy tym wycierpiał, tak że nawet
nadano mu chwalebny tytuł „wyznawcy”. Umarł prawdopodobnie wkrótce po 362 r., choć
ani dokładnej daty, ani okoliczności jego śmierci nie znamy. I pewnie poszedłby nasz
Serapion w całkowite zapomnienie, gdyby nie pisma związane z jego imieniem.
Do
naszych czasów zachował się jego traktat Przeciwko manichejczykom. Jego pełny
grecki tekst odnaleziono dopiero w latach dwudziestych ubiegłego stulecia w jednym
z klasztorów na Górze Atos. Pismo to w pełni potwierdza opinię o zdolnościach retorskich
oraz filozoficznej i teologicznej erudycji Serapiona, a jego argumentację przeciw
poglądom manichejczyków pogłębi dopiero św. Augustyn. Inne ważne i chwalone już w
starożytności pismo Serapiona, mianowicie traktat egzegetyczny o tytułach psalmów,
niestety przepadło. Posiadamy ponadto kilka jego własnych listów.
Jednak prawdziwie
nieśmiertelną sławę zapewniło Serapionowi zupełnie inne pismo. Otóż w bibliotece klasztoru
zwanego Wielką Ławrą na tej samej świętej Górze Atos, odnaleziono pewien rękopis zawierający
tak zwany Euchologion, czyli po prostu modlitewnik albo sakramentarz, przekazany
właśnie pod imieniem Serapiona z Tmuis. Jest to w istocie zbiór 30 modlitw pochodzących
bez wątpienia z Egiptu i datowanych na pierwszą połowę IV w. Jak widać, wszystko by
się zgadzało, gdyby nie fakt, że niektóre określenia teologiczne użyte w modlitwach
mogłyby wskazywać na ich ariańskiego autora. A przecież Serapion był ortodoksyjnym
nicejczykiem, obrońcą prawdziwej wiary i towarzyszem zmagań św. Atanazego. Obecnie
przyjmuje się, że pierwotny zbiór modlitw rzeczywiście pochodził od świętego Serapiona
i że dopiero później poddano go retuszowi, wprowadzając elementy teologii ariańskiej.
Euchologion
zawiera modlitwy na różne okazje. Przeważnie są to formuły związane ze sprawowaniem
sakramentów, znaków chrześcijańskiego misterium. I tak najpierw znajdujemy tam teksty
świętej liturgii eucharystycznej, a więc Anaforę, która zawiera prefację wraz z uroczystym
Sanctus, modlitwę ofiarowania i uświęcenia darów chleba i wina, wspomnienie
tajemnicy Zbawienia oraz modlitwę za żywych i umarłych. Anaforę tę chrześcijanie na
Wschodzie znają w różnych wersjach językowych. Potem w Euchologionie następują
modlitwy przeznaczone na czas rozdzielania Komunii oraz błogosławieństwa nad ludem.
Dalej znajdujemy tam m.in. modlitwy związane z udzieleniem chrztu, a więc poświęcenia
olejów, poświęcenia wody i teksty samej liturgii chrzcielnej. Wreszcie modlitwy na
czas udzielania święceń diakonatu, prezbiteratu i konsekracji biskupa. W Sakramentarzu
Strapiona z Tmuis zapisane zostały także modlitwy nad katechumenami, modlitwy przeznaczone
do odmawiania nad chorymi, modlitwy za Kościół, za biskupa, za cały lud święty… Bogu
niech będą dzięki za tę starożytną antologię modlitw, będącą tak autentycznym świadectwem
żywej wiary Kościoła egipskiego w połowie IV wieku.