Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość,
pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14, 17) – pisał św. Paweł do chrześcijan w
Rzymie. To proste zdanie porusza ważną sprawę: czym jest królestwo Boże, o które przecież
modlimy się w Modlitwie Pańskiej?
Sprawa niby prosta, a przecież w historii
Kościoła popełniano wiele i to tragicznych pomyłek, kiedy na siłę, metodami sądowymi,
wojskowymi lub policyjnymi, próbowano wprowadzać królestwo Boże, a przy okazji załatwić
swoje nieraz bardzo brudne cele polityczne. O tych sprawach nie warto tu mówić. Zawsze
jednak jest rzeczą tragiczną, kiedy, wciągając Ewangelię do celów politycznych, prowadzi
się do kompromitacji chrześcijaństwa i pięknej idei królestwa Bożego. Królestwo Boże
bowiem to nie to, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu
Świętym.
Królestwo Boże nie jest więc rzeczywistością materialną, ale realizuje
się w darach Ducha Świętego i Jego mocą. Kiedy św. Augustyn mówi o dwóch państwach,
Bożym i ziemskim, to stwierdza, że ich rozdarcie zrodziło się z wypowiedzenia posłuszeństwa
Bogu przez aniołów, a granice jego przebiegają nie granicami państwowymi, ale przez
serce człowieka. Zrodziły je zaś dwie miłości: miłość Boga, posunięta aż do pogardzenia
sobą, i miłość siebie aż do pogardzenia Bogiem. To zaś zgadza się z nauką św. Pawła
podkreślającego rolę miłości.
Budowanie więc królestwa Bożego to wychowywanie
człowieka do postępowania w prawdzie i w miłości. I tylko tak wychowany człowiek może
wznosić je czynem miłości i modlitwy za sprawą Ducha Świętego, którego miłość rozlana
jest w naszych sercach. Im więcej więc ludzi zostanie wychowanych do tej miłości i
prawdy, tym potężniejsze będzie królestwo Boże na ziemi.