Watykan nie popiera przywilejów dla homoseksualistów
Nikt nie zamierza popierać kary śmierci dla homoseksualistów, z drugiej jednak strony
nie wolno z nich czynić specjalnie chronionej kategorii. Tak można streścić stanowisko
Stolicy Apostolskiej odnośnie do projektu oenzetowskiej rezolucji w sprawie powszechnej
depenalizacji homoseksualizmu. Temat pojawił się 1 grudnia, po wywiadzie abp. Celestino
Migliore dla agencji I. Media.
Stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy
ONZ zauważył, że Kościół jest przeciwny jakiejkolwiek dyskryminacji i konsekwentnie
opowiada się za ochroną godności każdego człowieka. Dodał jednak, że projekt rezolucji
„domaga się od państw i organizacji międzynarodowych wprowadzenia nowych kategorii
ludzi chronionych przed dyskryminacją, nie licząc się z tym, że w ten sposób dojdzie
do nowych przejawów dyskryminacji”. Abp Migliore wyraził obawę, że w tej sytuacji
„kraje, które nie zalegalizują związku osób tej samej płci, same zostaną postawione
pod pręgierzem i poddane naciskom”. Komentując tę wypowiedź, która wywołała prawdziwą
burzę w środowiskach homoseksualistów, ks. Federico Lombardi przypomniał, że
w swym sprzeciwie Stolica Apostolska nie jest osamotniona, gdyż do tej pory za rezolucją
opowiedziało się niespełna 50 państw, podczas gdy ponad 150 jej nie poparło.
„Oczywiście,
wbrew temu, co usiłuje się wmówić, nikt nie upiera się przy karze śmierci dla homoseksualistów”
– powiedział rzecznik Watykanu. Przypomniał zasady poszanowania podstawowych praw
człowieka oraz wyrzeczenia się wszelkiej formy dyskryminacji, o których jasno mówi
Katechizm Kościoła Katolickiego. Wykluczają one nie tylko karę śmierci, ale wszelkie
inne kary oparte na przemocy bądź dyskryminujące homoseksualistów. Ks. Lombardi zauważył,
że tutaj chodzi jednak o coś więcej niż tylko o depenalizację homoseksualizmu. „Chodzi
o wprowadzenie deklaracji o charakterze politycznym. Może ona mieć odzwierciedlenie
w mechanizmach kontroli, na mocy których wszelkie normy (nie tylko prawne, ale także
regulujące życie grup społecznych czy religijnych), które nie traktują na równi wszystkich
orientacji seksualnych, mogą być uznane za sprzeczne z poszanowaniem praw człowieka”
– podkreślił dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. Równocześnie zauważył,
że taka rezolucja może stać się narzędziem nacisków bądź dyskryminacji. Mogłoby to
mieć miejsce chociażby wobec tych, którzy małżeństwo kobiety i mężczyzny uważają za
podstawową formę życia społecznego.
Projekt rezolucji skrytykował też Rocco
Buttiglione, zauważając, że nie ma potrzeby tworzenia uprzywilejowanego „statusu
homoseksualisty”. „Nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto uderzy homoseksualistę, powinien
być inaczej karany niż ten, kto bije żyda, chrześcijanina czy jakąkolwiek inną osobę,
którą uzna za antypatyczną” – stwierdził włoski polityk, dodając, że tworzenie specjalnie
chronionych grup jest niepotrzebne, ponieważ prawo jest dla wszystkich równe.