Indie: ekstremiści płacą za prześladowanie chrześcijan
Na pogromach chrześcijan w Indiach można zarobić. Jak donosi dziennik The Times, za
zabicie chrześcijanina czy zburzenie jego domu hinduistyczni ekstremiści płacą gotówką,
żywnością bądź alkoholem. Za głowę księdza można dostać 250 dolarów. W tym samym artykule
londyński dziennik podał 20 listopada, że rząd Gordona Browna nie zgodził się na nałożenie
restrykcji na przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii członków ekstremistycznych organizacji
hinduistycznych, odpowiedzialnych za prześladowanie chrześcijan. W uzasadnieniu tej
decyzji minister stanu Malloch-Brown stwierdził, że organizacje te nie są zakazane
ani w Wielkiej Brytanii, ani w Indiach, a indyjski rząd nie uważa ich za ugrupowania
terrorystyczne.
W takiej sytuacji hinduscy chrześcijanie sami muszą ubiegać
się o swoje prawa. W ubiegłym tygodniu w Bombaju zorganizowali międzyreligijny wiec
pokoju, w którym uczestniczyło ponad 100 tys. osób. Było wśród nich wielu liderów
religijnych, w tym dwaj miejscowi biskupi pomocniczy. Wielowyznaniowy tłum okrzyknięto
mianem multireligijnej tęczy pokoju.
Wciąż nie wiadomo dokładnie, ilu chrześcijan
zginęło w tegorocznych pogromach w Indiach. Liczbę zabitych szacuje się na od kilkudziesięciu
do kilkuset. Zburzono też bądź spalono tam tysiące domów i kilkaset kościołów. Choć
w ostatnich tygodniach sytuacja nieznacznie się poprawiła, wielu chrześcijan wciąż
pozostaje na wygnaniu. W samym tylko okręgu Kandhamal w obozach uchodźców przebywa
ich 11 tys. Nie chcą wracać do domów, bo boją się kolejnych prześladowań i zmuszania
do porzucenia wiary w Chrystusa.