Zmuszeni do opuszczenia Ikonium, Paweł i Barnaba
udali się na południowy zachód i po pokonaniu ok. 40 km drogi dotarli do miasteczka
o nazwie Listra, które kilkadziesiąt lat wcześniej zostało przekształcone przez cesarza
Augusta w twierdzę mającą chronić przed plemionami zamieszkującymi górzyste obszary
tej okolicy. Za miastem znajdowała się piękna świątynia poświęcona Zeusowi.
Dzieje
Apostolskie podają nam bardzo żywy opis działalności apostołów Pawła i Barnaby w Listrze.
Rozpoczęła się ona od uzdrowienia człowieka o bezwładnych nogach, kaleki od urodzenia,
który słuchał z uwagą przemówienia Pawła. „Ten – mówią Dzieje Apostolskie – spojrzał
na niego uważnie i widząc, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia, zawołał głośno: «Stań
prosto na nogach!». A on zerwał się i zaczął chodzić” (14, 10).
Cudowne uzdrowienia
wywoływały i wywołują do dzisiaj ogromne zainteresowanie i powodują doprawdy różne
reakcje ze strony tych, którzy są ich naocznymi świadkami. Chodzi bowiem o wydarzenia,
których człowiek nie jest w stanie wyjaśnić przy pomocy własnego rozumu i które świadczą
o istnieniu jakiejś Mocy, dla nas tajemniczej, sprawiającej niewytłumaczalne dla nas
zjawiska.
W Listrze, w tłumie, który widział uzdrowienie kaleki od urodzenia,
zawrzało. Ktoś z tłumu krzyknął, że kiedyś było podobnie, gdy Zeus i Hermes zjawili
się w ludzkich postaciach. Stąd już tylko krok do uznania Pawła i Barnaby za bogów.
„Na
widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po likaońsku: «Bogowie przybrali
postać ludzi i zstąpili do nas!» Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie
on przemawiał. A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed miastem, przywiódł przed
bramę woły i przyniósł wieńce, i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę. Na wieść o tym
apostołowie, Barnaba i Paweł, rozdarli szaty i rzucili się w tłum, krzycząc: «Ludzie,
dlaczego to robicie?! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom.
Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył
niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje»” (Dz 14, 11-15).
W
ten sposób Paweł rozpoczął krótką mowę, syntezę chrześcijańskiej teodycei. Ponieważ
przemawiał do pogan, nie mógł odwoływać się do Starego Testamentu, dlatego sięgnął
do źródeł dostępnych dla każdego, by przeciwstawić politeizmowi pogańskiemu chrześcijańską
ideę monoteizmu. Mówił zatem o Bogu, który stworzył wszystko, co nas otacza; o Bogu,
który respektował wolność ludzi i dawał o sobie świadectwo, czyniąc dobrze; o Bogu,
który radością napełniał serca ludzkie. Paweł dążył do wykazania słuchaczom, że w
swoich wierzeniach politeistycznych zatrzymali się w połowie drogi, to znaczy oddawali
cześć siłom natury zamiast jej Stwórcy. W przyszłości sam Paweł pogłębi ten temat,
między innymi na ateńskim Areopagu, i będzie go rozwijać wielu pisarzy wczesnego chrześcijaństwa,
na czele ze św. Augustynem.
Jakie skutki wywołała mowa Apostoła w słuchającym
tłumie w Listrze? Przede wszystkim ogromne zamieszanie: jeśli ci dwaj ludzie nie są
bogami, zatem muszą mieć jakiś związek z mocami nieczystymi i są niebezpieczni. Sytuacja
stawała się dla Apostołów bardzo niekorzystna. Dodatkowo w momencie ogólnego tumultu
przybyli nieprzyjaźnie do nich nastawieni wysłannicy Żydów z Antiochii Pizydyjskiej
i z Ikonium. Podburzyli tłum, który dokonał samosądu. „Ukamienowali Pawła i wywlekli
go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się
i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe” (Dz 14, 19-20).
Warto zauważyć, że kamienowano jedynie Pawła, jako tego, który był głównym odpowiedzialnym
za bieg wypadków. Łatwo się domyśleć, że teraz już on, a nie Barnaba, stał na czele
wyprawy misyjnej.
Możemy się pytać o duchowe znaczenie dla Pawła i Barnaby
pobytu w Listrze. Więcej, może o jakąś naukę dla nas, którzy czytamy opis tego wydarzenia,
jakie miało miejsce prawie dwa tysiące lat temu.
Apostołowie w Listrze zetknęli
się w sposób bezpośredni z pokusą bałwochwalstwa. Jako wykształceni Żydzi doskonale
znali teksty Starego Testamentu, które zabraniają człowiekowi oddawać cześć innym
bóstwom poza jedynym Bogiem. Jakże nie przytoczyć tutaj bardzo wymownego fragmentu
Psalmu 115 (4-5.8): „Ich bożki to srebro i złoto, dzieło rąk ludzkich. Mają usta,
ale nie mówią: oczy mają, ale nie widzą. (…) Do nich są podobni ci, którzy je robią,
i każdy, który im ufa”.
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina,
że „bałwochwalstwo nie odnosi się tylko do fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje
stałą pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce
zawsze wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to,
czy chodzi o innych bogów, czy o demony (na przykład satanizm), o władzę, przyjemność,
rasę, przodków, państwo, pieniądze” (n. 2113).
Czytając opis wydarzeń w Listrze,
dostrzega się też pewne podobieństwo między reakcją tłumu w Jerozolimie, uczestniczącego
w procesie Chrystusa, i tych, którzy słuchali przemówienia Pawła. I w jednym, i w
drugim przypadku mamy najpierw entuzjastyczne okrzyki i skrajnie uzewnętrzniającą
się radość; po krótkim czasie tłum, manipulowany od zewnątrz, nadal wydaje głośne
okrzyki, ale domaga się już zupełnie czego innego: tam ukrzyżowania, tu ukamienowania.
Łukasz
nie opisuje wewnętrznych doznań kamienowanego Apostoła. Możemy jedynie przypuszczać,
że w tej trudnej chwili Paweł czuł się mocno wspomagany przez swojego Mistrza, który
kilkanaście lat wcześniej doznawał podobnych upokorzeń i strasznych cierpień fizycznych
ze strony tłumu i żołnierzy. Paweł, pełen ufności, był głęboko przekonany, że jeśli
Pan chce, aby on kontynuował rozpoczętą działalność misyjną, obroni go i obdarzy potrzebnymi
siłami fizycznymi i duchowymi.