Bp Crepaldi o nadziejach związanych ze szczytem G21
Obecny kryzys finansowy i prawdopodobnie długotrwała recesja mają tak naprawdę podłoże
etyczne, jakim jest spadek zaufania, i to nie tylko w odniesieniu do relacji ekonomiczno-finansowych.
Takiego zdania jest bp Giampaolo Crepaldi, który udzielił wywiadu Radiu Watykańskiemu
przed weekendowym szczytem przywódców państw rozwiniętych i tzw. wschodzących, jaki
odbędzie się w Waszyngtonie. Sekretarz Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” wyraził przy
tym obawę o los międzynarodowych zobowiązań względem rozwoju, w obliczu zagrażającego
mu kryzysu finansowego.
„Uważam, że zaniechanie tego byłoby katastrofą
– powiedział bp Crepaldi. – Trzeba znaleźć rozwiązania systemowe. Ufam, że szczyt
G21 15 listopada dołączy pozytywnie do międzynarodowej konferencji z Dauhy. Wiemy,
jak bardzo zależy Stolicy Apostolskiej na kwestii finansowania rozwoju, aby udało
się go potwierdzić i wprowadzić w życie z większym poczuciem odpowiedzialności ze
strony państw. Powtórzę: chodzi o publiczne wsparcie dla rozwoju w wysokości 0,7 proc.
PKB ze strony państw bogatych na rzecz krajów biedniejszych. Chodzi o znalezienie
nowych form finansowania walki z nędzą, uruchamiania procesów rozwoju i tak dalej”.
Bp
Crepaldi dodał, że zwiększenie interwencjonizmu państwowego jest w obecnej sytuacji
nieuniknione. Jego zdaniem nie musiałoby do tego dojść, gdyby wolny rynek traktowano
wcześniej jako środek, a nie jako cel sam w sobie. Sekretarz Papieskiej Rady „Iustitia
et Pax” przestrzegł zarazem przed demonizowaniem rynku i ubóstwianiem państwa. Obecna
tendencja do rządowego interwencjonizmu jest słuszna w obliczu recesji, jednak z zasady
powinno się dążyć do równowagi między rynkiem, państwem i społeczeństwem obywatelskim.