Wędrując śladami
Apostoła Narodów, zatrzymujemy się dzisiaj w mieście o nazwie Perge, leżącym w regionie
Pamfilii, w południowej Turcji. Paweł, Barnaba i Jan Marek odwiedzili tę miejscowość
ok. 47 r. w czasie pierwszej podróży misyjnej, bezpośrednio po tym jak odpłynęli z
Pafos na Cyprze. Wydaje się, że nie prowadzili tutaj wtedy działalności misyjnej,
jedynie zatrzymali się na krótki odpoczynek w drodze do centralnej Azji Mniejszej.
To właśnie tutaj Jan Marek niespodziewanie odłączył się od Pawła i Barnaby
i wrócił do Jerozolimy. Dlaczego? Oto pytanie, które stawiają sobie do dzisiaj niektórzy
bibliści, dysponujący zresztą niewieloma tekstami. Przecież pierwsza podróż misyjna
zaczęła się bardzo obiecująco od Cypru, gdzie głoszący Chrystusa napotkali co prawda
na pewne trudności, ale mogli mówić o poważnym sukcesie. W Perge zaczęli drugi etap
podróży. …
W Dziejach Apostolskich czytamy najpierw krótkie zdanie na temat
odejścia Jana Marka:
„Odpłynąwszy z Pafos, Paweł i jego towarzysze przybyli
do Perge w Pamfilii, a Jan wrócił do Jerozolimy, odłączywszy się od nich” (13,13).
Nieco
dalej, w części poświęconej drugiej wyprawie misyjnej, Łukasz pisze:
„Po pewnym
czasie powiedział Paweł do Barnaby: «Wróćmy już i zobaczymy, jak się mają bracia we
wszystkich miastach, w których głosiliśmy słowo Pańskie». Barnaba chciał również zabrać
Jana, zwanego Markiem, ale Paweł prosił, aby nie zabierał z sobą tego, który odszedł
od nich w Pamfilii i nie brał udziału w ich pracy” (15,36-38).
Być może młodego
Marka przeraziły trudy podróży i głoszenia słowa Bożego (w najbliższym czasie trzeba
było pokonać odległość 160 km do Antiochii Pizydyjskiej przez urwiste i niebezpieczne
zbocza Gór Taurus)? A może z niechęcią znosił przewodnictwo Pawła w wyprawie, objęte
po wydarzeniach w Pafos? Jan Marek był przecież krewnym Barnaby. Jakkolwiek by nie
było, Paweł przeciwstawił się później stanowczo, gdy Marek chciał im towarzyszyć w
następnej podróży i wstawiał się za nim Barnaba.
Paweł wymienia Marka w Liście
do Filemona jako jednego z pięciu chrześcijan, którzy ślą pozdrowienia Filemonowi
i innym odbiorcom tego Listu (por. Flm 24). Jeżeli jest to ten sam Marek, znaczyłoby
to, że Paweł i Marek później się pogodzili. W Liście do Kolosan (por. 4,10) wymienia
się tych samych pięciu chrześcijan, przesyłających wraz z innymi pozdrowienia chrześcijanom
w Kolosach. Marek jest tu przedstawiony jako „kuzyn Barnaby”; Paweł wstawia się za
nim, prosząc Kolosan: „Przyjmijcie go, jeśli do was przybędzie”. Mamy wreszcie znaczący
tekst w Drugim Liście do Tymoteusza: „Łukasz sam jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź
ze sobą: jest mi bowiem przydatny do posługiwania” (2 Tm 4,11).
Nie mamy jednak
dowodów na to, aby stwierdzić, że Paweł i Marek po rozstaniu w Perge kiedykolwiek
raz jeszcze posługiwali wspólnie. Co więcej, właśnie Marek będzie kiedyś powodem jeszcze
boleśniejszego dla Pawła rozstania z Barnabą.
Szukając przyczyn tych rozstań
wśród Apostołów, niektórzy bibliści wskazują na różnice co do samej koncepcji pracy
ewangelizacyjnej, inni na powody wynikające z charakteru. Zgodni są jednak co do tego,
że wszyscy trzej, tj. Paweł, Barnaba i Marek, mają niezwykłe zasługi w głoszeniu Ewangelii.
Wszyscy też zostali świętymi, chociaż nie byli w stanie na dłuższą metę pracować razem.
Trochę nas to pociesza, gdy bierzemy pod uwagę różnice zdań zachodzące w naszych
czasach w różnych wspólnotach kościelnych na temat sposobów realizowania charyzmatów,
co niekiedy rodzi też konflikty. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że żaden z trzech
Apostołów nie zaprzestał swojej posługi, gdy doszło do rozstania; żaden nie przestał
kochać powstających wspólnot i posługujących w nich ludzi. Można przypuszczać, że
Paweł, Barnaba i Marek głęboko przeżyli, od strony czysto ludzkiej, wspomniane rozstania,
wiedzieli jednak, że nie mogą się zatrzymać w posługiwaniu. Dlatego pięknie uczą nas
różnić się w tym, co dotyczy posług, do których wzywa nas Pan. …
Dzisiaj
Perge jest miejscem, którego nie może ominąć ktoś, kto jest pasjonatem sztuki grecko-rzymskiej.
Przeprowadzone tutaj wykopaliska wydobyły na światło dzienne inskrypcję, wedle
której mieszkańcy miasta uważali, iż założycielami Perge byli greccy herosi wojny
trojańskiej. Na starożytnych bitych tutaj monetach widnieje statua Artemidy stojąca
w świątyni, co wskazuje na fakt, że miasto musiało być miejscem jej kultu; nic jednak
nie pozostało do naszych czasów z najpiękniejszego obiektu starożytnego Perge, czyli
z sanktuarium poświęconego tej bogini.
Zwiedzanie antycznego Perge rozpoczyna
się zwykle od rzymskiego teatru, wybudowanego za czasów cesarza Trajana, który miał
38 rzędów miejsc siedzących i mógł pomieścić ok. 15 tys. widzów.
Turyści podziwiają
również wielki stadion z II w. po Chrystusie, przygotowany na ok. 12 tys. widzów;
jest to jeden z lepiej zachowanych tego typu obiektów w całej Turcji. Zwykle oglądają
też Bramę z epoki hellenistycznej, starożytne termy, nieźle zachowane portyki, akropol.
Jeden
ze współczesnych znawców dziejów tego miasta pisze, iż oglądając ruiny starożytnego
Perge, odnosimy wrażenie jakbyśmy znajdowali się przed jakimś majestatem zwyciężonym,
ale nie do końca; przed jakąś historią upokorzoną, ale nie pokonaną. Jeśli pamiętamy,
że to właśnie tutaj przybyli Apostołowie i stąd zaczęli podbijać Azję Mniejszą i cały
świat, te ruiny stają się Biblią w kamieniu i świetle, i emanują promienie ciągłego
cudu. Oglądać je i myśleć o tamtych wydarzeniach przynosi nam dużo wewnętrznego pokoju
(E. Picucci, s. 48).