Nie jesteśmy religią księgi – wywiad z bp. Andrzejem Suskim, ojcem synodalnym
Biblia nie jest dla nas celem sama w sobie, ona ma nas doprowadzić do spotkania
z Jezusem Chrystusem – mówi ordynariusz toruński.
- Księże Biskupie,
Synod Biskupów wchodzi w ostatnią fazę obrad, przygotowuje propozycje,
wnioski dla Papieża, na podstawie których on z kolei opracuje adhortację
apostolską. Zdaniem Księdza Biskupa, co w tych propozycjach powinno się znaleźć? Jakie
najważniejsze wnioski Kościół powszechny powinien z tego Synodu Biskupów wyciągnąć?
Bp
A. Suski: Synod zgodnie ze swoim założeniem ma charakter ściśle pastoralny, dlatego
wnioski i propozycje przede wszystkim dotyczą duszpasterstwa, a więc zastosowania
Biblii w życiu różnych wspólnot kościelnych, diecezjalnych, parafialnych, jak i tych,
które powstały na bazie ruchów, stowarzyszeń. Chodzi o to, żeby dać im dobre wskazania
dotyczące formacji biblijnej, ponieważ formacja biblijna jest dla Kościoła, dla każdego
chrześcijanina formacją podstawową. Pismo Święte jest nie tylko duszą teologii, ale
jest przede wszystkim duszą życia chrześcijańskiego i życia wspólnotowego w Kościele.
Oczywiście nasza uwaga koncentruje się na głoszeniu Słowa Bożego, a więc na homilii,
katechezie, ale także i to w dużej mierze na lectio divina. Tym sprawom poświęcono
na Synodzie bardzo dużo czasu. Niemniej jednak jest jeszcze bardzo dużo konkretnych
wniosków, które dotyczą szczegółowych aspektów życia kościelnego. Myślę, że Ojciec
Święty dostanie bardzo bogaty materiał do adhortacji i przypuszczam, że dobrze go
wykorzysta ten materiał, bo on także jest bardzo zainteresowany tym duszpasterskim
wymiarem Synodu.
- Słuchał Ksiądz Biskup przeszło 200 ojców
synodalnych, którzy zabierali głos, dzielili się swoimi osiągnięciami. Co
dałoby się przeszczepić na grunt polskiego Kościoła? Czy w świetle tego, co
zostało powiedziane, zauważa Ksiądz Biskup jakieś słabe punkty, którymi trzeba się
w Polsce czy w Kościele toruńskim zająć?
Bp A. Suski: Niewątpliwie u nas
problemem nie są teksty Pisma Świętego, bo one są na ogół dostępne. W innych krajach
jest to główny problem. My mamy na tym polu bardzo długą tradycję, sięgającą czasów
Odrodzenia. Niemniej jednak te teksty czasami pozostają na półkach, również w mieszkaniach
księży. A więc, co zrobić, żeby ten tekst znalazł się w rękach czy, co jeszcze ważniejsze,
w sercu człowieka. Na Synodzie pojawiały się bardzo różne pomysły, ale sądzę, że Synod
nic nowego, rewolucyjnego nie wymyślił. On po prostu wydobywa z doświadczenia Kościoła
te rzeczy, które były znane, a które poszły może trochę w zapomnienie, jak choćby
lectio divina. Bardzo ważną rzeczą, również w polskich warunkach, jest formacja biblijna
duszpasterzy. Przyjęło się bowiem, że kandydat do kapłaństwa ma się nauczyć Pisma
Świętego. A chodzi o to, żeby on obcował osobiście z Pismem Świętym. Mając to doświadczenie
osobiste, będzie mógł z kolei przekazywać je innym. Gdy chodzi o Polskę, mamy Pismo
Święte, mamy dużo publikacji na temat Pisma Świętego, a za mało mamy osobistej formacji
biblijnej. Ona już się rozwija w małych grupach, w różnych wspólnotach, gdzie formacja
opiera się na Biblii.
Pamiętajmy też, że kiedy mówimy na Synodzie o Słowie
Bożym, to chodzi nie tylko o Pismo Święte, chodzi o Słowo Boże, a to pojęcie o wiele
szersze. Obejmuje ono także Tradycję apostolską, magisterium Kościoła. Ojciec Święty
bardzo na to zwraca uwagę, że u nas nie ma kultu Biblii dla Biblii, nie jesteśmy religią
księgi, lecz jesteśmy religią Jezusa Chrystusa, Wcielonego Słowa i Biblia prowadzi
do Chrystusa. A zatem Biblia sama w sobie nie jest celem. Celem jest Jezus Chrystus,
spotkanie z Nim, On jest Słowem żywym Boga, pełnym Słowem, jak to czytamy w prologu
Listu do Hebrajczyków – wielokrotnie na różne sposoby Bóg przemawiał do ojców, a w
czasach ostatecznych przemówił przez Syna. I rzecz w tym, by tak obcować ze Słowem
Bożym, żeby dojść do osobistego spotkania z Jezusem, a nie zatrzymać się na Biblii,
jak w kręgach protestanckich, gdzie Pismo Święte samo w sobie jest celem - sola scriptura.
- Tak, słyszeliśmy to również w wypowiedzi Patriarchy Konstantynopola,
który zwracał uwagę, że Słowo nie ogranicza się tylko do Słowa spisanego, które jest
wtórne w stosunku do Słowa Bożego. Jak Ksiądz Biskup odebrał obecność Patriarchy Konstantynopola
na Synodzie?
Bp A. Suski: Bardzo pozytywnie i to jest dla nas wszystkich
wielka radość, że w nasze obrady włączył się także Patriarcha poprzez modlitwę, ale
także przez to przesłanie, które do nas skierował. Kościół prawosławny okazał się
rzeczywiście Kościołem siostrzanym. To nie było tylko kurtuazyjne spotkanie i kurtuazyjne
słowa. W tych słowach była radość, że w sprawach wiary jesteśmy blisko siebie.
-
Skoro mówimy o sprawach wiary, na synodzie nie raz wspominano napięciach na
linii magisterium – nauki biblijne. Czy w Polsce ten problem również istnieje?
Bp
A. Suski: Wydaje mi się, że nie. Natomiast w Rzymie, kiedy studiowałem na Biblicum,
wielki nacisk kładziono na metody historyczno-krytyczne i wtedy w pewnym sensie metoda
stała się celem. Zapomniano, że metoda służy rozumieniu Pisma Świętego. Ona jest bardzo
ważna, nie można od niej odejść, bo wejdziemy na obszar subiektywizmu, każdy będzie
interpretował, jak mu się podoba. Musi być obiektywny punkt wyjścia, niemniej jednak
metoda historyczno-krytyczna domaga się uzupełnienia. Ona nie może być ostatnią instancją
w interpretacji, rozumieniu i przyjęciu Słowa Bożego, potrzebuje Magisterium Kościoła.
W czasie moich studiów, formalnie rzecz biorąc, nie było nawet jakiegoś zgrzytu, ale
były pewne niedopowiedzenia. Wydaje mi się, że dzisiaj jest na tym odcinku lepiej.
Oczywiście metoda historyczno-krytyczna jest bardzo ważna jako stały punkt wyjścia,
niemniej jednak istnieje też analogia wiary i Magisterium Kościoła, a przede wszystkim
lektura Pisma Świętego dokonuje się przy uwzględnieniu jedności Pisma Świętego.
-
Księże Biskupie, jeszcze pytanie o sam Synod. Od przeszło dwóch tygodni, niemal
codziennie, a niekiedy nawet kilka razy dziennie, zasiada Ksiądz Biskup
naprzeciwko Ojca Świętego, w gronie zwierzchników dykasterii Kurii Rzymskiej, wśród
przedstawicieli niemal wszystkich Kościołów lokalnych na świecie... Jakie
to doświadczenie?
Bp A. Suski: To jest doświadczenie powszechności Kościoła
i wydaje mi się, że tak też musiało być na Soborze, bo Synod jest dzieckiem Soboru
Powszechnego Watykańskiego II.
- Sprawdził się?
Bp A.
Suski: Sprawdził się, ja jestem drugi raz na Synodzie i za każdym razem mam to głębokie
doświadczenie kolegialnej troski biskupów. Pochodzimy ze wszystkich krajów świata
i wszyscy trwamy w łączności z Ojcem Świętym. Benedykt XVI, jeśli tylko może, jest
cały czas z nami. Uczestniczy, notuje, czasami zabiera głos. Jest to, jak powiedziałem,
doświadczenie braterstwa, przepiękne, niepowtarzalne.