Wychowywał poprzez swój autentyzm – wywiad z kard. Z. Grocholewskim
Nie było rozdźwięku między tym, co Jan Paweł II głosił, jak żył i w co wierzył – podkreśla
przy okazji obchodzonego w Polsce VIII Dnia Papieskiego kard. Zenon Grocholewski.
Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego zauważa, że we współczesnym świecie, a
szczególnie w życiu publicznym, trudno o takich ludzi.
- Dzień Papieski
przebiega pod hasłem „Jan Paweł II – Wychowawca Młodych”. Dlaczego
możemy go nazywać wychowawcą?
Kard.
Z. Grocholewski: Każda działalność duszpasterska ma wymiar wychowawczy. Zmierza
do tego, by człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem, by realizował siebie we
wszystkich wymiarach, także w perspektywie życia wiecznego, by był człowiekiem wolnym,
to znaczy nieuzależnionym od różnych swoich słabości, i by żył w prawdzie. Zatem każda
praca duszpasterska jest pracą wychowawczą, skierowaną zresztą nie tylko do młodzieży,
ale do całego społeczeństwa, do wszystkich ludzi, z którymi duszpasterz ma do czynienia.
Ponieważ Jan Paweł II wykonywał swoją działalność duszpasterską z wielkim entuzjazmem,
dlatego można powiedzieć, że był wychowawcą wysokiej klasy. W tej pracy wychowawczej
i duszpasterskiej przywiązywał szczególnie dużą wagę do młodzieży. Działo się tak,
ponieważ on kochał młodzież, sam był młody duchem do końca, zdawał sobie też sprawę,
że to właśnie od młodzieży będzie zależała przyszłość ludzkości. Wiedział, że trudno
jest zmienić nastawienie ludzi dorosłych, a młodzi są właśnie na etapie formowania
siebie i dlatego tak bardzo zależało mu na młodzieży. - Nie każdy
nauczyciel jest wychowawcą. Jan Paweł II nie tyle uczył, co formował...?
Kard.
Z. Grocholewski: Między byciem nauczycielem a wychowawcą jest ogromna różnica.
Nauczanie to jest przekazywanie wiedzy, względnie jakichś umiejętności. Natomiast
wychowanie jest formacją osobowości, ma wymiar integralny, formuje człowieka we wszystkich
aspektach – także w aspekcie ludzkim, to znaczy wartości etycznych, moralnych, w aspekcie
życia duchowego – czyli obejmuje całego człowieka. To jest bardzo ważne, ponieważ
samo nauczanie nie wystarczy. To, czego człowiek się nauczył, może być wykorzystywane
do tworzenia dobra, ale może być też wykorzystane do zła. I życie pokazuje nam, że
wiedza czy osiągnięcia nauki zostały wykorzystane dla uczynienia wojen coraz bardziej
okrutnymi, niesprawiedliwości coraz bardziej perfidnymi, dominowania jednych ludzi
nad drugimi. Zatem wiedza może być wykorzystywana także w złych celach. Dlatego ważne
jest, by wychowywać człowieka tak, aby zdobytą wiedzę umiał i chciał potem wykorzystać
po to, by czynić świat coraz lepszym, po to, by świat opierał się na zasadzie cywilizacji
miłości, a nie nienawiści, niechęci, wrogości do drugiego czy chęci panowania nad
nim. Myślę, że to jest bardzo ważne i ten wymiar formacji całościowej u Jana Pawła
II przebijał się bardzo wyraźnie, był zawsze widoczny. Trudno mieć co do tego jakiekolwiek
wątpliwości. Nie chodziło o to, żeby nauczyć ludzi, chodziło mu o to, żeby ich czynić
coraz bogatszymi duchowo, a co za tym idzie, żeby świat czynić coraz lepszym.
-
Jakie cechy Papieża sprawiały, że młodzież do niego lgnęła?
Kard.
Z. Grocholewski: Chciałbym tu podkreślić trzy aspekty osobowości Jana Pawła II.
On lubił młodzież. Św. Jan Bosko, wielki wychowawca młodzieży, mówił, że nie wystarczy
kochać młodzieży, by ją wychowywać. Rzeczą ważną jest, by młodzież czuła, że jest
kochana. Myślę, że młodzież wyraźnie czuła, że Jan Paweł II ją lubi, że czuje się
z młodymi dobrze. I to jest element, który pozwolił młodym zbliżyć się do Papieża.
Czasem bardziej tłumnie, z wielkim entuzjazmem słuchali Jana Pawła II, bo wiedzieli,
że to jest człowiek, który ich naprawdę lubi.
Drugi aspekt to ten, że Jan Paweł
II był wychowawcą nie tylko poprzez słowa. Był wychowawcą całym sobą. Młodzież wyczuwała
autentyzm w tym człowieku, pewną koherencję, spójność w jego osobowości. To znaczy
jedność między tym, co mówił, a tym, jak żył i co stanowiło dla niego bogactwo. Nikt
nie miał najmniejszych wątpliwości, że to, o czym mówił, było tym, czym żył na co
dzień i w co naprawdę wierzył. Taka postawa spójności zawsze pociąga. W dzisiejszym
świecie wielu ludzi przemawia do nas za pomocą różnych środków komunikacji i często
dostrzegamy w tym wiele niespójności. Wydaje nam się, że mowa to jedno, a prawdziwe
pragnienia danej osoby to coś zupełnie innego. U Jana Pawła II tego nie było.
Trzeci
element, który według mnie sprawiał, że osoba Papieża pociągała młodych, to to, że
odczuwali, iż chciał ich ubogacić nie jakimiś sloganami, przemijającymi wartościami
czy ulotnymi radościami, ale wartościami prawdziwymi. Jestem przekonany, że młodzież
zdawała sobie z tego sprawę, chociaż z drugiej strony wiedziała, że te wartości pociągają
też za sobą pewną ofiarę, trud, wyrzeczenia. Młodzież nie boi się jednak ofiary, jeśli
wie, że to, co jej się proponuje, jest autentyczne.
- Jak Jan Paweł
II pragnął wychować młodzież? Kard. Z. Grocholewski: Myślę,
że to, do czego najbardziej zachęcał młodzież i czego dla niej chciał, to przybliżyć
ich do Chrystusa. Głośno wołał: Nie lękajcie się Chrystusa, nie bójcie się Chrystusa,
bo kto Go przyjmuje i idzie zaproponowaną przez Niego drogą, niczego nie traci, a
wszystko zyskuje. Stąd jego naleganie na modlitwę. Jan Paweł II nie chciał być nauczycielem.
Pragnął, by tym nauczycielem stał się dla młodzieży Chrystus. Chciał młodych doprowadzić
do spotkania z Chrystusem. I dlatego zachęcał ich do odwagi. Apelował, by byli odważnymi
w wyznawaniu wiary, by byli spójnymi w życiu, czyli realizowali w praktyce wartości,
w które wierzą. Mówił im o tym, choć zdawał sobie sprawę, że nie jest to łatwa droga,
ale wiedział, że prowadzi to do prawdziwego dobra młodzieży. Przypominał, że życie
z Chrystusem jest dobrem nie tylko w perspektywie wiecznej, bo, jak mówił, jedynie
świętość, także tu na ziemi, buduje prawdziwe dobro.