2008-10-07 18:03:01

Żydzi i chrześcijanie tworzą jeden lud Boży – wywiad z abp. Stanisławem Gądeckim


- W polskim episkopacie był Ksiądz Arcybiskup odpowiedzialny za relacje z judaizmem. Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia wczorajsze wystąpienie na forum Zgromadzenia Synodalnego, głównego rabina Hajfy?

 
Abp S. Gądecki: Znam Rabina Kohena ze spotkań międzynarodowej komisji watykańsko-żydowskiej. Występował on tam jako rabin ortodoksyjny, co jest rzadkością, a nawet dużą trudnością związaną z samą formułą dialogu. Zazwyczaj ortodoksja wchodzi jako ostatnia do takich gremiów, ale rabin, ceniony i znany w Izraelu, jest człowiekiem otwartym. Już od dłuższego czasu włączył się w to gremium jako współprzewodniczący komisji. To, co powiedział było właściwie rodzajem elementarza, tzn. nie było to nic rewelacyjnego, a jedynie określenie tego, co dla judaizmu specyficzne, mianowicie, jak judaizm traktuje Torę w nabożeństwie synagogalnym, z jakim szacunkiem się do niej odnosi i jak bardzo modlitwa żydowska musi być oparta i wynikać z samej inspiracji Tory. Rabin mówił o ukierunkowaniu i skoncentrowaniu na Słowie Bożym w postaci Prawa Bożego, które dociera do człowieka. O tym opowiedział bardzo prosto.

Myślę, że każdy z ojców synodalnych z życzliwością przyjął jego obecność dlatego, że to jest pierwsza obecność rabinacka na Synodzie. Ona pokazuje łączność, jaka istnieje między Starym i Nowym Testamentem, pewną kontynuację. Jest potrzeba, żeby pojawiali się ludzie, którzy umieją wydobyć ducha przyjaźni i braterstwa, a nie tylko koncentrować się na minionych boleściach, które z pewnością jednych pogłębiają, a innych pogrążają w rozgoryczeniu.

- W poniedziałek media pełne były sensacyjnych wiadomości o tym, że rabin Hajfy sprzeciwił się beatyfikacji Piusa XII, że potępił Iran. Czy Ksiądz Arcybiskup może to potwierdzić? Czy rzeczywiście ton wystąpienia był raczej negatywny?
 
Abp S. Gądecki: Nie, ja tego nie zauważyłem. To znaczy zauważyłem wyraźnie dwie części. Pierwsza część miała, najogólniej rzecz biorąc, charakter teologiczny: dotyczyła tego, o czym mówiłem, czyli centralnej roli Tory w judaizmie, co nie jest niczym odkrywczym. Druga część była dopowiedzeniem natury politycznej, które należy ocenieniać nie w kategoriach teologicznych, tylko politycznych. Nam jest dosyć trudno pojąć teokratyczne połączenie polityki i religii. On też zauważył pewną trudność, jaka tu istnieje i na nią zwrócił uwagę w wywiadzie dla „La Repubblica”. Myślę, że zdaje sobie sprawę z roli, jaką w tej chwili w Izraelu pełni rabinat i Żydzi ortodoksyjni, ale autonomia obu materii, to znaczy sfery religijnej i sfery politycznej jest rzeczą bardzo cenną.

- A czy samo zaproszenie rabina na Zgromadzenie Synodalne, to kolejny ważny krok w zbliżeniu Kościoła z judaizmem, po wizycie Papieża w synagodze, po modlitwie przed Ścianą Płaczu, po nazwaniu Żydów naszymi starszymi braćmi”?

 
Abp S. Gądecki: Z pewnością w zewnętrznym odbiorze jest to kolejny krok, który został dokonany na tak poważnym gremium jak synodalne. Dla mnie nie jest niczym nowym dlatego, że, w sensie duchowym, więź Kościoła z judaizmem istnieje i istniała od samego początku. To tylko my, poprzez naszą ograniczoność i ograniczone widzenie, powoli odkrywamy to, co od dawna w samej historii i teologii Kościoła było obecne.

- Co jest, w takim razie, ostatecznym celem, ostateczną perspektywą zbliżenia, ku któremu zdążamy?
 
Abp S. Gądecki: Z pewnością zrozumienie tego, że jedna i druga część ludzkości, zarówno Żydzi, jak i ci, którzy pochodzą z innych narodów, powinni ostatecznie odnaleźć się nawróceni w Bogu. To jest nasz cel ostateczny, do którego zmierzamy. Na tyle, na ile judaizm czy Kościół pomagają dojść do tego właśnie celu, na tyle jesteśmy bliżej ostatecznego końca.

- Rabin, który uczy biskupów, to naprawdę rzadki widok. Czy my, chrześcijanie też powinniśmy się uczyć czegoś od Żydów? Jeśli tak, to czego?

Abp S. Gądecki: Każdy rozumny człowiek wie, że lepiej dowiedzieć się czegoś więcej, aniżeli mniej i uczy się od każdego człowieka, z którym się spotyka. Tylko ignoranci uważają, że wiedzą wszystko i niczego więcej nie potrzebują się dowiedzieć. Dlatego myślę, że zarówno Kościół może się uczyć czegoś pożytecznego od Synagogi, jak i Synagoga od Kościoła. W jedną i w drugą stronę jest ten przepływ i osmoza. Kościół może się uczyć od Synagogi z pewnością tego ogromnego szacunku, jaki judaizm żywi dla świętych pism, dla centrum, jakie stanowi Pięcioksiąg – Tora. Tego szacunku, który w wielu wypadkach właściwie został zaprzepaszczony w historii chrześcijaństwa. Dochodzi do tego, że wielu ludzi nie tylko nie posiada Pisma Świętego, ale w ogóle go nie czyta, a nie mówię już, czy je zna i stosuje w praktyce, a przecież w nim są słowa zbawienia. Jeżeli słyszymy od rabina, że dzieci żydowskie znają na pamięć Torę – naturalnie nie wszystkie, ale część uczy się na pamięć całego Pięcioksięgu – a nam trudne wydaje się przeczytanie kilku wersetów, to jest to jakieś ostrzeżenie, że nie idziemy w dobrym kierunku.

- Jest też druga strona tego pytania, co zrobić, żeby Żydzi chcieli się uczyć od chrześcijan, aby w końcu przyjęli Słowo Boże, które jest w Nowym Testamencie? Czy Kościół ma dzisiaj jakiś pomysł na ewangelizację, aby Żydzi poszli w ślady wielkich konwertytów, takich jak Jean-Marie Lustiger, Roman Brandstaetter czy choćby rabin Rzymu, Eugenio Zolli?

 
Abp S. Gądecki: My mówimy, że Żydzi i chrześcijanie tworzą jeden lud Boży i że to, co dotyczy drogi zbawienia, u nich realizuje się przez Mojżesza, a u nas przez Chrystusa. Domagać się od wszystkich nawrócenia, czy wzywać do nawrócenia jest rzeczą dobrą, ponieważ każdy, kto uważa, że posiada ogromne dobra, powinien się nimi podzielić z innymi. Ale to zależy też od otwartości drugiej strony, bo Żydzi mogliby powiedzieć odwrotnie: wszyscy wróćcie do Mojżesza. Chociaż oni takiego wołania nie wypowiadają, bo uważają, że Mojżesz to jest sprawa bardziej narodowa niż wyznaniowa, religijna. Dlatego to są zupełnie inne perspektywy.

Rozm. K. Bronk/ RV 







All the contents on this site are copyrighted ©.