Z Dziejów Apostolskich dowiadujemy
się, że po przybyciu z Tarsu do Antiochii Barnaba i Paweł „przez cały rok pracowali
razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi” (11,26). Obydwaj, biorąc pod uwagę
ich korzenie żydowskie, ale też formację hellenistyczną, byli doskonale przygotowani
do tego typu posługi; nic więc dziwnego, że liczba chrześcijan antiocheńskich szybko
wzrastała, a apostołowie, wspomagani ciągle przez nowych współpracowników, umacniali
ich wiarę. Miasto stawało się ważnym ośrodkiem chrześcijaństwa, otwierającego się
zdecydowanie również na pogan, którym głoszono prawdę o Zmartwychwstałym Panu.
Pismo
Święte nie podaje zbyt wielu szczegółów dotyczących tego pierwszego etapu współpracy
Pawła i Barnaby. Wspomina jedynie dwa, choć bardzo znamienne, fakty, które warto sobie
przypomnieć. Jeden dotyczy nazwy „chrześcijanie”, drugi natomiast pomocy udzielonej
przez wiernych antiocheńskich na rzecz współbraci zamieszkujących Judeę.
„W
Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. W tym czasie właśnie
przybyli z Jerozolimy prorocy. Jeden z nich, imieniem Agabos, przepowiedział z natchnienia
Ducha, że na całej ziemi nastanie wielki głód. Nastał on za Klaudiusza. Uczniowie
postanowili więc, że każdy według możności pośpieszy z pomocą braciom mieszkającym
w Judei. Tak też zrobili, wysyłając jałmużnę starszym przez Barnabę i Szawła” (11,26-30).
Tekst
informuje nas, że imię chrześcijan zostało nam dane właśnie w Antiochii Syryjskiej.
Do tego bowiem momentu wyznawcy Chrystusa byli nazywani Nazarejczykami. Można przypuszczać,
że termin christianoi powstał w środowisku Greków antiocheńskich, który mieli
zwyczaj oznaczać określone grupy religijne od imienia ich założyciela. Nie mógł on
być dziełem Żydów, dla których słowo Christos miało znaczenie sakralne i konsekwentnie
nie mogło być użyte dla nowej grupy, zresztą mocno znienawidzonej.
W czasie,
gdy Barnaba i Paweł gorliwie głosili w Antiochii Syryjskiej prawdę o Chrystusie, w
niektórych częściach Cesarstwa Rzymskiego, zwłaszcza w Judei, pojawiło się widmo głodu.
Rzecz poświadczona jest przez kilka źródeł historycznych, również pozabiblijnych,
choć do dzisiaj nie są znane zarówno rozmiary klęski, jak i dokładna jej data. Wydaje
się, że zarówno na skutek obłędnych rządów cesarza Kaliguli, jak też ustawicznych
nieurodzajów, o których wspomina Swetoniusz, klęska głodu zagrażała wielu mieszkańcom
Cesarstwa, w tym Judei, w czasie panowania cesarza Klaudiusza (41-54).
Z powyższego
fragmentu Dziejów Apostolskich dowiadujemy się o bardzo pięknej inicjatywie chrześcijan
antiocheńskich, którzy zdecydowali się wspomóc materialnie swoich współbraci w wierze
zamieszkujących Jerozolimę i będących w potrzebie. Zebrano w zamożnej Antiochii potrzebne
środki i wysłano do Jerozolimy Barnabę i Pawła, aby wręczyli je przełożonym Kościoła.
Autor
Dziejów Apostolskich zawarł w kilkunastu słowach opisu obraz pięknej współpracy między
Barnabą i Pawłem. Barnaba jest tu wymieniany na pierwszym miejscu, Paweł jest bowiem
tym, który do Antiochii niedawno przybył. Barnaba jednak bardzo go cenił i wprowadził
do działalności, która przynosiła niezwykłe owoce dla całego pierwotnego Kościoła.
Wszystko
to działo się w Antiochii Syryjskiej, do której dzisiaj docierają doprawdy nieliczni
turyści i chrześcijańscy pielgrzymi. A szkoda! Wprawdzie z bogatej historii i chwalebnej
przeszłości miasta nie ostało się tu zbyt wiele, ale jest kilka obiektów ważnych zarówno
z punktu widzenia artystycznego, jak i duchowego.
W Muzeum „Hatay” znajduje
się jedna z najbogatszych w świecie kolekcji mozaik rzymskich z okresu od II do IV
w. po Chr., które pochodzą ze starożytnej Antiochii nad Orontesem oraz z pobliskiego
Dafne; w bardzo dobrym stanie zachowała się np., wśród wielu innych, mozaika przedstawiająca
Orfeusza w otoczeniu zwierząt. W ogrodzie muzealnym zwiedzający zatrzymują się zwykle
dłuższą chwilę przy pięknym sarkofagu, pochodzącym również z epoki rzymskiej.
Ale
dla chrześcijan odwiedzających dzisiejszą Antiochię najważniejszy obiekt znajduje
się na peryferiach miasta. Jest to tzw. Grota św. Piotra, w której, według tradycji,
gromadzili się pierwsi chrześcijanie. Tutaj mieli zatem przebywać i modlić się święci:
Paweł, Barnaba, Łukasz, a nawet sam Piotr. Krzyżowcy zidentyfikowali to miejsce i
zbudowali na poprzedniej konstrukcji bizantyjskiej niewielki kościół. Z tamtych czasów
zachowała się jedynie fasada, niedawno zresztą odnowiona.
Niektórzy odwiedzający
Antiochię udają się też do miejsca starożytnego portu, z którego wyruszał Paweł, by
głosić Ewangelię ówczesnemu światu; niewiele jednak jest tutaj do oglądania.
W
Antiochii Syryjskiej posługuje od wielu lat jeden ksiądz katolicki, który chętnie
opowiada pielgrzymom o swojej posłudze duszpasterskiej na ziemi, na której kiedyś
głosili Chrystusa Zmartwychwstałego tak znamienici Jego uczniowie. Kapłan mówi o dobrej
współpracy zarówno z prawosławnymi, jak i z muzułmanami. Z pierwszymi odprawia niekiedy
wspólne nabożeństwa, z drugimi organizuje spotkania z młodzieżą. Zapytany o liczbę
katolików w Antiochii nad Orontesem, z dumą odpowiada, że jest ich prawie… setka.
Stu
katolików w ponad stutysięcznym mieście, w którym chrześcijaństwo przeżyło swoją pierwszą
wiosnę! Pielgrzymi pytają się zatem: gdzie są owi christianoi, tak liczni kiedyś
w tej pięknej i żyznej dolinie, w której łatwo czuje się charakterystyczny dla tego
regionu zapach wielu rosnących drzew owocowych? Myśl biegnie spontanicznie do pierwszych
uczniów Chrystusa, zwłaszcza do Barnaby i Pawła, których entuzjazm zadziwiał Żydów
i Greków.
„Jerozolima, Antiochia, Rzym… – snuje refleksję posługujący tutaj
kapłan – Jerozolima jest miastem uświęconym przez życie, śmierć i zmartwychwstanie
Chrystusa; Antiochia była mostem, dzięki któremu Rzym stał się kiedyś centrum chrześcijaństwa
i Wiecznym Miastem”.