2008-09-12 17:46:27

Ks. Grzywaczewski: Papież trafi do Francuzów – rozmowa o Kolegium Bernardyńskim


Spotkanie Benedykta XVI ze światem kultury zorganizowano w odrestaurowanym Collège des Bernardins, czyli Kolegium Bernardyńskim. Budynek ten dopiero co oddano po remoncie. Ks. Józefa Grzywaczewskiego, rektora seminarium polskiego w Paryżu, zapytaliśmy: dlaczego spotkanie zorganizowano właśnie w tym miejscu?


Ks. Józef Grzywaczewski: Dokładnie nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, gdyż jest to decyzja arcybiskupa Paryża, kard. André Vingt-Trois. Ale można sobie wyobrazić, że wybór Kolegium Bernardyńskiego na miejsce spotkania z Benedyktem XVI ma charakter symboliczny. Kolegium to bowiem sięga głębokiego średniowiecza. W 1245 r. papież Innocenty III zachęcił cystersów, nazywanych tu też bernardynami, do podejmowania studiów teologicznych w Paryżu. Zaraz potem rozpoczęto budowę tego kolegium. Na początku miało ono służyć tylko niewielkiej liczbie studentów, ale później znacznie się rozrosło. Jednym ze studentów tego kolegium był Jacques Fournier, który w 1314 r. uzyskał doktorat, a później został papieżem jako Benedykt XII i rezydował w Awinionie. Otóż wybór Kolegium Bernardyńskiego jako miejsca spotkania z Papieżem przypomina Francji, a pośrednio i całej Europie, jej chrześcijańskie korzenie i długą chrześcijańską tradycję, głównie w zakresie nauk teologicznych i kultury. A zatem, niezależnie od tego, jaki temat podejmie Papież, samo miejsce już mówi samo za siebie.

Kard. Jean-Marie Lustiger bardzo zabiegał o to, żeby to kolegium ponownie ożyło. Dlaczego?

Ks. Józef Grzywaczewski: Jak powiedzieliśmy, kolegium ma tradycję kilku wieków pracy akademickiej związanej z Kościołem. Funkcjonowało ono do rewolucji francuskiej. Zaraz na jej początku zostało zamknięte. Później służyło m.in. jako koszary bądź miało charakter publiczny. I dopiero w ostatnim czasie udało się je odzyskać, tzn. odkupić, na pewno też dzięki staraniom kard. Lustigera. Wolą Kościoła w Paryżu było odzyskanie tego budynku o tak pięknej i długiej tradycji.

Remonty trwały siedem lat i kosztowały 50 mln euro. Jaki jest ich efekt?

Ks. Józef Grzywaczewski: Remonty nie są jeszcze zupełnie zakończone. Ale dom już funkcjonuje. Jest on miejscem dwóch rodzajów działalności. Pierwsza – to działalność typowo akademicka. Odbywają się tam regularne wykłady w ramach École Notre-Dame, która to instytucja istnieje od wielu lat w Paryżu i posiada prawa fakultetu teologicznego. Poprzez działalność akademicką Kościół francuski nawiązuje do dawnej średniowiecznej tradycji. Niezależnie od tego, albo raczej w pewnym stopniu zależnie, jest prowadzona działalność nakierowana na powiązanie przeszłości z teraźniejszością. Na górze są sale, gdzie urządza się konferencje na tematy współczesne. Wiemy, że historia Francji jest długa. W związku z tym dystans między przeszłością a teraźniejszością jest dość duży. Dlatego też do pewnego stopnia wymaga on studiów. Tak więc kolegium, z jednej strony, prowadzi typową działalność uniwersytecką i akademicką, a z drugiej strony służy temu, by bogate dziedzictwo chrześcijańskie przybliżyć współczesnemu człowiekowi. Dlatego, obok wykładów, odbywają się tam różne koncerty, konferencje, wystawy, pokazy filmów, pogadanki na tematy współczesne, oczywiście w aspekcie chrześcijańskim.

Obecna wizyta Benedykta XVI ma inaugurować nowy rozdział w historii tej instytucji, mianowicie otwarcie na dialog ekumeniczny oraz międzyreligijny.

Zaproszono tam muzułmanów. A tuż obok kolegium jest meczet...

Ks. Józef Grzywaczewski: To, że meczet znajduje się w pobliżu tegoż kolegium, nie jest chyba rzeczą przypadkową. Zresztą, niedaleko kolegium i meczetu jest jeszcze inna instytucja, mianowicie Instytut Świata Arabskiego, czyli centrum kultury arabskiej. Wydaje się, że usytuowanie tych dwóch arabskich czy muzułmańskich ośrodków w dzielnicy łacińskiej w pobliżu średniowiecznego kolegium niedaleko od katedry Notre-Dame miało chyba na celu przypomnienie Francji, Europie i światu, że w historii pomiędzy chrześcijaństwem a islamem były nie tylko inwazje i wyprawy krzyżowe, ale też piękne karty współpracy, szczególnie w zakresie naukowym. Tu przypomina się Toledo z XII w., gdzie obok siebie działały trzy słynne ośrodki, głównie translatorskie: żydowski, chrześcijański i muzułmański. Tak więc tutaj bliskie sąsiedztwo wielkiego meczetu z kolegium i katedrą Notre-Dame chyba w jakimś stopniu nawiązuje do tych wspaniałych tradycji z czasów Toledo, kiedy trzy religie potrafiły między sobą bardzo owocnie współpracować. Mieszkańcy Paryża raczej nie ukrywają, że jest ich zamiarem, by tego rodzaju współpraca w stolicy Francji była kontynuowana.

Księże Rektorze, niegdyś było to miejsce solidnej cysterskiej formacji zakonnej, praktycznie dla całej Europy Zachodniej. Później, w roku 1905, budynek został zarekwirowany. Było tam więzienie, remiza strażacka, skład i magazyn. Była nawet szkoła policyjna. Kościół odkupił ten budynek z pragnieniem – jak mówi bp Gérôme Beau, który jest dyrektorem centrum – by to była nawa kościoła otwarta na współczesny świat”. Czy można w tym widzieć znak żywotności i otwarcia Kościoła na to, co współcześnie się dzieje?

Ks. Józef Grzywaczewski: Jest to znak i żywotności, i otwarcia. Takie centrum jest potrzebne z kilku względów. Po pierwsze, jak wszystkim wiadomo, w Paryżu mieszkają ludzie ze wszystkich narodów, ras i kultur. W związku z tym, z jednej strony, istnieje potrzeba identyfikacji chrześcijańskiej, żeby wyznawcy Chrystusa nie rozpłynęli się w tym morzu ludzi o różnym pochodzeniu. Z drugiej strony, istnieje potrzeba dialogu. I teraz fakt, że Kościół francuski, w tym przypadku archidiecezja paryska, występuje z takim projektem, który najpierw ma na celu pogłębienie wiary i nauki chrześcijańskiej, a później – spotkanie z przedstawicielami innych religii, to jest na pewno wyraz dynamizmu Kościoła Francji, a szczególnie wyraz dynamizmu Kościoła w Paryżu.

Można powiedzieć, że Jan Paweł II lubił przyjeżdżać do Francji - był w tym kraju aż osiem razy, włączając w to terytoria zamorskie. Teraz, po czterech latach od ostatniego pobytu Jana Pawła II, przyjeżdża Benedykt XVI. Co ten Papież, Księdza Rektora zdaniem, może wnieść w rzeczywistość tutejszego Kościoła?

Ks. Józef Grzywaczewski: Trudno powiedzieć w szczegółach, ale można zaryzykować następujące porównanie. Wiadomo, że Jan Paweł II dokonał bardzo wiele w całym świecie, w tym we Francji. Niemniej jednak pamiętamy wszyscy, że przybył tutaj jako człowiek z daleka. A Benedykt XVI nie przybywa jako ktoś nieznany, z daleka. Po pierwsze, był powszechnie znany już jako kardynał, wcześniej jako teolog, a z Francją łączą go więzy szczególne. Po pierwsze, biegle mówi po francusku. Poza tym, w 1992 r. kard. Ratzinger został członkiem Akademii Nauk Moralnych i Politycznych. W 1998 r. otrzymał odznaczenie francuskiej Legii Honorowej. Bywał wielokrotnie na spotkaniach z ludźmi nauki, polityki, dyplomacji. Miał okazję do nich przemawiać, miał okazję słuchać ich przemówień, miał okazję do dyskusji. Kolejną, chyba trochę dziwną, rzeczą jest to, że kard. Ratzinger, będąc prefektem Kongregacji Nauki Wiary, kilkakrotnie był zaproszony na Sorbonę z wykładem. Jest to o tyle dziwne, że we Francji normalnie uczelnie świeckie nie zapraszają biskupów czy kardynałów, jest to więc coś wyjątkowego. Można więc powiedzieć, że Benedykt XVI zna Francję, a Francja zna Benedykta XVI. Ta wzajemna znajomość daje podstawy do tego, że Papież trafi do Francuzów.

Rozm. ks. J. Polak SJ/ RV 







All the contents on this site are copyrighted ©.